MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie żyje kobieta podpalona przez męża w Gałkowie Dużym. Co kryje się za tą tragedią?

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Tu doszło do tragedii
Tu doszło do tragedii
Nie żyje kobieta podpalona w Gałkowie Dużym koło Koluszek. Zmarła w szpitalu w Siemianowicach Śląskich gdzie została przewieziona po tragedii.

Podpalił żonę! Dlaczego doszło do tragedii we wsi koło Łodzi?

Do tej tragedii doszło 3 maja. Gałków Duży to spokojna wieś między Łodzią a Koluszkami. Wiele osób nawet nie wie o tym co wydarzyło się w domu rodziny Ch. 52-letnią Katarzynę znali niemal wszyscy. Była krawcową, pochodziła z Brzezin. Do Gałkowa przeprowadziła się po ślubie z Waldkiem. 52-letni mężczyzna pochodził z tej wsi. Po ślubie zamieszkał z żoną w domu rodziców. Mieli spore gospodarstwo. Potem Kasia i Waldek przeprowadzili się do nowego domu. Wybudowano go na działce niedaleko rodziców mężczyzny.

Ch. to bardzo porządna rodzina – można usłyszeć w Gałkowie. - Mieli dwóch synów. Waldek był starszy. Rodzice chłopaków już nie żyją.

O Kasi i Waldku mówią różnie. Jedni twierdzą, że to ona prowokowała kłótnie, inni że on. Wiadomo, że czasem w ich domu dochodziło do awantur. Sąsiedzi jednak w ich sprawy się nie wtrącali.

Kasia była krawcową

Kasia pracowała najpierw w firmie krawieckiej. Potem założyła swój interes. Na podwórku ustawiła przyczepę i w niej szyła, dokonywała różnych przeróbek krawieckich. Ale po jakimś czasie interes zamknęła.

Nie ma klientów – tłumaczyła sąsiadom. - Nie wiem może do dzieci do Anglii wyjadę?

Ale z kraju nie wyjechała. Zaczęła pracować w otwartym w Gałkowie sklepie „Dino”. Chwaliła sobie tę pracę. Nie była ciężka. Kasia miała grupę inwalidzką, lekko utykała na nogę.

Waldek był kierowcą. Jeździły TIR-ami, ostatnio głównie do Holandii. Czasami nie było go w domu po dwa – trzy tygodnie. Kasia i Waldek mieli dwoje dzieci. Są już dorosłe, wykształcone.

Kłótnia w altance

3 maja po południu sąsiedzi Kasi i Waldka usłyszeli odgłosy awantury. Nie interweniowali. Takie kłótnie nie były nowością. Potem jednak zobaczyli jak pod dom Ch. zajeżdża najpierw karetka, a potem wozy policyjne.

Między Katarzyną i Waldemarem doszło do kolejnej awantury. Mężczyzna poszedł do altany w ogrodzie. Tam miała go znaleźć żona. On chciał być sam. Kontynuowali kłótnie. W jej trakcie Waldek chwycił zapełnioną w połowie plastykową butelkę w której była benzyna do kosiarki. Polał nią tułów żony i podpalił zapalniczką. Miał ją przy sobie, bo pali papierosy. Po chwili zorientował się co zrobił i zaczął gasić ogień.

Tragedia w Gałkowie Dużym. Nie chciał zabić żony

Kiedy na miejsce przyjechała policja Waldek próbował uciekać, ale szybko trafił w ręce policjantów.

- Nie chciałem jej zabić, to był impuls! - powtarzał.- Od pewnego czasu źle się między nami działo.

Katarzyna z poparzeniami obejmującymi ponad połowę ciała została przewieziona do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Miała poparzone drogi oddechowe. Kiedy odjeżdżała z Gałkowa karetką była jeszcze przytomna. Potem wprowadzono ją w stan śpiączki farmakologicznej. Niestety obrażenia były tak duże, że kobieta zmarła 14 maja.

Grozi mu dożywocie

Waldemar Ch. po zatrzymaniu złożył wyjaśnienia. W chwili zdarzenia miał 1,2 promila alkoholu.

Mężczyzna narzekał, że jego małżonka ma despotyczny charakter i stara się narzucać mu swoje zdanie i poglądy - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.- Dlatego dochodziło do sytuacji, że 50-latek wolał spędzać wolne chwile u sąsiadów niż w swoim domu.

Waldemar Ch. został tymczasowo aresztowano. Początkowo usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Po śmierci żony został zmieniony. Zarzut jest teraz bardzo poważny. Chodzi o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Mężczyźnie grozi dożywocie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zastrzeż PESEL - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki