To właśnie procedura wyłonienia wykonawcy za najniższą cenę może po raz kolejny stać się powodem, że autostrada nie zostanie zbudowana. Chyba nawet Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przestała wierzyć w powodzenie tej inwestycji, ponieważ ze strony łódzkiego oddziału GDDKiA usunięto artykuł mówiący o tym, że prace na A1 nabierają tempa.
Wszyscy mamy żywo w pamięci Chińczyków, którzy chcieli zbudować dwa odcinki autostrady w stronę Warszawy poniżej kosztów. Nie było trudno przewidzieć, jak to się skończy. Chińczycy uciekli z placu budowy, a autostrada nie została ukończona przed ubiegłorocznymi Mistrzostwami Europy w piłce nożnej. Dopóki przetargi będą wygrywały firmy, które oferują najniższą cenę, dopóty zawsze będzie ryzyko, że inwestycja nie zostanie zakończona. A właściwie, to już nawet nie jest ryzyko, tylko prawidłowość.
W ostatnich dniach z placu budowy autostrady A1 Stryków - Tuszyn zeszli pracownicy podwykonawcy, którzy mieli zbudować mosty i wiadukty. Firma nie porozumiała się z wykonawcą. Poszło, jak zwykle, o kasę. Podwykonawca chce dostać więcej, niż daje wykonawca. W dodatku żąda gwarancji wypłacenia tych pieniędzy, bo nad wykonawcą którym jest Polimex-Mostostal, wisi groźba bankructwa.
Jeśli porozumienie nie zostanie zawarte, to wykonawca będzie musiał znaleźć inną firmę do budowy mostów i wiaduktów. Już dziś można powiedzieć z pełnym przekonaniem, że nie znajdzie. Przynajmniej nie za tyle, ile chce zapłacić. A to oznacza koniec inwestycji i konieczność wyłonienia nowego wykonawcy. Oczywiście w przetargu, który trwać będzie Bóg wie, jak długo. I znów wyłoniona zostanie firma, która da najniższą cenę. A wtedy mamy przed sobą dwa scenariusze: wielce optymistyczny i wielce prawdopodobny.
Wariant optymistyczny to ukończenie inwestycji, co moim zdaniem może nastąpić najwcześniej w 2017 roku. Wariant prawdopodobny to powtórka z rozrywki, czyli ponowny brak porozumienia wykonawcy z podwykonawcami lub bankructwo firmy, która wygrała przetarg. A wtedy znów trzeba będzie rozpisać przetarg i znów będziemy mieć dwa scenariusze...
Chyba, że ktoś się wreszcie ocknie i zmieni zapis w procedurze przetargowej, że wygrać musi ten, kto da najniższą cenę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?