Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ada Fryczak po operacji serduszka ma się coraz lepiej. Rodzice się cieszą i liczą, że może wkrótce opuści szpital

Magdalena Jach
Magdalena Jach
Ada Fryczak jeszcze przed operacją
Ada Fryczak jeszcze przed operacją Grzegorz Gałasiński
Mijają prawie trzy tygodnie od operacji serca małej łodzianki Ady Fryczak w klinice w Stanford w Stanach Zjednoczonych. Odbyła się ona 13 lutego i przebiegła zgodnie z planem. Wszystko wskazuje na to, że dziecko opuści szpital lada dzień.

Ada czuje się coraz lepiej i wkrótce może opuści szpital

Mijają prawie trzy tygodnie od operacji serca małej łodzianki Ady Fryczak w klinice w Stanford w Stanach Zjednoczonych. Odbyła się 13 lutego i przebiegła zgodnie z planem. Wszystko wskazuje na to, że dziecko niebawem opuści szpital.

- Szykowaliśmy się do wypisu w poniedziałek (26 lutego), ale zauważono u Ady bezdech senny, najprawdopodobniej spowodowany resztkami opioidów w organizmie, przez który spadały jej saturacje – przekazała nam jej mama Aleksandra Fryczak. - Musiała jeszcze przez kilka nocy dostawać tlen, ale na szczęście powoli jej to przechodzi. Myślę, że wkrótce wyjdziemy do hotelu i tam będziemy już razem czekać na wizytę kontrolną.

Rodzice cały czas są przy swojej córeczce i cieszą się, obserwując jak wraca do sił, jest wesoła i ma nieporównywalnie lepsze parametry saturacji niż przed zabiegiem.
Zaraz po nim jej wartości oscylowały w granicach 98-99, a przed operacją spadały nawet do 76 - mówił tata Ady, Jan Makary Fryczak.
Ada nie miała po prostu czym oddychać. Działo się tak dlatego, że urodziła się z poważną wadą serca – tetralogią Fallota w skrajnej postaci. Nie miała pnia płucnego, a jedynie drobne nienaturalne naczynka, które się wytworzyły w życiu płodowym. Podczas żmudnej, trwającej 17 godzin operacji kardiochirurdzy wykonali rekonstrukcję tych małych naczyń właśnie w brakujący pień płucny.
- Stopniowe odstawianie leków zaczęło się na dobę po operacji, ale takie pełne wybudzenie nastąpiło w zeszłą niedzielę – wspomina Aleksandra Fryczak. - Przez kilka pierwszych dni Ada jeszcze nie była do końca sobą. Teraz już całkiem wróciła do sprawności fizycznej i do zabaw, wygląda bardzo dobrze i tak się chyba czuje.

Dotarcie do tego momentu dla Ady i jej rodziców było nieprawdopodobnie stresujące. Dramatyczna walka o ratowanie dziewczynki związana była z ciągłą obawą o jej życie. Operacja w klinice Stanford Medicine Children's Health w USA okazała się jedynym ratunkiem. Jej koszt oszacowano na prawie 11 mln złotych. Zaangażowanie rodziców, rodziny, przyjaciół oraz fundacji siepomaga oraz Polsat sprawiło, że potrzebna niebotyczna kwota jesienią ubiegłego roku została zebrana w rekordowym tempie. Złożyły się na nią wpłaty tysięcy ludzi, którzy poruszeni sytuacją Ady, nagłośnioną szeroko w mediach, otworzyli serca i portfele.

Kiedy powrót do domu?
Losem Ady z Łodzi poruszona była cała Polska. Dziś wszyscy życzą jej, aby mogła szczęśliwie wrócić do domu i po prostu żyć, kochana przez najbliższych rosnąć i rozwijać się zdrowo. Kiedy można spodziewać się powrotu Ady z rodzicami do kraju? Tego jeszcze nie wiadomo.
- Dużo zależy od możliwości zorganizowania przelotu, to bardzo długa podróż i chcemy, żeby była jak najmniej obciążająca dla Ady – przekazała Aleksandra Fryczak.
Do USA Ada i jej rodzice polecieli samolotem Bombardier Global 5000 w piątek, 2 lutego br. z łódzkiego Lublinka. Towarzyszyli im lekarz anestezjolog oraz pielęgniarz, a na pokładzie znajdowała się aparatura medyczna.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ada Fryczak po operacji serduszka ma się coraz lepiej. Rodzice się cieszą i liczą, że może wkrótce opuści szpital - Express Ilustrowany

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki