Adrian W. miał z tego powodu zgłosić się do szpitala psychiatrycznego. Kolejna rozprawa odbyła się pod jego nieobecność. We wtorek zeznawali świadkowie. Wśród nich była młoda kobieta, która jechała samochodem i zatrzymała się tuż po wypadku. Widziała młodego, zakrwawionego mężczyznę, który był w szoku. Biegał wśród świadków i prosił o telefon, gdyż chciał zadzwonić do matki. Przyznał, że to on spowodował wypadek i rozbił samochód. Poprosił też, aby matka zaraz przyjechała.
Z kolei motorniczy tramwaju linii 4, który stał na czerwonych światłach, nie widział tragedii. Usłyszał tylko potworny huk. Podbiegł do opla, w którym siedział młody mężczyzna. Krzyczał: "Gdzie jest moja siostra!" Motorniczy obszedł auto i zauważył młodą kobietę leżącą przy krawężniku. Nie ruszała się. Stojący obok ludzie oznajmili motorniczemu, że kobieta nie żyje.
Prokuratura oskarżyła go o to, że 16 października 2011 roku nie mając prawa jazdy i kierując toyotą land cruiser, spowodował tragiczny wypadek, w którym zginęła 21-letnia studentka Agata M. Podczas śledztwa okazało się, że mający wówczas 17 lat Adrian W. wjechał na skrzyżowanie na czerwonych światłach. Biegli ustalili też, że chwili wypadku nastolatek był po wpływem środków odurzających działających jak alkohol. Zażył ich jednak niewielką ilość, co jest wykroczeniem, a nie przestępstwem.
Adrianowi W., który nie przyznaje się do winy, grozi do ośmiu lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?