W poniedziałek 27 kwietnia koncern zdradził szczegóły planowanych inwestycji, pochwalił się też śmiercionośnymi możliwościami swojej maszyny.
Tydzień temu Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że z trzech konkurentów walczących o rządowy kontrakt, do finalnej fazy testów wybiera maszynę EC725 "Caracal", oferowaną przez Airbus Helicopters.
- Myślę, że testy zaczną się w ciągu kilku tygodni, jesteśmy na nie gotowi - mówił w Warszawie Guillaume Faury, prezes Airbus Helicopters, tryskając przy tym pewnością siebie i przekonując, że MON nie mogło wybrać lepiej.
Caracal jest zdolny walczyć w realiach prawdziwej wojny. Jest eksploatowany w różnych wojennych teatrach.Skupiamy się na Europie, a Polska ma być piątym europejskim filarem naszego koncernu
- Caracal został zaprojektowany dla sił specjalnych i z udziałem sił specjalnych. Jest zdolny walczyć w realiach prawdziwej wojny. Jest eksploatowany w różnych wojennych teatrach w: Afganistanie, Libii, Mali, Republice Środkowej Afryki. Robi wrażenie na wszystkich, którzy uczestniczyli w tych konfliktach. Tego potrzebuje Europa do obrony. Skupiamy się na Europie, a Polska ma być piątym europejskim filarem naszego koncernu - mówił Faury przed projekcją filmu, prezentującego możliwości caracala w warunkach bojowych.
Po filmie przyszedł czas na konkrety. Prezes Airbus Helicopters opowiedział, jak ma wyglądać zaangażowanie koncernu w Polsce w najbliższych pięciu latach.
Pewne jest już, że w łódzkim biurze konstrukcyjnym Airbus Helicopters zatrudni stu inżynierów i jest to niezależne od wyników przetargu.
Dalej koncern planuje uruchomienie linii montażu końcowego - będzie to wspólne zadanie z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi nr 1 w Łodzi. To tutaj mają być montowane caracale, które może zamówić polski rząd. Aczkolwiek wczoraj dowiedzieliśmy się, że będzie to trochę bardziej skomplikowane.
Faury powiedział, że pierwsze śmigłowce mają być dostarczone polskiej armii w 2017 r. I nie ma opcji, żeby w tak krótkim terminie możliwy był montaż w Łodzi. Dlatego pierwsza partia, być może nawet 25 maszyn, powstanie we francuskich zakładach, a dopiero od 2018 r. helikoptery Caracal zjeżdżałyby z taśm w Łodzi.
Prezes Faury zapewnił, że jego koncern chce się wywiązać z liczby 50 śmigłowców wyprodukowanych w Łodzi, dlatego po dostarczeniu maszyn dla MON w Łodzi zmontowałby dodatkowo pewną ilość helikopterów z przeznaczeniem na eksport. Tak czy inaczej, w łódzkiej montowni ma być 300 miejsc pracy. Część pracowników w ramach szkoleń będzie brać udział w montowaniu caracali we Francji.
Łódź ma do wygrania jeszcze jedną inwestycję. Chodzi o zakład produkujący komponenty do śmigłowców - wirniki i przekładanie. Jest się o co bić, bo to również 300 etatów. Na razie Airbus oszczędnie dawkuje informacje o tym zakładzie. Szefowie koncernu mówią, że szukają lokalizacji. Przyznali jednak, że na liście jest Łódź, a także m.in. Radom.
Guillaume Faury powiedział też, że jeśli zostaną zrealizowany wszystkie planowane inwestycje w Polsce, przyniesie to w sumie 1.250 etatów. Dodał, że Polska można też liczyć na inwestycje pośrednie, prowadzone przez firmy kooperujące z Airbusem. Jego zdaniem to mogłoby być nawet dwa tysiące miejsc pracy w całej Polsce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?