Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aktorzy łódzkich scen w "Spisie" Jacka Sieradzkiego

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Przemysław Chojęta - "Ferragosto"
Przemysław Chojęta - "Ferragosto" Teatr Powszechny
Aktorzy związani z łódzkimi scenami znaleźli się w cenionym, dorocznym, już 27. „Subiektywnym spisie aktorów teatralnych” krytyka Jacka Sieradzkiego.

Przemysław Chojęta, który w łódzkim Teatrze Powszechnym zagrał Gustawa Herlinga-Grudzińskiego w spektaklu „Ferragosto” został umieszczony w kategorii „Na fali”. "Jeśli wciąż jest prawdą, że aktorstwo to zawód wędrowny – a jest, czasem z wyboru, czasem z konieczności – to jego można uznać za wyjątkową owej prawdy personifikację. (...) PKP na nim świetnie zarobiło (albo stacje paliw), choć z drugiej strony czy gdziekolwiek na etacie dostałby w jednym sezonie tyle efektownych zadań?" - pisze o nim Jacek Sieradzki.

Określenie „Mistrzostwo” przypadło Annie Januszewskiej za występ w przedstawieniu „Wracaj” - koprodukcji „Powszechnego” z Teatrem Współczesnym w Szczecinie. "Zżeńszczony Bobby, oderwany od wszelkiej realności, rozkołysany, zatopiony w jakimś sobie tylko zrozumiałym rytmie, jest figurą sceniczną, której się nie zapomina" - napisał o roli aktorki autor "Spisu".

Mariusz Ostrowski z Teatru im. S. Jaracza został wyróżniony mianem „Zwycięstwo” za rolę Zdzisława Najmrodzkiego w spektaklu „Najmrodzki, czyli dawno temu w Gliwicach”, ale... w Teatrze Miejskim w Gliwicach. "Odbierając nagrodę aktorską Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, przemawiał do widowni w Instytucie Teatralnym głosem, melodią, akcentem, lekko szemranym wdziękiem… Zdzisława Najmrodzkiego. Pięknie wszedł mu w krew jego bohater (...) Postać do kochania i lekkiego uśmiechu jednocześnie: marzenie każdego człowieka sceny. A czemu w macierzystym łódzkim Teatrze im. Jaracza tak nieczęsto trafia do obsad?" - zauważył Jacek Sieradzki.

Paulina Walendziak z Teatru im. S. Jaracza zaś znalazła się w gronie „Nadziei”. "Ma w sobie coś, co od razu przyciąga uwagę i zapewnia jej zainteresowanie reżyserów, później widowni: niepokojącą dziecinno-dorosłość, jakieś – celowo użyte – niedopasowanie głosu do sylwetki, jednych gestów do drugich. Z czym musi uważać, bo, zwłaszcza gdy scenariusz jest przedobrzony, żonglowanie niedopasowaniami staje się tylko efektem zewnętrznym: na granicy takiego niebezpieczeństwa stoi w „Otchłani” efekciarskim pod granicę kiczu tekstem Yennifer Haley w reżyserii Mariusza Grzegorzka. Choć oczywiście widzowie za tę właśnie rolę będą ją nosić na rękach, nie za dużo bardziej stonowaną, a też zastanawiającą w każdej scenie Irinę z „Trzech sióstr” w tymże łódzkim Teatrze im Jaracza" - wyjaśnia krytyk.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki