Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budżet obywatelski Łodzi 2017: Jednorożce i szkolne pracownie

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Po ogłoszeniu wyników głosowania trwa dyskusja o projektach. Wiele budzi kontrowersje, jednak o ich sukcesie lub porażce będzie decydować sposób realizacji.

Vox populi vox Dei. Głos ludu to głos Boga - głosi słynna sentencja. Jednak po tegorocznym głosowaniu na budżet obywatelski na rok 2017 mieszkańcy zastanawiają się czy mityczny głos ludu nie wyprowadził ich jednak na manowce. Bo czyż można uwierzyć, że Najwyższy rzeczywiście chciał mieć w Łodzi pomnik jednorożców?

Kupowanie kota w worku

Na przyszły rok do realizacji przeszła rekordowa liczba 218 wniosków. Wśród nich większość jest praktycznych i potrzebnych. Jednak kilka budzi ogromne emocje.

Jednorożce to najbardziej kontrowersyjny z 218 wybranych w tym roku projektów do budżetu obywatelskiego. Kosztem 400 tys. zł u zbiegu ulic Piotrkowskiej i Mickiewicza ma powstać „nie całkiem poważny pomnik dla małych i dużych łodzian”. Pomnik przedstawiać ma rodzinę jednorożców i składać się z grupy osobników dorosłych i młodych. Ma służyć do zabawy i być tak skonstruowany, by dzieci mogły głaskać jednorożce po szyjach lub się na nie wdrapywać.

Wydawanie prawie pół miliona złotych na pomnik jednorożców w sytuacji, gdy w mieście są inne potrzeby wielu łodzian uznało za wyjątkową durnotę. Pojawiły się też głosy ortodoksów, dla których honorowanie pomnikiem wymyślonych istot to zwykłe bałwochwalstwo. Jednak ludzie zagłosowali inaczej. Jednorożce - może ze względu na nagłośnienie projektu a może z potrzeby urozmaicenia sobie życia - poparło prawie 4 tys. łodzian. Pomysł zajął 15. miejsce wśród 217 zadań ogólnomiejskich.

Według autora projektu Pawła Bąka ideą pomnika jest nie dostarczenie łodzianom zabawy oraz utrwalenie fantazyjnej nazwy zwyczajowej przystanku Piotrkowska Centrum czyli Stajni Jednorożców. Nie wiadomo dokładnie jak ma on wyglądać. Inspiracją dla autora była rzeźba Anisha Kapoora „Brama chmur” z Chicago, zwana też Fasolą, która przedstawia gigantyczną kroplę rtęci odbijającą okoliczne budowle i pod którą swobodnie można przechodzić.

Fasola jest wielką atrakcją turystyczną. Można mieć jednak wątpliwości, czy jednorożce - nawet zaprojektowane przez wielkiego artystę, jej dorównają. „Brama chmur” przyciąga oglądających niejednoznaczną formą i pomysłowością. Pomnik jednorożców ze zdefiniowanym tematem wiele miejsca na interpretację raczej nie zostawi. A jeśli doda się do tego, że kolorystycznie ma nawiązywać do dachu pobliskiej Stajni Jednorożców możemy otrzymać dzieło, przy którym dzieci i rybki ze zdrojów na Piotrkowskiej uznamy za ładne.

Wydawanie prawie pół miliona złotych na pomnik jednorożców wielu łodzian uznało za wyjątkową durnotę

Nadzieją na sensownie wydane 400 tys. zł ma być konkurs, który wyłoni wykonawcę. Mają w nim zasiąść artyści i znawcy łodzi, a swój głos mają oddać łodzianie. To jednak może też być słabość wniosku - ludzie głosowali, nie bardzo wiedząc na co.

Żadnych kontrowersji nie wzbudził natomiast kosztujący niemal tyle samo pomnik Ludwika Sobolewskiego, działacza i wieloletniego prezesa klubu RTS Widzew. Pomnik wykonany będzie z brązu i stanie koło stadionu przy al. Piłsudskiego. Obok mają być ławki, latarnie oraz drzewa.

Jeszcze raz płacić za to samo

Wątpliwości wobec pomnika jednorożców to jednak nic w porównaniu z projektem usprawnienia Obszarowego Systemu Sterowania Ruchem. Miasto wydało na system 78 mln zł. Jest on na pięcioletniej gwarancji i powinien działać. Na dodatek projekt miał dofinansowanie unijne i nie bardzo można go zmieniać.

Jednak do budżetu wpłynął wniosek jego przeprogramowania i skrócenia w ten sposób czasów przejazdu komunikacji publicznej. Prace te miały kosztować 100 tys. zł.

Opinia Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi o projekcie była negatywna. - W naszej ocenie to niegospodarność - podkreśla Tomasz Andrzejewski, rzecznik prasowy ZDiT. Radni jednak dopuścili projekt do głosowania. Przeszedł i teraz nie bardzo wiadomo, co z nim zrobić.

Pojawił się pomysł by za te pieniądze wynająć firmę, która zrobi audyt systemu lub wykupić oprogramowanie. Szczęściem w nieszczęściu jest nowa formuła składanych wniosków - w tym roku są tak ogólne, że pod hasłami „przeprogramowanie systemu” oraz „zlikwidowanie przycisków dla pieszych i rowerzystów” można po konsultacji z autorami wniosków upchnąć niemal wszystko.

Kolejny problem będzie z realizacją zadania „Połączmy drogi rowerowe na ul. Armii Krajowej”. W tamtejszej drodze rowerowej jest brakujący przejazd przez al. Wyszyńskiego. Przerwa powstała z powodu budowy trasy WZ, jednak została już uwzględniona w planach ZIM i zawarta w ogłoszonym już we wrześniu przetargu na budowę dróg rowerowych. Teraz warty 77 tys. zł projekt przejazdu trafił też ponownie do budżetu obywatelskiego. Dwa razy ten sam przejazd robiony nie będzie. To znaczy, że albo ta część środków z liczącej 1,1 mln zł puli dla osiedla przepadnie, albo miasto - gdy już się zorientuje w pomyłce, dołoży kolejny projekt z listy. ZDiT nie wyklucza też przeznaczenia tych środków na inną inwestycję rowerową.

Zagłosowali, ale już tego nie chcą

Ciekawe perypetie ma też projekt przebudowy łódzkiego lunaparku. W zeszłym roku projekt „Lunapark inaczej” zdobył 10,5 tys. głosów i zajął drugie miejsce pod względem popularności. Zdemontowano już stare urządzenia. Zaś za cenę 2,5 mln zł przygotowano dokumentację projektową zagospodarowania całego terenu. Zgodnie z koncepcją teren po lunaparku ma się zmienić w nietypowy plac zabaw z urządzeniami atrakcyjnymi nie tylko dla dzieci ale i dla dorosłych. Wkrótce gotowa będzie pierwsza część urządzeń w wybranym przez łodzian stylu orientalnym: linarium i siłownia. I... na tym na razie koniec.

Kolejne etapy szacowanej na 8 mln zł inwestycji miały powstać w ramach kolejnych budżetów obywatelskich. Nie udało się, chociaż miasto lansowało ten projekt m.in. organizując w lunaparku konferencję prasową o głosowaniu.

Drugą część zadania ( budowę wzgórza trzech wież i dziesięciu zjeżdżalni) poparło pięć razy mniej osób niż część pierwszą. Nie było też wielu chętnych na inne zadanie - budowę na terenie dawnego lunaparku tężni solankowej za 600 tys. zł.

Oznacza to, że łodzianie w lunaparku oczekiwali jednak czegoś innego i zamiast rozbudowanego placu zabaw chcą parku rozrywki z prawdziwego zdarzenia. Zaś głosując w zeszłym roku nie wiedzieli chyba dokładnie, co wybierają.

Historia lunaparku pokazuje fiasko coraz popularniejszej w budżecie obywatelskim koncepcji „zróbmy początek a reszta jakoś pójdzie”. W tym wypadku nie poszło, być może miasto dorzuci brakujące 5,5 mln zł. Jeśli tego nie zrobi rezultat będzie rozczarowujący.

W tym roku łodzianie podeszli do kwestii parku rozrywki po raz drugi. Projektem numer jeden tegorocznej edycji głosowania jest wniosek „Przywróćmy Łodzi lunapark”. Poparło go najwięcej, bo prawie 7,5 tys. łodzian. Kosztem 700 tys. zł w rejonie ulic Pienistej, Sołtyka i Maczka ma zostać przygotowany teren pod lunapark z prawdziwego zdarzenia, a także rozpisany przetarg na operatora takiego parku. Jeśli się to uda łodzianie znów zyskają lunapark. Za to w Parku na Zdrowiu zamiast lunaparku będzie linarium i trochę urządzeń do ćwiczeń fizycznych.

Hipopotam dla zoo

Wygranym tegorocznej edycji jest za to łódzkie zoo. Kosztem 2,5 mln zł otrzyma w przyszłym roku nowoczesny i przestronny wybieg dla hipopotamów karłowatych. Dzięki temu zoo będzie mogło od koordynatora gatunku bezpłatnie otrzymać parkę tych sympatycznych zwierząt mogących dochodzić do 83 cm długości i 270 kg wagi. Hipcie mogłyby pojawić się w zoo już pod koniec przyszłego roku i tu w przyszłości się rozmnażać. Niestety potomstwo nie zostanie w Łodzi, będzie również darmowo rozdysponowane przez koordynatora gatunku.

Projekt pozwoli na przywrócenie po 11 latach przerwy hipopotamów do łódzkiego zoo. Co prawda hipopotamy karłowate są dużo mniejsze niż najbardziej znane hipopotamy nilowe, są jednak dużo bardziej zagrożone wyginięciem. Dzięki budżetowi obywatelskiemu łódź pomoże temu gatunkowi i sprawi wiele radości lokalnym miłośnikom zwierząt.

Pijalnia wód, ale z butelek

Poparcie zdobył bardzo dziwny projekt urządzenia pijalni wód mineralnych w parku Źródliska. Autor wniosku pt. „Pijalnia wód o profilu sanatoryjnym dostępna bez skierowania lekarskiego” postanowił kosztem 14 tys. zł wybudować stoliki z parasolami, toalety oraz posadzić hortensje i magnolie, a siedzącym pod nimi wypoczywającym puszczać... filmy o uzdrowiskach. Komisja zwróciła uwagę, że w projekcie pijalni zabrakło samej wody i dopisała do kosztów przywóz zmineralizowanej wody i jednorazowych kubeczków, usuwając jednocześnie kwiaty i toalety. Przenośna pijalnia wód z butelek ma być dostępna w parku Źródliska przez 20 weekendów w roku.

Można przypuszczać, że 1,5 tys. osób, które głosowały na ten dość kuriozalny projekt czytały raczej tytuł projektu niż jego zawartość.

Za to 70 tys. zł, które ma być wydane na pułapki feromonowe walczące z niszczącym kasztany szrotówkiem wydaje się być dobrze zainwestowanymi środkami.

Dla ochrony zdrowia

Dużym poparciem łodzian cieszył się skromny projekt arteterapii dla dzieci z oddziałów onkologicznych szpitala przy ul. Spornej. Kosztem 30 tys. zł dzieci odwiedzać będzie lalkarz, muzykoterapeuta oraz arteterapeuta. Będą prowadzić zajęcia z małymi pacjentami, by szybciej im mijał czas i łatwiej zdrowiały. Projekt „Pozwól mi żyć” zdobył ponad 7 tys. głosów i drugie miejsce w rankingu zadań ponadosiedlowych.

Podobne poparcie zyskał trzeci projekt z listy czyli „Łódź najbezpieczniejsze miasto w Polsce”. Dzięki niemu kosztem 680 tys. zł w Łodzi pojawi się 80 defibrylatorów AED. Będą w autobusach, tramwajach, na rynkach, szkołach i przedszkolach. Dzięki temu będzie można udzielić pomocy osobom u którym poza domem doszło do zatrzymania akcji serca. Sens tego zadania ma zwiększyć zawarta w cenie kampania społeczna ucząca jak z tych defibrylatorów korzystać.

Prawie 120 tys. zł wydadzą łodzianie na płace dla opiekunek pracujących w hospicjum stacjonarnym dla dzieci prowadzonym przez Fundację Gajusz. Środki pozwolą na zapewnienie opieki jednej osoby przez całą dobę i 365 dni w roku.

Łodzianie nie poparli wystarczająco drugiego etapu rozbudowy hospicjum stacjonarnego. Za 1,3 mln zł miało powstać otoczenie budynku pod przyszłe hospicjum. Remont budynku będzie sfinansowany z poprzedniego budżetu obywatelskiego.

Większy rower publiczny

Esemesowa kampania firmy Nextbike lobbująca za rozbudową systemu nie okazała się aż tak skuteczna jak można było się spodziewać. Do realizacji przeszło zaledwie 11 z 23 możliwych projektów rozbudowy systemu Łódzkiego Roweru Publicznego. Nie wiadomo na ile stacje się sprawdzą. Niektóre są tak daleko od głównego systemu, że trudno im będzie utworzyć jedną całość. Takimi stacjami są np. dwie stacje roweru, które wygrały na odległym osiedlu Olechów- Janów. Fundacja Fenomen krytykuje też samą koncepcję „zrzucania” na budżet obywatelski rozbudowy systemu ŁRP. Dotychczasowy system sprawdził się bowiem m.in. dlatego, że stacje zostały centralnie rozplanowane i umieszczone bardzo blisko siebie.

Ciekawą nowością są za to rowery towarowe, które mają uzupełnić system ŁRP. Za 50 tys. zł pojawi się pięć rowerów z dużym przednim bagażnikiem, na których będzie można przewozić bagaże do 100 kg lub małe dzieci. Rowery takie, popularne wśród cyklistów na zachodzie Europy to w Polsce raczej nowość. Ze względu na cenę Polakom trudno kupić taki pojazd na stałe. Ich obecność w ŁRP stanowić będzie eksperyment społeczny. Sprawdzi on, na ile łodzianie są skłonni przesiąść się z samochodów na rowery w takich sytuacjach jak zakupy czy przeprowadzki.

Inne inwestycje rowerowe

Wśród wygranych pojawiło się też wiele innych inwestycji rowerowych. Fundacja Fenomen, która uznała wyniki za wielki sukces wyliczyła, że co trzeci wygrany projekt dotyczy rowerów i infrastruktury dla nich. Na projekty rowerowe trafi też co piąta złotówka z wyznaczonej puli 40 mln zł.

- Są dwie możliwości: albo dla łodzian projekty rowerowe są bardzo ważne, albo rowerzyści bardzo aktywnie uczestniczą w budżecie obywatelskim - ocenił tuż po ogłoszeniu tegorocznych wyników Hubert Barański, prezes Fundacji Fenomen. I trudno się z nim nie zgodzić.

Rowerzyści mają jednak stałe grono popierających i co roku ich projekty zmieniają drogową rzeczywistość Łodzi.

Tym razem z pieniędzy ogólnomiejskich kontynuowany będzie projekt wyznacza kolejnych pasów rowerowych na łódzkich jezdniach. W 2017 roku wymalowanych będzie ponad 18 km pasów i sierżantów rowerowych na 18 różnych ulicach Łodzi, m.in. ul. Zgierskiej między Limanowskiego a Biedronką, czy na Łagiewnickiej między ul. Zawiszy a Dolną. To drugi etap projektu z zeszłorocznego budżetu obywatelskiego, który wciąż jeszcze nie został zrealizowany.

Wśród projektów ogólnomiejskich przeszedł też projekt likwidacji jednego istniejących od lat rowerowych absurdów, czyli likwidacji przerwy w drodze rowerowej wzdłuż ul. Zachodniej. Kosztem 28 tys. zł wyznaczone mają być przejazdy przez ulice Lutomierską i Bazarową a także wprowadzony kontraruch rowerowy na Bazarowej. Do tej pory cykliści jadący do centrum miasta z Bałut musieli w tym miejscu schodzić z rowerów i je przeprowadzać.

Wiele drobnych wniosków dla rowerzystów znalazło się w projektach osiedlowych. Przykładowo na Bałutach na chodniku wzdłuż ul.Limanowskiego powstanie ścieżka rowerowa (koszt 40 tys. zł), a także przejazd rowerowy przez ul. Kaczeńcową ( koszt to 35 tys. zł).

Jednak nie wszystkie projekty Fundacji Fenomen przeszły. Do realizacji nie został zakwalifikowany żaden z trzech zgłoszonych parkletów. Nowinki na łódzkich drogach zmieniające jedno miejsce parkingowe w enklawę zieleni mogły powstać na ul. Rewolucji 1905 r., Gdańskiej i Struga, każdy kosztem około 35 tys. zł. Fundacja Fenomen do głosowania przygotowała się do głosowania bardzo starannie, namówiła miasto na utworzenie w ramach tzw. inicjatywy lokalnej i hojne wsparcie go 40 tys. zł. Jednak mimo takich wydatków na utrzymanie w przyszłym roku parkletu w tym samym miejscu zagłosowało zaledwie... 140 osób. To pokazuje, że wbrew obawom kierowców łodzianie myślą samodzielnie i nie kupują w ciemno wszystkiego, co Fundacja Fenomen im podsunie.

Kierowcom się nie udało

Sami kierowcy są wielkim przegranym tegorocznego budżetu obywatelskiego. W tym roku przygotowali się do niego znakomicie. Wzięli przykład z rowerzystów i zaproponowali własne projekty. Miały one pokazać, że dbanie o interesy kierowców nie musi się wiązać z niszczeniem zieleni i psuciem krajobrazu. Sztandarowym projektem była przebudowa ulicy przed Muzeum Kinematografii połączona z uzupełnieniem zieleni i miejsc parkingowych (koszt 2,5 mln zł). Niestety zdobyła tylko tysiąc głosów poparcia i nie przeszła dalej.

Parklety pokazują, że łodzianie myślą samodzielnie i nie kupują w ciemno wszystkiego, co podsunie im Fundacja Fenomen

Nie udało się też przegłosować popieranych przez środowisko kierowców i grupę EL 00000 projektów sondaży na kontrowersyjne tematy dotyczące głosowania w budżecie obywatelskim i organizacji ruchu. Możliwość głosowania na „nie” w budżecie obywatelskim poparło niecałe 500 osób, ankietę o wprowadzeniu w Łodzi strefy Tempo 30 - niecałe 800 osób. Mimo niskiej ceny żaden z tych projektów nie wszedł.

Pocieszeniem może być dla nich to, że w tym roku po raz pierwszy nie będzie nowych woonerfów. Żaden z dwóch dopuszczonych do głosowania projektów nie zdobył wymaganej większości głosów. Dotyczyły one zresztą dalekich dzielnic: Teofilowa i Starych Bałut. Mieszkańcy oraz urzędnicy uznali więc wyraźnie, że centrum miasta jest już woonerfami nasycone i kolejnych nie ma sensu budować.

Przeszedł natomiast projekt „Precz z obcym i brzydkim „woonerfem”, niech żyje np. „zacisze”. Kosztem 10 tys. zł ma być zorganizowany konkurs na nową nazwę. Tym samym przynajmniej z oficjalnego słownictwa sam woonerf też w końcu zniknie.

Na koniec trzeba wspomnieć o małym, wartym zaledwie 7 tys. zł projekcie odgrywania na placu Dąbrowskiego „Prząśniczki”. Tym samym do listy utworów operowych płynących z głośników na placu Dąbrowskiego dojdzie jeszcze hymn Łodzi. Ma być odgrywany w całości o godz. 12, a między godz.8 a 20 o każdej pełnej godzinie pojawiać się ma jego skrócona wersja.

Kontrowersyjny projekt usunięcia z placu Dąbrowskiego części słynnej fontanny i uzupełnienia placu o małą architekturę nie przeszedł.

Na osiedlach głównie dla szkół

Wiele rozczarowań jest wśród zadań osiedlowych. Tu najczęściej swoje projekty prezentowały małe inicjatywy sąsiedzkie, próbując walczyć z mającymi większe zaplecze potencjalnych zwolenników szkołami i przychodniami. Raczej się to nie udało.

Przykładowo na osiedlu Katedralna każdy z sześciu zwycięskich projektów dotyczy instytucji. Wsparte zostało gimnazjum, dwie szkoły podstawowe, poradnia oraz dwie filie Miejskiej Biblioteki Publicznej Łódź- Śródmieście. Za to projekt organizacji pierwszej edycji konkursu na Miss Ulicy Piotrkowskiej zagłosowały tylko 23 osoby.

Niewiele lepiej jest na osiedlu Śródmieście-Wschód. Tu mieszkańcom udało się zdobyć pieniądze na projekty w dwóch parkach: Staszica i Moniuszki. Poza tym pieniądze poszły na służbę zdrowia i szkoły: wsparto szpital i przychodnię ginekologiczną przy ul.Sterlinga, poradnię „PaLMA” na Lumumbowie oraz bibliotekę szpitala im. Barlickiego. Środków wystarczyło też na pracownię komputerową w VIII LO oraz odnowienie budynku XII LO.

Szkoły, przychodnie i biblioteki zgarnęły też większość głosów na innych osiedlach, a wprowadzane od wielu lat ograniczenia okazały się nieskuteczne. Na rzecz szkół może przemawiać tylko to, że także większość wniosków dotyczyła takich instytucji.

Wygrywają kolejny raz

Są jednak i tacy, którzy projekty etapowe wygrywają regularnie. Liderem jest tu MOSiR, który na Stawach Jana przepchnął właśnie czwarty już etap modernizacji obiektu. W pierwszej edycji otrzymał prawie 900 tys. zł na rozpoczęcie remontu, potem prawie 600 tys. na budowę alejek i zakup sprzętu wodnego. W ostatniej edycji otrzymał 150 tys. zł na budowę ścieżek rowerowych. Tym razem za 260 tys. zł zajmie się budową toalety automatycznej i modernizacją istniejącej.

Także zarządzany przez MOSiR basen Anilana już po raz drugi zyskał pieniądze z budżetu obywatelskiego. Głosującym nie przeszkadzał fakt, że nie został jeszcze zrealizowany główny projekt remontu basenu z pierwszej edycji budżetu. Wówczas wart 3,5 mln zł projekt basenu został dołączony do puli wygranych przez radnych. Od tego czasu projekt kilka razy ewoluował. Ostatecznie miasto podpisało tej jesieni umowę na remont basenu z firmą Skanska. Do podstawowego remontu głównej niecki, parkingu i terenu wokół basenu tegoroczny budżet obywatelski kosztem 2,5 mln zł dorzucił basen dla dzieci z zabawkami, basen rekreacyjny z urządzeniami wodnymi i plac zabaw. Wszystko ma być gotowe do grudnia przyszłego roku.

Także Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Łagiewnikach kolejny raz wygrał w budżecie obywatelskim. Tym razem 130 tys. zł na płace dla opiekunów oraz lekarstwa. W poprzednio udało mu się wyposażyć salę zabiegową m.in w endoskop.

Czas na realizację

Wartość wybranych wniosków to około 40 mln zł. Zgodnie z założeniami budżetu obywatelskiego wszystkie projekty mają być zrealizowane do końca grudnia 2017 roku. Po dotychczasowych edycji budżetu widać, że przeważającego większości miasto wywiązuje się z obietnic.

Podczas realizacji pechowym projektom zdarzają się jednak kłopoty. Zazwyczaj jednak kilka projektów się opóźnia, głównie z powodu kłopotów z wyłonieniem wykonawcy Po drodze do realizacji część projektów ewoluuje, nie zawsze zgodnie z oczekiwaniami głosujących. Może się zdarzyć, że z powodu braku wykonawcy mogą nigdy nie zostać zrealizowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki