Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarne koszule w karetkach. Ruszył wielki protest ratowników

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
W środę w siedzibie pogotowia ratunkowego przy ul. Ziębickiej karetek i budynków nie oflagowano, ale ratownicy czarne koszulki założyli.
W środę w siedzibie pogotowia ratunkowego przy ul. Ziębickiej karetek i budynków nie oflagowano, ale ratownicy czarne koszulki założyli. Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
W środę o godzinie 16 ratownicy medyczni w całej Polsce rozpoczęli akcję protestacyjną. Pomarańczowe koszulki zamienili na czarne. Na karetkach, stacjach pogotowia, dyspozytorniach i SOR-ach wywiesili flagi z logiem protestu.

W środę rozpoczął się ogólnopolski protest ratowników medycznych. Kiedy się zakończy? Nie wiadomo. CZYTAJ WIĘCEJ: Ratownicy w czarnych koszulkach. Rozpoczyna się ogólnopolski protest

- Dziś zakładamy czarne koszulki i razem z ratownikami z całej Polski protestujemy - przyznaje Kacper Mazurkiewicz, dyspozytor i ratownik medyczny z Wrocławia. - Chcemy równego traktowania z pielęgniarkami. Nasi koledzy - pielęgniarze pomimo tego, że wykonujemy identyczną pracę w zespole ratownictwa medycznego mają mieć 1600 zł podwyżki, a nam proponują 800 zł. To niesprawiedliwe i najzwyczajniej nie w porządku - podkreśla wrocławski ratownik.

W środę w siedzibie pogotowia ratunkowego przy ul. Ziębickiej karetek i budynków nie oflagowano, ale ratownicy czarne koszulki założyli.

- To ciężka praca, niedoceniana. Ludzie robią nam zdjęcia, jak tylko staniemy po akcji, by coś kupić i zjeść. Niewielu z nas wie jednak, że my nie mamy przerw. Bardzo często mój dzień wygląda tak, że o 8.00 wsiadam w karetkę i nie wychodzę z niej do godz. 16.00, potem na 5 minut zjeżdżam do bazy uzupełnić leki, a potem znów wsiadam w kartkę. Ludzie o tym nie wiedzą i tylko szukają okazji, by nakręcić nas czy zrobić zdjęcie, gdy stajemy i kupujemy sobie bułkę, bo przecież też coś musimy zjeść. Nie jesteśmy robotami, a nawet i maszyna potrzebuje naładowania baterii czy wlania paliwa - mówi z rozżaleniem Mazurkiewicz i dodaje: - Zajmujemy się i noworodkami, i dziećmi, i dorosłymi oraz seniorami. Oglądamy śmierć, czasem nam grożą, biją, ludzie na nas krzyczą. To wszystko za tak niskie płace. Na tyle wyceniane są nasze usługi ratujące życie. Dobrze, że satysfakcja z uratowania człowieka jest wielka. Niestety, nie najemy się nią, ani też nasze dzieci nie pojadą za to na kolonię.

Przypomnijmy, że ratownicy protestują, gdyż chcą podniesienie płacy o 1600 zł brutto, upaństwowienie ratownictwa medycznego oraz przyspieszenie prac nad "dużą" ustawą o ratownictwie medycznym (regulującą m.in. zawód ratownika medycznego). Niestety, ministerstwo nie zgodziło się na tak duże podwyżki (zaoferowano ratownikom 800 zł brutto w dwóch transzach). Resort też milczy w sprawie prac nad ustawą.

Ratownicy zapowiadają, że na proteście nie ucierpi żaden pacjent, jednak protestować będą aż do skutku, czyli do chwili, gdy ministerstwo zaakceptuje ich żądania. Jeżeli do tego nie dojdzie, to ratownicy zapowiadają strajk głodowy.

ZOBACZ TEŻ

Warszawa, Wrocław. Wciąż ratują życie, choć robią to na własną odpowiedzialność. Ratownicy medyczni od nowego roku działają intuicyjnie, bo rozporządzenie prawne mówiące, co mogą robić, jakie leki podawać - wygasło. Nowego rozporządzenia jeszcze nie ma. Projekt jest, ale utknął w ministerstwie, a ratownicy muszą działać po omacku.

- Brak samego dokumentu powoduje, że musimy dwa razy się zastanowić, jaką czynność chcemy wykonać - mówi Maciej Solski, dyrektor Centrum Ratownictwa we Wrocławiu. - Minister zaopiniował, żebyśmy działali jak dotychczas - informuje Michał Górny, ratownik medyczny w Fundacji Wsparcia Ratownictwa RK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czarne koszule w karetkach. Ruszył wielki protest ratowników - Gazeta Wrocławska

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki