Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Ruszył proces „golasów z Auschwitz” [AKTUALIZACJA]

Monika Pawłowska
We wtorek przed Sądem Rejonowym w Oświęcimiu ruszył proces 12 osób oskarżonych o znieważenie Miejsca Pamięci. Dwie osoby są również oskarżone o zabicie barana. Za znieważenie miejsca pamięci grozi kara grzywny lub ograniczenia wolności. Za zabicie zwierzęcia mogą trafić za kratki na dwa lata.

Wśród oskarżonych jest sześciu obywateli Polski, pięciu Białorusinów oraz Niemiec. Jak przekonywali dzisiaj sąd, ich akcja pod bramą „Arbeit macht frei” miała być protestem przeciwko toczącym się konfliktom zbrojnym, w których giną niewinni ludzie. Rozlew niewinnej krwi, miała symbolizować krew zabitego barana, którego w walizce wnieśli na teren Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Oskarżeni nie przyznają się do znieważenia Miejsca Pamięci. Z kolei organizatorzy całej akcji Adam B. oraz Mikita V. jedynie do uśmiercenia zwierzęcia.

24 marca br. członkowie grupy pod bramą „Arbeit macht frei” rozebrała się do naga i skuli ze sobą łańcuchami. Na historycznej bramie zawiesili białą szmatę z napisem „Love”. Jednocześnie dwóch „reżyserów” happeningu miało zabić barana zadając mu 15 ciosów nożem. Dziś zasłaniali się zanikami pamięci.

Oskarżeni nie przyznają się do znieważenia Miejsca Pamięci. Ich zdaniem performance który zorganizowali 24 marca br. pod bramą „Arbeit macht frei” to był artystyczny wyraz troski o pokój na świecie.

- Nagość, jest wyrazem niewinności - mówił Norbert K. jeden z oskarżonych. - Mój znajomy, który wystawił już wiele spektakli przekonał mnie, że w posmodernizmie większość osób występuje nago i nie ma w tym nic niestosownego. Nigdy nie chciałem znieważyć pomnika jakim jest muzeum. To miał być protest pokojowy - przekonywał młody mężczyzna.

Pozostali wyjaśniali podobnie: chodziło im o zwrócenie uwagi na wojny i konflikty zbrojne ostatnich 20 lat. - Przez takie akcje i protesty można świat zmienić w dobrą stronę - mówił oskarżony Makar S.

Zdecydowana większość aktorów tego teatru przeprosiła za znieważenie największego cmentarzyska na świecie i obrazę uczuć tych wszystkich, którzy widząc ich zachowanie poczuli się dotknięci.

Zapewniają, że nie powtórzyliby już tego. - To miał być protest przeciwko przemocy, nie było mowy o zabijaniu - podkreślali na sali sądowej. Jak twierdzili wcześniej nie było mowy, że zostanie uśmiercony baranek. Byli przerażeni, kiedy zobaczyli, jak Adam B. zadaje zwierzęciu ciosy nożem. Dziewczyny płakały.

Żaden z oskarżonych nie potrafił powiedzieć, jak to możliwe, że mimo bramek i szczelnego systemu ochrony, wnieśli na teren placówki muzeum nie tylko baranka, ale również łańcuchy, kajdanki i petardy. Główny organizator happeningu nie potrafił sobie przypomnieć gdzie kupił zwierzę, jak je przywiózł do Oświęcimia i jak się znalazło ono w jego walizce.

- Nie znam się na psychice i nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego pamiętam jak kopnął mnie w głowę ochroniarz - albinos, a nie pamiętam jak to było z tą owcą - mówi Adam B. Zeznał, że owcę (faktycznie był to baran) zobaczył dopiero wtedy, kiedy wyskoczyła z walizki i wtedy ją zabił. Ugodził zwierzę kuchennym nożem 15 razy.

Za znieważenie Miejsca Pamięci grozi kara grzywny lub ograniczenia wolności. Za zabicie zwierzęcia mogą trafić za kratki na dwa lata.

Rozprawa została odroczona do 4 grudnia. Wówczas mają zeznawać pozostali oskarżeni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Oświęcim. Ruszył proces „golasów z Auschwitz” [AKTUALIZACJA] - Gazeta Krakowska

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki