Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnicy miejscy z Animal Patrolu pogryzieni przez owczarka belgijskiego [ZDJĘCIA,FILM]

Jacek Losik
Jacek Losik
Agresywny owczarek belgijski zaatakował łódzkich strażników miejskich z Animal Patrolu. Do żadnych obrażeń nie doszło. Strażnicy byli w kombinezonach ochronnych, a atak był kontrolowany.

W piątek (6 maja) zakończyło się szkolenie z "praktycznej realizacji interwencji z psami" dla strażników miejskich z Animal Patrolu. Przez cztery dni funkcjonariusze uczyli się obchodzenia z czworonogami, komunikowania się z nimi za pomocą mowy ciała, a także radzenia sobie z ich agresją. Poprowadził je Jiri Scucka, prefesjonalny treser psów z Czech.

Czytaj:Straż miejska w Łodzi. Animal Patrol dostanie nowy radiowóz

- Szkolenie poszło bardzo dobrze. Widać, że Ci ludzie już wcześniej mieli kontakt ze zwierzętami. Przede wszystkim mówiliśmy o komunikacji z psami. W sytuacjach kryzysowych najlepiej zachować spokój. Wiem, że łatwo to się mówi, ale nie ma innej drogi. Siłą spokoju oraz ograniczonymi ruchami jesteśmy w stanie zdziałać najwięcej - mówi Jiri Scucka.

Ćwiczenia dotyczyły m.in. podchodzenia do zwierzęcia (trzeba to robić tyłem), zakładanie mu smyczy lub pętli chwytaka, a także umieszczanie go w radiowozie. Na koniec szkolenia, wszyscy strażnicy AP (szesnastu) zostało pogryzionych przez specjalnie wyszkolonego owczarka belgijskiego. Nikomu nic się nie stało, ponieważ funkcjonariusze nosili nowo zakupione kombinezony ochronne.

Czytaj też:Straż miejska w Łodzi. Patrole konne wyjadą na ulice miasta

- Podczas takiego ataku adrenalina wzrasta niewyobrażalnie. Pomimo tego, że czuwali nad nami fachowcy, był bardzo duży dyskomfort, kiedy taka "maszyna" atakuje - mówi Patryk Polit, strażnik miejski z Animal Patrolu.

Sprzęt (kombinezon ochronny oraz chwytaki) oraz samo szkolenie zostały sfinansowane z budżetu obywatelskiego. Zadanie, zakładające wyposażenie Animal Patrolu w nowoczesny sprzęt oraz nowy radiowóz - Isuzu D-Max (pick-up) zebrało ponad 6 tys. osób. Autorką pomysłu była Marta Olesińska, z łódzkiego schroniska dla zwierząt.

- Codziennie obserwuję ciężką pracę Animal Patrolu. Widziałam, że czasem brakowało im profesjonalnego sprzętu, a także profesjonalnej wiedzy. Tak narodził się pomysł na to zadanie - mówi Marta. - Już teraz widać poprawę, bo po odbyciu szkolenia z ratownictwa weterynaryjnego. Już kilkukrotnie przywieźli do nas rannego psa, profesjonalne zabezpieczonego na noszach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki