MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Aleja Gwiazd wraca na Piotrkowską. Gwiazdy polskiego filmu znów zaświecą w Łodzi [ZDJĘCIA]

Anna Gronczewska
Synowie odsłaniają gwiazdę Aleksandra Fogla
Synowie odsłaniają gwiazdę Aleksandra Fogla Krzysztof Szymczak
Już niedługo znów będziemy mogli przejść łódzką Aleją Gwiazd. Po remoncie ul. Piotrkowskiej gwiazdy ufundowane dla znanych aktorów, reżyserów i ludzi filmu wracają na swoje miejsce. Choć pojawiły się plany, by umieścić je choćby w pasażu Rubinsteina...

Aleja Gwiazd to dziś jedna z wizytówek miasta. Wielu turystów odwiedza ul. Piotrkowską, szukając wmontowanych w chodnik gwiazd upamiętniających zasługi ludzi polskiego filmu. To, że taka aleja powstała w Łodzi nie jest przypadkiem. Nasze miasto przez lata było stolicą polskiego filmu. Tu przyjeżdżali znani aktorzy, reżyserzy, scenografowie, operatorzy. Wielu z nich skończyło łódzką szkołę filmową. A filmy kręcili w Wytwórni Filmów Fabularnych w Łodzi.

- Na pomysł utworzenia w Łodzi Alei Gwiazd wpadł Jan Machulski - zapewnia Elżbieta Czarnecka, sekretarz Kapituły Alei Gwiazd.

Jan Machulski był łodzianinem, wieloletnim dziekanem wydziału aktorskiego łódzkiej Szkoły Filmowej. Choć wiele lat mieszkał w Warszawie, to do końca życia był związany z rodzinnym miastem. W 1996 r. aktor razem z synem, znanym reżyserem Juliuszem, pojechali do USA. Odwiedzili Hollywood i znajdującą się tam "Walk of Fame".

- Taka aleja powinna być też w Łodzi, na ul. Piotrkowskiej - miał powiedzieć wtedy do syna Jan Machulski.

Kiedy wrócił do Polski zaczął swój plan realizować. Pomysł spodobał się Markowi Czekalskiemu, ówczesnemu prezydentowi Łodzi, a także Henrykowi Klubie, który był wtedy rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej. Wiadomo było, że łódzka Aleja Gwiazd na początek obejmie przynajmniej 20 nazwisk. Pojawiło się jednak parę wątpliwości. Łódzkie środowisko filmowe chciało, by gwiazdy zostały umieszczone na środku Piotrkowskiej, na odcinku od al. Piłsudskiego do ul. Nawrot. Władze miasta miały inny pomysł. Według nich Aleja powinna się znaleźć w jednym z pasaży przy Piotrkowskiej. W grę wchodził pasaż Rubinsteina lub Schillera. Ostatecznie zdecydowano, że Aleja Gwiazd powstanie jednak na ul. Piotrkowskiej. Dokładnie w okolicach ul. 6 Sierpnia i pasażu Rubinsteina.

Kontrowersje pojawiły się też przy okazji pierwszej gwiazdy. Znów władze Łodzi i środowisko filmowe wystąpiły z różnymi propozycjami. Pierwsi wybrali znakomitego aktora Andrzeja Seweryna, grającego Maksa Bauma w ekranizacji "Ziemi obiecanej". Ludzie filmu chcieli, by pierwszą gwiazdę dostał ktoś związany ze szkołą filmową. Udało się jednak osiągnąć kompromis. Ustalono, że pierwszą gwiazdę dostanie Andrzej Seweryn, a druga będzie poświęcona pamięci prof. Jerzego Toeplitza, jednego z twórców łódzkiej Szkoły Filmowej.

Uroczyste otwarcie Alei Gwiazd miało miejsce 18 maja 1998 r. Było częścią obchodów 575. rocznicy nadania Łodzi praw miejskich. Wtedy też przypadał jeszcze jeden jubileusz - 50-lecia Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej.

Pierwszą gwiazdę odsłaniano z wielką pompą. Na uroczystości pojawił się Andrzej Seweryn. Wystąpił w kostiumie Don Juana, tym w którym występował na deskach Comedie Francaise w Paryżu. Już wtedy było wiadomo, że po stronie Grand Hotelu znajdą się gwiazdy twórców filmu, a więc reżyserów, scenografów, operatorów, kompozytorów. Natomiast po stronie kina Polonia umieszczone zostaną gwiazdy znanych aktorów. Zaprojektował je znany grafik Andrzej Pągowski.

- Zaprojektował tę gwiazdę Jankowi Machulskiemu na serwetce - wspomina Elżbieta Czarnecka. - Nie wziął za to honorarium.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Dziś na Piotrkowskiej mamy 64 gwiazdy. Przez 16 lat Aleja Gwiazd stała się ważną częścią łódzkiego krajobrazu. Choć bywają i tacy, którzy nazywają ją kryptą filmowej Łodzi.

- Dzisiaj nie ma już filmowej Łodzi, a Aleja Gwiazd została pamiątką po tamtych czasach - wyjaśnia Elżbieta Czarnecka.

Nie każdy może mieć swoją gwiazdę. O tym kto na to zasługuje decyduje Kapituła Alei Gwiazd. W jej skład wchodzą przedstawiciele władz Łodzi. Za czasów Marka Czekalskiego i Tadeusza Matusiaka byli to sami prezydenci miasta. Dziś są to osoby wytypowane przez magistrat. Do kapituły należą przedstawiciele szkoły filmowej. Długi czas byli nimi rektorzy: Wojciech Jerzy Has, Henryk Kluba i Jerzy Woźniak.

- Zmarły niedawno Jerzy Woźniak był do końca przewodniczącym naszej kapituły - wyjaśnia Elżbieta Czarnecka. - Gdy przestał być rektorem, był w niej przedstawicielem szkoły filmowej. Cały czas w naszej kapitule zasiada prof. Edward Zajicek, a także Sławomir Kryński, przedstawiciel wydziału reżyserii.

Członkiem kapituły był też Jan Machulski. Często jego głos był decydujący. Umiał przekonać do swoich racji innych członków kapituły.

- Kandydatów do tego, by ich nazwisko zostało upamiętnione na ul. Piotrkowskiej zgłaszają różne instytucje, ale musi je zatwierdzić kapituła - podkreśla pani Elżbieta. - Kryteria są bardzo ostre. Gwiazdę na Piotrkowskiej możne mieć osoba zasłużona dla kultury filmowej, znana, lubiana i otwarta na ludzi. Powinna też mieć związki z Łodzią.

Dyskusje nad zgłoszonymi kandydaturami bywały burzliwe. Niekiedy pojawiał się zarzut, że taka osoba za mało osiągnęła. A, że często byli to ludzie, którzy nie żyli, więc nie mieli szans na to, by poprawić swój dorobek artystyczny.

Ale okazuje się, że nie wszyscy którzy uzyskali akceptację kapituły chcieli mieć swoją gwiazdę. Nie był nią zainteresowany kompozytor Zbigniew Preisner. Nie chciał jej też aktor Bogusław Linda. Uznał, że nie chce, by ludzie po nim deptali... Zupełnie inna była reakcja Romana Polańskiego. Znany reżyser nie był na odsłonięciu swojej gwiazdy. Kiedy przyjechał do Łodzi, by odebrać tytuł Honorowego Obywatela Miasta, poszedł na Piotrkowską w towarzystwie przyjaciół. Dokonano jeszcze raz odsłonięcia jego gwiazdy.

Każda gwiazda ma fundatora. Dziś to koszt ok. 8 tys. zł. Pierwszą gwiazdę, Andrzeja Seweryna ufundowało miasto. Ale przez te lata fundatorzy byli bardzo różni. Np. gwiazdę Romana Manna, znanego scenografa filmowego ufundowała jego rodzina. Scenograf jest spokrewniony ze znanym dziennikarzem Wojciechem Mannem.

- I cała rodzina przyjechała na odsłonięcie gwiazdy Romana Manna - dodaje Elżbieta Czarnecka.

Za gwiazdę Andrzeja Wajdy zapłacił Grand Hotel. Wiąże się z tym pewna historia. Wiele lat temu przez tę gwiazdę przechodziła jedna z pań. Pośliznęła się upadła. Potem chciała wystąpić o odszkodowanie do hotelu, który ufundował gwiazdę znanego reżysera.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Ja kiedyś pośliznęłam się na gwieździe Beaty Tyszkiewicz i potłukłam swoje cztery litery - opowiada Elżbiety Czarneckiej. - Zadzwoniłam potem do aktorki i opowiedziałam o tym wydarzeniu. A ona z uśmiechem na to: Droga pani, widać słusznie doszło do tego zdarzenia. Bo po co robiła pani mi krzywdę i deptała mnie?

Gwiazdę dla Zbigniewa Zamachowskiego ufundowało jego rodzinne miasto Brzeziny. Z tej okazji była wielka feta. Z Piotrkowskiej Zamachowski w towarzystwie Jana Machulskiego, którego był studentem, pojechał kabrioletem do Brzezin. Tam przed budynkiem liceum ekonomicznego, którego jest absolwentem wmurowano replikę łódzkiej gwiazdy.

Podczas łódzkiej uroczystości aktor nie krył wzruszenia. - To ogromny zaszczyt. Ten dzień jest dla mnie wyjątkowy. W szkole nie miałem wrażenia, że ciężko pracuję, tylko że się bawię - mówił aktor.

Była też okazja do wspomnień. Jan Machulski pamiętał Zamachowskiego z egzaminów wstępnych do szkoły filmowej. - Egzaminy zdał rewelacyjnie - opowiadał popularny "Machul". - Tygrysikiem przez pianino przeskoczył, poszedł do ściany, odbił się i salto do tyłu zrobił. Powiedziałem: tak, tak ma być.

Jan Machulski też ma swoją gwiazdę na ul. Piotrkowskiej. Fundatorem był "Dziennik Łódzki". Nasza gazeta sponsorowała też gwiazdę innego znakomitego aktora związanego z Łodzią, Leona Niemczyka.

Jan Machulski zmarł 20 listopada 2008 r. Przy jego gwieździe zgromadził się wtedy tłum łodzian, zapalono znicze. Znicze zapłonęły też na Piotrkowskiej po śmierci Gustawa Holoubka.

Na odsłonięcie gwiazdy Stanisława Barei przyjechała żona reżysera, jego syn Jan oraz Stanisław Tym, który zagrał Stanisława Ochódzkiego w kultowej komedii "Miś". Aktor z prezydent Hanną Zdanowską pokroił wielki tort w kształcie misia. Przygotowała go łódzka cukiernia "Miś". Podczas tej uroczystości tematy z filmów Barei grał na akordeonie kilkunastoletni chłopak. Siedział na stołku do którego łańcuchem przytwierdzono instrument. To nawiązanie do jednej ze scen w "Misiu".

Za gwiazdę dla kompozytora Piotra Hertla zapłacili jego przyjaciele z teatru studenckiego "Pstrąg". Uroczystość miała miejsce w pobliżu fortepianu Rubinsteina. Przyjaciele Piotra Hertla długo śpiewali piosenki kompozytora. M.in. "Parasolki" spopularyzowane przez Marię Koterbską.

Wśród fundatorów gwiazd jest też prezydent Aleksander Kwaśniewski. Ufundował ją dla Stefana Jaracza. Prezydent przyjechał na uroczystość z żoną Jolantą.

Przed remontem deptaka ostatnie gwiazdy odsłonięto w maju, dwa lata temu. Wtedy otrzymali je reżyser, łodzianin Witold Leszczyński, Janusz Majewski, kompozytor Henryk Kuźniak i prof. Maria Kornatowska, eseistka, krytyk filmowy.

Elżbieta Czarnecka zapewnia, że po remoncie na Pietrynie pojawi się gwiazda Jerzego Woźniaka i Krzysztofa Pendereckiego.

- Jurek zawsze zaznaczał, że za życia nie chce takiej gwiazdy, choć jego kandydatura padała wcześniej - dodaje pani Elżbieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki