W styczniu do władz miasta i radnych trafił list, podpisany przez "pracowników AN-u".
"Zbulwersowani, zgorszeni i przerażeni" pracownicy informowali, że jedna pracownica "wykorzystuje sprzęt i materiały AN-u do drukowania książeczek mieszkaniowych". Książeczki miały być przygotowywane dla potrzeb nowego miejsca pracy, gdzie pracownica jest prywatnym zarządcą. Miał jej w tym pomagać inny pracownik AN, prywatnie jej mąż. Ta sama pracownica miała też organizować w pomieszczeniach administracji zebrania wspólnot mieszkaniowych, którymi zarządza. Ale nie uiszczała opłat za wynajęcie lokalu. Małżeństwo miało też "wynosić sprzęt komputerowy, który - niby - miał podlegać likwidacji". A wszystko miało się odbywać przy "biernej i przyzwalającej postawie dyrektora AN".
25 stycznia po godzinach pracy w siedzibie AN przy ulicy Przemysłowej odbywało się pożegnanie dyrektora, który miał odejść na emeryturę. W czasie imprezy, zakrapianej alkoholem, pojawiła się policja.
- Dyrektor został zwolniony dyscyplinarnie - mówi Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Łodzi. - Zwolnieni dyscyplinarnie zostali też pracownicy AN, którzy uczestniczyli w spotkaniu na terenie AN. Pito na nim alkohol. Wyjaśnieniem pozostałych spraw zajęły się organy ścigania.
Tymczasem 1 lutego AN Bałuty Doły ograniczyła pracę kasy, do której lokatorzy wpłacają m.in. rachunki za czynsz.
- Do tej pory kasa była czynna cztery dni w tygodniu, w sumie 16 godzin - mówi Grzegorz Matuszak, radny SLD, do którego zadzwonili zbulwersowani lokatorzy. - Od 1 lutego kasa jest czynna tylko we wtorek i czwartek. W sumie tylko pięć i pół godziny w tygodniu. Mieszkańcy, którzy chcą zapłacić czynsz, muszą stać w długich kolejkach.
Marcin Masłowski uściśla, że kasy w AN przy ulicy Przemysłowej przyjmują teraz wpłaty osiem godzin w tygodniu.
- Najemcy mogą dokonywać opłat bez prowizji w każdej placówce Getin Banku - dodaje Masłowski. - Docelowo wszystkie opłaty za lokale będą dokonywane za pośrednictwem tego banku.
W AN Łódź Bałuty Stare II od 1 marca kasa zostanie zamknięta.
- Na polecenie wiceprezydenta Łodzi wychodzimy z administrowania wspólnot mieszkaniowych, a to istotna część naszych zasobów - mówi Tadeusz Himstedt, dyrektor AN. - Istnienie kasy przestaje mieć sens.
Do 30 czerwca ma być przeprowadzona reforma AN. 25 jednostek ma być zlikwidowane, a w ich miejsce utworzone pięć nowych. W związku z tym pracę w administracjach ma stracić 140 osób (z dotychczasowych 1000 pracowników). 60 dostanie wypowiedzenie, reszta ma odejść na emeryturę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?