Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Pawelec: Widzew sobie poradzi, wokół klubu są oddani ludzie [WYWIAD]

rozm. Dariusz Kuczmera
Andrzej Pawelec
Andrzej Pawelec Krzysztof Szymczak
Rozmowa z Andrzejem Pawelcem biznesmenem, byłym właścicielem Widzewa w czasach, gdy łodzianie grali w Lidze Mistrzów.

Od sukcesu, jakim był awans Widzewa do Ligi Mistrzów mija 18 lat. Ostatnio głośno było o klątwie na Benfikę, przegrywającą finał za finałem. Może Pan rzucił klątwę na polskie drużyny i nie mogą powtórzyć waszego sukcesu?

Żadnej klątwy nie rzuciłem. Powiem szczerze, że bardzo bym chciał, aby wreszcie polska drużyna awansowała, tak jak my do Champions League. Ale od razu zaznaczę, obserwując poziom polskiej piłki, że przyjdzie nam na ten awans jeszcze poczekać.

Łódzka piłka też dziś nie prezentuje wysokiego poziomu. Kibicuje Pan jeszcze Widzewowi?

Oczywiście! Chodzę na mecze Widzewa z wnukiem Arturem i trzymamy kciuki za nasz klub. Dziś pochłania mnie zawodowa praca w branży, w której działam od wielu lat oraz piłka nożna. Kibicuję Widzewowi oraz drugiemu naszemu można rzec firmowemu klubowi - Orłowi Parzęczew.

Orzeł jest w czołówce ligi okręgowej. Nie obawia się Pan, że niebawem może dojść do derbów Pańskich ulubionych klubów?

Niech Pan nie przesadza. Jestem przekonany, że Widzew sobie poradzi. Wokół klubu są oddani ludzie, którym dobro Widzewa leży na sercu. Jestem pod wrażeniem zaangażowania w sport europosłanki Joanny Skrzydlewskiej. To osoba, która mobilizuje piłkarzy Widzewa do jak najlepszej gry, po każdym spotkaniu w Łodzi funduje dla nich nagrody. Ojciec europosłanki Witold Skrzydlewski od dawna działa w Widzewie i jak widać w genach miłość do sportu przekazał córce.

Może Joanna Skrzydlewska to odpowiednia osoba do objęcia stanowiska prezesa Widzewa?

Musiałaby podzielić serce między Widzew i klub żużlowy Orzeł. Na pewno Joanna Skrzydlewska, która od tylu lat zdaje celująco egzamin ze swej politycznej działalności za granicą, robi wiele dla łódzkiego sportu i nie tylko dla sportu. Proszę zwrócić uwagę, w ilu projektach ma swój udział. Organizuje zawody dla najmłodszych, funduje im w nagrodę sportowe stroje. To bardzo cenna inicjatywa. Jest też znaną postacią w Parlamencie Europejskim. Wiem, co mówię, bo nasza firma organizowała event w Parlamencie, oczywiście przy wydatnej pomocy Joanny Skrzydlewskiej. Ta osoba ma mocną pozycję w Brukseli. Doświadczenia tam zdobyte przenosi na nasz grunt i wszyscy z tego korzystają.

Mówi Pan, że chodzi na mecze Widzewa. Może ktoś z zarządu klubu pytał o radę, co zrobić, by drużyna grała lepiej?

Trudno byłoby mi doradzać, bo nie znam koncepcji nowego trenera. Byłem zwolennikiem poprzedniego szkoleniowca łodzian Radosława Mroczkowskiego, ale co wszyscy wiemy już nie pracuje.

Nie najlepiej też jest z reprezentacją Polski!

Martwi mnie jej poziom i denerwuje to, że PZPN jest zadowolony z remisu z głębokimi rezerwami Niemiec. Moim zdaniem PZPN musi przestać zajmować się biznesem, a skoncentrować swe wysiłki na szkoleniu. Zwłaszcza na szkoleniu młodych, zdolnych piłkarzy, by nie wyjeżdżali w tak młodym wieku za granicę, bo nie są do tego przygotowani.

Nie myśli Pan o powrocie do grona sponsorów piłkarskich?

Pracuję w branży alkoholowej, więc nie mógłbym się reklamować na stadionach, a zabawa z własnym portfelem mogłaby być zbyt kosztowna...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki