Obrońca policjanta dzieciobójcy chciał, żeby sprawa została ponownie rozpatrzona. Wnioskował o powołanie kolejnych biegłych, którzy mieliby wypowiedzieć się na temat motywów postępowania mordercy. Obrońca nie zgadzał się także na wyrok dożywocia, jaki w lutym dostał Janusz T.
Prokurator domagał się, żeby sąd odrzucił apelację i utrzymał wyrok dożywocia.
***
Skazując Janusza T. na dożywocie sąd przypomniał okoliczności zabójstwa dzieci: oskarżony udusił dzieci zatykając im dłonią nos i usta, w sytuacji, kiedy córeczka się do niego przytuliła. Motywacja - podkreślał sąd - zasługuje na szczególne potępienie.
Było to, podkreślił sąd, zaplanowane zabójstwo, a nie czyn pod wpływem emocji.
- W tej sytuacji wyrok mógł być tylko jeden - mówił w lutym sędzia Jarosław Papis.
Do tragedii doszło 21 grudnia 2010 roku w bloku przy ul. Szpitalnej. Gdy policjanci zjawili się pod mieszkaniem, Janusz T. nie chciał ich wpuścić do środka. Uczynił to dopiero wtedy, gdy za oknem ujrzał strażaków z wysięgnikiem. W pokoju leżało dwoje dzieci. Nie żyły. Ich matki, 32-letniej policjantki, nie było w domu. Podczas przesłuchania Janusz T. przyznał się do winy. Tłumaczył, że udusił dzieci z zemsty, bowiem był przekonany, że żona wkrótce go porzuci. Dodał, że potem chciał popełnić samobójstwo, jednak tego nie uczynił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?