Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samuel Zborowski w Teatrze Nowym: Lucyfer widzi to inaczej...

Łukasz Kaczyński
Pierwszą w tym sezonie premierą Teatru Nowego im. Kazimierza Dejmka w Łodzi będzie "Samuel Zborowski", niedokończony dramat wierszem Juliusza Słowackiego, określany mianem "najdziwniejszego poematu literatury polskiej".

W 1911 roku w Łodzi tekst miał swą premierę. W Teatrze Polskim (obecnym "Jaraczu") wystawił go Aleksander Zelwerowicz. Od tego czasu doczekał się tylko kilkunastu realizacji. Dwa lata temu sięgnął po niego wybitny inscenizator Jerzy Jarocki, wcześniej przymierzał się do niego Jerzy Grotowski. W "Nowym" spektakl przygotował nagradzany reżyser młodego pokolenia Szymon Kaczmarek, kiedyś asystent Krystiana Lupy.

- Zawsze warto sięgać po Słowackiego. Język jego dramatów jest hermetyczny, ale podczas pracy z aktorami otwiera obszary, które byłyby niedostępne w przypadku mowy potocznej. Nie jest tylko zapisem rozmowy i myśli, ale czymś więcej - mówi.

Kanwą dla akcji dramatu jest XVI-wieczny spór skazanego na banicję kasztelana krakowskiego Samuela Zborowskiego z kanclerzem Janem Zamojskim. Równolegle toczą się zdarzenia w niebie, piekle i na ziemi, których bohaterami są m.in. przechodzący przez kolejne wcielenia Eolion i domagający się uznania Lucyfer, opowiadający swoją wersję świata i historii.

- Można to odczytać jako konflikt między państwem prawa a obywatelem, który dopomina się o swobody - mówi Kaczmarek. - Ważne, że Lucyfer ma do tego konfliktu podejście instrumentalne. Zachęca, by spojrzeć szerzej niż tylko na konflikt między mężczyznami. Zborowski to wyraziciel pewnej idei, ale ona została stłamszona przez wykorzystującego przepisy prawa Zamojskiego. Lucyfer pokazuje, że jest pewien rodzaj wolności, anarchii, którego nie akceptujemy, bo wszystko musi być poukładane i realizowane stopniowo. Mnie się jednak wydaje, że są sytuacje, kiedy trzeba krzyknąć, tupnąć nogą i na pewne rzeczy nie godzić się.

Juliusz Słowacki wykorzystał "Zborowskiego" do przekazania opracowanych przez siebie idei genezyjskich, rozważających rolę narodu i jednostki w historii. Triumf Zamojskiego oznacza tu wygraną sił duchowego regresu nad siłami pozwalającymi wspinać się na kolejne szczeble duchowego rozwoju.

- Dla współczesnego teatru to, że pewne idee przewijają się przez kilku aktorów, jest czymś naturalnym. Grają trzy postaci, ale jest to jeden duch - tłumaczy Kaczmarek i dodaje, że ważnym partnerem w dyskusji na temat tego spektaklu była kontrowersyjna postać Jarosława Marka Rymkiewicza, współczesnego "poety wyklętego", przez niektórych uważanego za wieszcza prawicy. W swych książkach, także w "Samuelu Zborowskim", Rymkiewicz odnosi się do narodzin polskiej wolności, którą definiuje jako życie w metafizycznym sporze z historią.

- Można powiedzieć, że jest on właśnie taką postacią lucyferyczną. Przez jednych wyklęty, a może nie do końca zrozumiany. Chwalimy go za kunszt literacki, ale boimy sięe tego, co mówi, bo nie wiadomo co z tym zrobić - mówi Kaczmarek, którego w pracy wspierał dramaturg Żelisław Żelisławski. Razem dokonali "montażu" tekstu dramatu, do którego dołączyli: fragment afrykańskiego mitu (jako monolog o stworzeniu świata), monolog z filmu "Szalony Piotruś" Jeana-Luca Godarda i wariant historii Zborowskiego napisany przez Rymkiewicza. Żelisławski opracował także muzyczną stronę spektaklu, sięgając po kompozycje Pawła Mykietyna i rockowe utwory The Black Keys.

Lucyfera zagra (gościnnie) absolwent łódzkiej "filmówki" Mateusz Król, zdobywca Grand Prix za wybitną osobowość 30. Festiwalu Szkół Teatralnych w 2012 roku. W roli Eoliona zobaczymy Huberta Kułacza, studenta V roku aktorstwa tejże uczelni. Na scenie pojawią się też m.in. Gracjan Kielar (Ojciec), Malwina Irek (Dziewica) i Kamila Salwerowicz, Magdalena Kaszewska, Krzysztof Pysiak, Michał Bieliński.

Przed wakacjami "Samuel Zborowski" pokazywany był już młodzieży licealnej, która uczestniła w warsztatach edukacyjnych z reżyserem, analizowała tekst i zrealizowała wideoklip, który będzie pokazywany w foyer.

- Okazało się, że Słowacki nie musi być hermetyczny. Zapaleńcy zaczęli realizować wtedy nawet własne sceny - mówi Zdzisław Jaskuła, dyrektor "Nowego". Premiera "Samuela Zborowskiego" odbędzie się 5 października w Dużej Sali teatru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki