Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komendant chce, by strażnicy stali się gospodarzami miasta

Agnieszka Jasińska
Strażnik zwrócił się do łodzianina "jełopie", inny parkował na zakazie. W ostatnim czasie komendant musi się gęsto tłumaczyć.

Pod koniec września do redakcji trafił list. Strażnicy miejscy anonimowo skarżyli się na warunki pracy. Funkcjonariusze narzekali, że chodzą w cerowanych mundurach i zniszczonych butach. Skarżyli się na szefa i oszczędności. Twierdzili, że nagradzani są pracownicy, którzy wypiszą najwięcej mandatów. I od tego się zaczęło. Kolejne wiadomości o straży nie były lepsze.

Na początku października łodzianka oskarżyła strażnika o złamanie ręki. Według funkcjonariuszy taka sytuacja nie miała miejsca. Jednak kobieta zamierza skierować sprawę do sądu. Kilka dni później nasz czytelnik sfotografował strażników parkujących na zakazie. Zdjęcie umieścił na portalu społecznościowym. Nie spodziewał się podziękowań, ale wiadomość, jaką otrzymał od pracownika straży, mocno go zaskoczyła.

"Hej! Jełopie! Czas zmierzyłeś jak długo stali? Poza tym powinieneś być w sądzie na tej rozprawie jełopie. A zdjęcia potrafisz robić. To się leczy jełopie!" - napisał pracownik wydziału kontroli ruchu drogowego Straży Miejskiej do łodzianina.

Gdy zaintersowaliśmy się sprawą, komendant zareagował natychmiast. Pracownik wydziału kontroli ruchu drogowego będzie przeniesiony do innego wydziału. Zamiast przy biurku, będzie pracował w terenie.

W ostatnim czasie komendant za swoich funkcjonariuszy musi się gęsto tłumaczyć.

- Takie osoby, które wypowiadają się w sposób przytoczony przez Państwa będą dyscyplinowane. Nie ma miejsca w straży miejskiej na chamstwo i sobiepaństwo i to już w dużej mierze zmieniło się. Strażnicy szanują swoją pracę i naszych mieszkańców i tak ma być - mówi Dariusz Grzybowski, komendant łódzkiej straży miejskiej.- Staram się każdą sprawę związaną z naruszeniem dyscypliny i regulaminu rozpatrywać indywidualnie, tak jak strażnik robi to w terenie. Jestem konsekwentny, ale sprawiedliwy i myślę, że przez czas jaki jestem komendantem dałem się poznać strażnikom właśnie od tej strony. Zdarzają się strażnicy, którzy tego nie rozumieją i często pochopnie mnie oceniają bez uzyskania wyjaśnień w konkretnych sprawach. Staram się traktować strażników po partnersku i często pytam ich o opinię na temat kierunków funkcjonowania jednostki. Wzajemnie uczymy się.

Komendant podkreśla, że wciąż pracuje nad poprawieniem wizerunku strażnika. Jednym z ważniejszym aspektów w tej kwestii jest - według niego - profesjonalizm w działaniu funkcjonariusza. - Każdy musi się dokształcać i rozwijać tak, aby był pomocny mieszkańcom - mówi komendant. - Ważny jest też sposób komunikacji i zaangażowanie w pracę. Najlepsze efekty uzyskujemy wtedy gdy strażnicy lubią swoją pracę i przyszli ją wykonywać z pasji.

Jeśli chodzi o plany na kolejny rok, to Grzybowski chce, by strażnicy uczyli się, realizowali jeszcze większą liczby interwencji i tworzyli dobry klimat społeczny wokół jednostki. - Chciałbym aby pozostawiono nam w budżecie pieniądze na zakup nowych radiowozów do przewozu nietrzeźwych. Część taboru jest mocno wyeksploatowana i ma po kilkaset kilometrów przebiegu i kilkanaście lat służby. Ma to wpływ na czas realizacji interwencji i warunki pracy strażników - mówi Grzybowski. - Chciałbym w przyszłości wymienić środki łączności i będę dalej działał na rzecz budowy monitoringu miejskiego. Inwestycji wymagają też warunki socjalne związane z użytkowaniem obiektów, które powinny przejść remont i zostać przystosowane dla osób niepełnosprawnych. Będę dążył do poprawy warunków płacowych strażników tak, aby była to dla nich dodatkowa motywacja. Chcę aby strażnicy stali się gospodarzami tego miasta takimi dobrymi, o których mówi się z szacunkiem i darzy ich zaufaniem i odpowiednią godnością, na którą zasługują z racji pełnionej funkcji. Mam nadzieję, że strażnicy będą swoją postawą dawać przykład, a nie jak niektórzy wystawiać nas na czasami zasłużone słowa krytyki.

Dziennie straż realizuje około 200 -400 interwencji. Dla przykładu w piątek 11 października interwencji było 204, z czego najwięcej bo 69 to zakłócenia porządku, a 63 to interwencje drogowe. - Zimą liczba interwencji na dobę dochodzi do 400. Są to interwencje zgłoszone i wpisane do systemu. Są jeszcze interwencje własne, które podejmują strażnicy w trakcie patrolowania - mówi Grzybowski. - Jeśli chodzi o częstotliwość zgłoszeń, to bywa różnie. Generalnie najwięcej jest popołudniu i wieczorem. Liczba zgłoszeń i rodzaj zależą od pory roku i dnia tygodnia. Zimą związane są z warunkami atmosferycznymi, latem są to interwencje drogowe, handel, zakłócanie porządku.

Komendant podkreśla, że liczba strażników w terenie uzależniona jest od przewidywanych zagrożeń, imprez odbywających się na terenie miasta, dnia tygodnia i możliwości kadrowych. - W dzień więcej jest patroli dzielnicowych, a w nocy jest w zasadzie służba patrolowo-interwencyjna - mówi Grzybowski. - Dobowo zaangażowanych strażników w terenie jest średnio około 200.

Komendant zaznacza, że straż miejska często jest pierwszym podmiotem, do którego zgłaszają sprawy mieszkańcy, a czasami dla niektórych tzw. ostatnią deską ratunku, gdzie inne służby zawiodły. - Staramy się rozwiązywać problemy, a nie odpychać je od siebie wskazując na brak kompetencji - zapewnia Grzybowski. - Naszą misją jest pełnić służebną rolę wobec społeczności lokalnej i wypełniać zadania z poszanowaniem praw i godności człowieka. Tego uczę podległych mi strażników, aby pomagali mieszkańcom, oczywiście nie zapominając o konsekwencji w działaniu i naszej roli wychowawczej i prewencyjnej.

Łódzka straż miejska pracuje nad regulacjami proceduralnymi funkcjonowania wszystkich straży miejskich w Polsce.- Jako przedstawiciel Unii Metropolii Polskich staram się wskazywać elementy wymagające poprawy w naszym prawodawstwie, jak również wskazuję na konieczność budowania pozytywnego i "ciepłego" wizerunku naszej formacji - mówi komendant. Grzybowski twierdzi, że przez lata straż udowodniła, że jest potrzebna łodzianom. - Z roku na rok przybywa interwencji. Rocznie interweniujemy ponad 60 tys. razy. Wypełniamy niszę pomiędzy obowiązkami innych służb - mówi Grzybowski. - Karzemy osoby, które nie sprzątają po psach, handlują w miejscach niedozwolonych, niewłaściwie parkują, zakłócają spokój. To niewdzięczne interwencje, ale jak widać na podstawie zgłoszeń są potrzebne mieszkańcom. Muszę wspomnieć o zadaniach związanych z zapewnieniem ładu i porządku, co w konsekwencji przekłada się na bezpieczeństwo. Co roku do miejsc wytrzeźwienia przewozimy ponad 10 tysięcy osób. Ważną rolę w naszych strukturach pełni referat profilaktyki społecznej, którego strażnicy prowadzą zajęcia z dziećmi od przedszkola poprzez młodzież z rodzin dysfunkcyjnych i ośrodków wychowawczych.

Łódzka straż kilkaset razy w roku interweniuje w związku z agresywnymi i bezpańskimi zwierzętami.- Nie zapominamy o seniorach, z którymi prowadzi między innymi zajęcia z samoobrony - mówi Grzybowski. - Pełnimy również funkcję reprezentacyjną. Bierzemy udział w uroczystościach państwowych i samorządowych. Na uroczystościach 3 maja czy 11 listopada zgromadzeni zawsze pytają czy będzie nasza kompania honorowa i oddział konny, który jest taką wisienką na torcie tych uroczystości. Serce mi rośnie jak widzę uradowany tłum i zachwycone twarze oglądających i komplementujących moich podwładnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki