Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianin czuje się oszukany przez pracodawcę. Stracił część wypłaty, bo odszedł z pracy

Alicja Zboińska
Były ochroniarz przygotowuje pozew do sądu przeciwko firmie. Chce udowodnić, że tak naprawdę pracował na umowę o pracę
Były ochroniarz przygotowuje pozew do sądu przeciwko firmie. Chce udowodnić, że tak naprawdę pracował na umowę o pracę Piotr Krzyzanowski
Były ochroniarz uważa, że został oszukany przez firmę Solid Security. Gdy zdecydował się odejść z pracy, pracodawca potrącił mu część wypłaty. Firma nie komentuje sprawy.

Gdy w połowie lipca pan Rafał z Łodzi zatrudniał się jako ochroniarz w firmie Solid Security nie przypuszczał, że już w listopadzie będzie musiał szukać innej pracy. Nie spodziewał się też, że gdy zdecyduje się odejść z pracy, firma potrąci mu część wypłaty.

- Ustaliłem z przełożonym, że będę zarabiał 5,50 zł za godzinę na rękę - mówi łodzianin. - Podpisałem umowę 12 lipca, z której wynikało, że moja miesięczna pensja to 48 zł brutto. Później okazało się, że jest jeszcze jedna umowa, z wpisanym wynagrodzeniem: ustalenie indywidualne. A na końcu okazało się, że składki na ubezpieczenie mam płacone od tych 48 zł, a od wyższej kwoty nie. Pewnie chodzi o to, by oszczędzić.

Pan Rafał ochraniał jedną z łódzkich fabryk. Początkowo wszystko było w porządku, potem - jak twierdzi - zaczęło się straszenie punktami karnymi.

- Można je było zebrać m.in. za niekompletny ubiór, oznaki senności lub zmęczenia, picie alkoholu - wylicza były ochroniarz. - Punkty były kasowane co miesiąc, zebranie 25 to podstawa do zwolnienia. Były przydzielane uznaniowo.

Łodzianin zarabiał od 1156 do 1469 zł. Pan Rafał pracował nawet 240 godzin w miesiącu, skarżył się na kontakty z bezpośrednimi przełożonymi. 11 listopada uznał, że ma dość pracy, bo punkty karne oznaczały utratę premii. Poinformował o tym firmę, szefowie uznali jednak, że porzucił pracę i nie wypłacili mu części pensji: 600 zł. Łodzianin podkreśla, że w umowie był zapis, iż może być ona wypowiedziana w każdym czasie.

Kamil Kałużny, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi, zaznacza, że jeżeli pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy, w miejscu i czasie przez niego wyznaczonym, to mowa jest o umowie o pracę. Nie można jej zastąpić umową cywilno-prawną, czyli np. umową-zleceniem. Swoje racje trzeba jednak udowodnić przed sądem, można się wówczas domagać wydania umowy o pracę i innych świadczeń, na przykład ekwiwalentu za urlop. Rzecznik zaznacza też, że można złożyć skargę do OIP z prośbą o przeprowadzenie kontroli w firmie.

Zgodnie z prawem, składki na ubezpieczenie społeczne w przypadku kilku umów-zleceń są płacone od tej, która została podpisana najwcześniej.

- Należy pamiętać, że niska składka zapisana na koncie będzie miała wpływ na wysokość świadczeń. Im będzie ona niższa, tym niższe będzie świadczenie - zaznacza Monika Kiełczyńska, rzecznik I Oddziału ZUS w Łodzi.

Przedstawiciele Solid Security nie chcieli komentować informacji od ich byłego już pracownika.

- Pracownik został poinformowany przez dyrektora, nie będziemy na jego temat z nikim rozmawiać - usłyszeliśmy.

Pan Rafał nie składa broni. Przed sądem będzie walczył o uznanie swoich umów za umowę o pracę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki