Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emeryt na celowniku speców od sprzedaży bezpośredniej

Magdalena Grajnert
Na pokazach starsi ludzie wpadają w pułapkę, z której wcale nie jest łatwo się wydostać
Na pokazach starsi ludzie wpadają w pułapkę, z której wcale nie jest łatwo się wydostać Dariusz Dzik
Ekskluzywne wnętrze hotelowej sali konferencyjnej, uroczy prezenter i muzyka w tle. Na krzesłach siedzą emeryci, którzy usłyszą, że mieli wielkie szczęście. Zostali wybrani i mają szansę kupić wyjątkową matę. Za jedynie 7 tys. 200 zł.

Najpierw dzwoni telefon i uprzejma konsultantka przekazuje fantastyczną wiadomość: zostaliśmy zaproszeni na wyjątkowy pokaz, a za przyjście otrzymamy gwarantowany prezent. Jesteśmy zapewnieni, że udział w spotkaniu nic nie kosztuje, a jedyne, na czym zależy organizatorom, to nasza obecność. Takie telefony najczęściej odbierają osoby starsze, dla których dwugodzinny pokaz to spora atrakcja w monotonnym rozkładzie dnia. Osoby starsze - nieprzypadkowo.

Selekcja na wejściu

Godzina popołudniowa, drzwi do skierniewickiego hotelu. Wejście blokuje dwóch panów, którzy dopytują, czy przyszliśmy na pokaz. Po chwili przejmuje nas potężny trzydziestokilkulatek, który prowadzi ciemnym korytarzem do drugiej części hotelu. Kolejne drzwi i kolejny mężczyzna uprzejmie się upewnia, czy my aby na pokaz. Potwierdzamy i zostajemy wpuszczeni do eleganckiej sali konferencyjnej. Przy drzwiach stolik, kobieta i mężczyzna rejestrują przybyłych. Jest zasadniczo, nieco mniej uprzejmie. Okazujemy zaproszenia, które otrzymaliśmy pocztą, uzupełniamy dane i możemy wybrać sobie miejsca. Z głośników sączy się muzyka, wybieramy miejsca w drugim rzędzie. Czekamy.

Mata. Albo śmierć

Widać, że część gości to stali bywalcy tego rodzaju wydarzeń. Po kolei wypróbowują maty rozłożone w pierwszym rzędzie krzeseł. Rozpierają się wygodnie, przymykają oczy. Inni usiedli z tyłu. Tylko kilka osób nie wygląda na emerytów, w tym i my, więc trochę podejrzliwie przygląda się nam obsługa.

CZYTAJ: Rzecznik praw konsumenta ostrzega przed szybkimi pożyczkami i konsolidacjami kredytów

Przemiły Błażej, przedstawiający się jako fizjoterapeuta i hipoterapeuta, z mikrofonem przy ustach i mikroportem przy pasku, rozpoczyna spotkanie.

- Przyszło nam płacić rachunek za wygody. Pomyślcie, 30 lat temu człowiek musiał wstać, włączyć telewizor, usiąść. Później wstać, zmienić kanał, usiąść. I znowu wstać, podgłośnić i usiąść. A dziś zupełnie inne czasy, pracuje tylko kciuk na pilocie, jeden mięsień. Wiadomo, mięsień nieużywany słabnie - opowiada Błażej. - W Polsce 200 tys. ludzi rocznie umiera z powodu zaburzeń krążenia krwi. To cztery razy takie Skierniewice. Wyobraźcie sobie puste domy, puste ulice... Nie ma, zniknęło, wszyscy umarli.

Sześć tysięcy osób zwróciło się w ubiegłym roku do Federacji Konsumentów w sprawie umów zawartych poza lokalem przedsiębiorstwa. Nie wszystkie sprawy dotyczyły oszustw

Seniorzy potakują. Wiadomo, na stare lata zdrowie już nie takie. Taka mata robi wszystko za ciebie. Siedzisz przed telewizorem, luksusowe głowice uciskają mięśnie, czujesz się coraz lepiej.

- Gdyby pani - prowadzący celuje palcem w starszą kobietę w pierwszym rzędzie - wyszła przed blok i zaczęła ćwiczyć jogę, co by się stało?

- A sąsiadki w głowę by się popukały - ochoczo podpowiada zagadniętej pani z drugiego rzędu. Zebrani skwapliwie potakują.

Najwyższa półka, jak ferrari

Błażej jest szczupły, zabawny, uroczy, szuka kontaktu wzrokowego. Uprzedza o przeciwwskazaniach stosowania mat, którymi jest m.in. rozrusznik serca albo aktualnie zażywana chemioterapia. Od razu mówi o odkurzaczach, które otrzymają goście na zakończenie spotkania. Dość szybko mówi też o bardzo wysokiej cenie prezentowanej maty do masażu.

- To najwyższa półka w Europie, tu macie 7200 zł za wyższy model i 6500 zł za niższy - prezentuje maty prowadzący.

- Ja też wychodzę z założenia, że sobie ferrari nie kupię, bo mnie nie stać, ale co mi szkodzi się przejechać - więc zapraszam państwa - zachęca gorąco.

Sztuczki handlowców

Podczas sprzedaży prowadzonej na pokazach powszechnie naruszane są prawa konsumentów. Sprzedawcy wykorzystują fakt prezentacji zbiorowej. Starszemu człowiekowi jest niezręcznie zaprzeczyć, gdy kilkadziesiąt osób potakuje. Pułapek jest znacznie więcej.

- Po zawarciu umowy przedsiębiorca robi wszystko, aby utrudnić konsumentowi możliwość skorzystania z prawa do odstąpienia od umowy - informuje Michał Herde, prezes oddziału Federacji Konsumentów w Warszawie. - Fakt istnienia takiego prawa, czternastu dni, jest przed konsumentem ukrywany. Umowy bywają skomplikowane, sporządzone są drobnym drukiem, kolorem trudnym do odczytania lub na specyficznym papierze.

Nawet kilka tysięcy procent marży narzucają sprzedawcy na pokazach na proponowane nabywcom, „luksusowe” produkty. Zakup jest połączony z zawarciem umowy o kredyt

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów mówi o kilku technikach wywierania wpływu. Jest reguła wzajemności, zgodnie z którą poczęstowany lub obdarowany drobiazgiem konsument czuje się zobowiązany dokonać zakupu. Działa też reguła niedostępności, kiedy kupujący jest manipulowany za pomocą informacji takich jak „ostatnia okazja”. Skuteczny jest też społeczny dowód słuszności. Przy podejmowaniu decyzji kierujemy się przykładem innych osób, dlatego handlowcy wykorzystują argumenty takie jak „towar sprzedaje się jak świeże bułeczki”. Do tego autorytet - maty sprzedaje fizjoterapeuta - i uroczy prezenter. Przy tak dopracowanej strategii seniorzy naprawdę nie potrafią odmówić.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 8-14 sierpnia 2016 roku

Sprzedawcy fundują spektakl, za który widz słono zapłaci

Goście spotkania dwiadują się, że za chwilę w ogólnopolskim losowaniu troje szczęśliwców zdobędzie wyjątkowe nagrody. Ekscytacja rośnie.

- Ludzie coraz więcej mat kupują, bo plecy bolą. Kogo bolą, niech podniesie ręce! A ci, którzy nie podnieśli, to już po prostu siły na to nie mają - z humorem stwierdza Błażej, prowadzący.

Taktyka jest bezbłędna

Mężczyzna udaje zdziwienie, kiedy na jego pytanie o korzystanie z masaży leczniczych goście zaczynają się żalić. Nawet rok trzeba czekać, bo najpierw kolejka, potem skierowanie, później znów kolejka. Większość macha ręką i jeśli korzysta, to z prywatnych zabiegów.

- Nasze ciało jest jak plastelina, dlatego musimy je masować, ugniatać, rozcierać, żeby mięsień uelastycznić - „fachowo” tłumaczy prowadzący.

Wylicza, ile można wydać na prywatne masaże i specjalistów. Przy horrendalnych kwotach, jakie zgodnie z wyliczeniami Błażeja już dziś lub lada moment czekają seniorów, zakup maty za 7 tys. 200 zł to prawie oszczędność...

Jak złowić naiwnego emeryta?

W międzyczasie wraca z listą kobieta. Oczywiście goście mają szczęście w losowaniu i troje zostaje zabranych do oddzielnej sali. Tam zasiadają z uśmiechniętymi doradcami, którzy proponują im prezent... o ile podpiszą umowę i kupią matę.

Do sali zagląda jeden z doradców.

- Mata numer 4 została zarezerwowana, brawo! - i sala bije brawo szczęśliwym nabywcom.

Będą nagrody

Teraz jest czas, żeby oddać kupon wręczony przy wejściu. Błażej zbiera te z naszej strony sali. Jedna z kobiet z obsługi, otyła i nieuprzejma, odbiera kwitki od osób siedzących naprzeciwko. Słyszymy syknięcie prowadzącego.

- Mówiłem ci, żebyś nie zbierała za mnie tych kartek.

Jest zabawnie i uroczo. Goście się przesiadają. Ci którzy skorzystali już z masażu na luskusowej macie, robią miejsce dla mniej przebojowych, którzy jeszcze się do atrakcji nie dopchnęli. Obrotna emertyka w żółtych spodniach rozsiada się na ostatnim krześle - wypróbowała już wszystkie inne.

Prowadzący układa na stole zestaw luksusowych garnków, noży, odkurzacze. To prezenty dla gości, o wielotysięcznej wartości, za które nic nie trzeba płacić. No, może tylko symboliczną złotówkę.

- Podoba się? - pokrzykuje prowadzący. - To bijemy brawo!

Zebrane kupony biorą udział w losowaniu. Błażej wrzuca je do największego garnka ze stali szlachetnej, wybiera „marysię” z publiczności. Kobieta losuje pięć karteczek, które prowadzący wsuwa w kieszeń.

Zanim poznamy nazwiska szczęśliwców, krótki quiz. Kto pierwszy podniesie rękę, udziela odpowiedzi.

- Jakich kamieni w rzece jest najwięcej?

- Mokrych - odpowiada jedna z pań i w nagrodę dostaje... plastikowy dziubek do soków. Kolejna osoba dzieli się wiedzą na temat miasta, w którym urodził się Mikołaj Kopernik. Też otrzymuje dziubek.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 8-14 sierpnia 2016 roku

Wreszcie zebrani mogą poznać wyniki losowania. Błażej wyczytuje pięć nazwisk. Przy wylosowanych od razu pojawiają się uśmiechnięci konsultanci. Prowadzą zwycięzców do innego pomieszczenia albo stolików ukrytych za parawanem. Goście dowiadują się, że owszem, otrzymają nagrodę, ale... najpierw muszą kupić matę, oczywiście w promocyjnej cenie. Za raptem 5 tys. złotych, wtedy prezent będzie gratis. Sprzedawcy są skuteczni. Dwoje obwieszcza zgromadzonym kolejne transakcje.

- Państwo B... kupili matę nr 4, brawo!

- Państwo K... kupili matę nr 3, gratulujemy!

Pytamy jedną z kobiet, co działo się przy stoliku.

CZYTAJ: Jak naciągają akwizytorzy. Rzecznik konsumentów odbiera co miesiąc sto skarg na domokrążców

- Zapytano mnie o pracę, jak powiedziałam, że chwilowo nie pracuję, to mi podziękowano - mówi pani Marzena. - 30 lat temu na takim pokazie kupiłam odkurzacz, do tej pory działa i nawet syn go pożycza. Kupiłam też pościel wełnianą, rewelacja. Ale to? Mata za takie pieniądze? Na pewno nie.

Kilka tysięcy procent marży

Prowadzący informuje, że owszem, mat do masażu w marketach i internecie jest całe mnóstwo, ale z pewnością nie kupimy takich. Błażej puszcza oczka do kobiet. W przerwach dosiada się do korzystających z masażu. Goście czują się dopieszczeni. I decydują się na zakup.

- Zawarcie takiej umowy zwykle jest poprzedzone sugestywną lub wręcz agresywną namową - tłumaczy Michał Herde. Bywa, że konsument jest na przemian zastraszany a później zachęcany do zawarcia umowy. Zastraszenie dotyczy zwykle okoliczności, przed którymi sprzedawany towar lub usługa ma konsumenta uchronić. Może to być pościel lecznicza, aparat wytwarzający zdrowotne bioprądy, fotel do masażu lub prozdrowotne garnki.

Na pokazy zapraszane są osoby starsze, mniej odporne na sugestywny przekaz, o niskiej asertywności i co może najważniejsze, zwykle - z racji wieku - posiadające problemy zdrowotne. Zachęcić do zakupu ma promocyjna cena, natychmiastowy efekt, luksusowy towar.

- Według badań marża sprzedawcy to nawet kilka tysięcy procent - dodaje prezes Herde. - Zakup jest jednak połączony z zawarciem umowy o kredyt.

Cena w trakcie pokazu potrafi gwałtownie spaść, nawet z 6.000 do 2.000 zł. Takie techniki też mają zachęcić kupujących.

Młodym odpuszczają

Przychodzi nasza kolej na indywidualną rozmowę. Wbrew oczekiwaniom kobieta prowadząca sprzedaż na nic nas nie namawia. Dopytuje, czy masaż był przyjemny, jak oceniamy matę, co sądzimy o samym pokazie. Nawet nie pyta, czy zdecydujemy się podpisać umowę.

- Oni wiedzą, że wy nic nie kupicie - tłumaczy jedna z zagadniętych pań biorących udział w pokazie. - Te maty kupują starsi ludzie. Emeryt sobie ubrania nie kupi, butów nie kupi, bo odkłada co miesiąc. Ma pieniądze, więc trzeba to wykorzystać.

Błażej pyta, czy są na sali małżeńskie pary. W górę podnosi się kilka rąk, także nasze. Wtedy prowadzący dziękuję nam za spotkanie i zaprasza do wyjścia. Chcemy jeszcze trochę zostać.

Osoby, które mają wątpliwości po zawarciu umowy, powinny zgłosić się do rzecznika praw konsumentów

- Przy wyjściu czekają na państwa niespodzianki, proszę już wyjść, bo później będzie tłok przy wyjściu - nalega Błażej.

Barczysty konsultant patrzy na nas z uśmiechem, ale stanowczo prowadzi do wyjścia. Na stoliku kilkadziesiąt pudełek z mini-odkurzaczem. Otrzymujemy jedno i wychodzimy z hotelu.

Nie tylko my przyszliśmy zdecydowani, że nic nie kupimy. 40-kilku letnia kobieta szczerze przyznaje, że jej pokaz mat masujących nie interesował od samego początku.

- Moja siostra na pokazy chodzi i zawsze coś ciekawego przyniesie. Wiedziałam, że tutaj dostanę odkurzacz. Mały bo mały, ale do samochodu się przyda.

- To jest zwykłe naciąganie - mówi kolejna pani. - Matę masującą szwagierka kupiła za 500 złotych, nie zauważyłam żadnej różnicy.

Starsze kobiety w kwiecistych bluzkach, adorowane przez prowadzącego, mają miło zagospodarowane popołudnie. Panowie w garniturach mają z kim porozmawiać. Na „do widzenia” dostają tylko odkurzacz... do zbierania okruchów. O ile udało im się oprzeć zorganizowanej grupie... cwaniaków.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 8-14 sierpnia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki