Ścigają emerytkę za abonament RTV, którego wcale nie musiała płacić

- Nie powinnam otrzymać wezwania do zapłaty, gdyż skończyłam 60 lat, a moja emerytura nie przekracza połowy przeciętnego wynagrodzenia - mówi Barbara Janik. - W lipcu dostałam wezwanie do zapłaty, więc wysłałam odpowiedź, że jestem zwolniona z opłaty. Sądziłam, że to koniec moich kłopotów.

Tak się jednak nie stało. Urząd skarbowy poinformował łodziankę, że zaległość będzie ściągana z jej emerytury. Kobieta otrzymuje 1400 zł miesięcznie, z czego 421 zł miała wynosić rata zaległego abonamentu. Pani Barbara rozpoczęła korespondencję m.in. z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, by anulować wezwanie do zapłaty. Ale zanim KRRiTV zdążyła umorzyć zobowiązanie, rozpoczęło się potrącanie pieniędzy. A gdy sprawa została wyjaśniona i dług został wreszcie umorzony, okazało się, że łodzianka ma zapłacić 98,20 zł kosztów egzekucji.

Emerytka nie chce się na to zgodzić. Uważa, że nie powinna ponosić żadnych opłat związanych z długiem, który został umorzony.

- Abonentka dokonała rejestracji odbiorników, a potem przestała wnosić opłaty abonamentowe - mówi Zbigniew Baranowski, rzecznik Poczty Polskiej. - Nie dopełniła formalności wyrejestrowania odbiorników i nie ubiegała się o zwolnienie z wnoszenia opłat abonamentowych. Zostało wystawione upomnienie, a następnie skierowano tytuł wykonawczy do urzędu skarbowego. Abonentka złożyła do KRRiTV wniosek o umorzenie zobowiązania, który został rozpatrzony pozytywnie. Abonentka poinformowała Pocztę Polską o posiadanych uprawnieniach do korzystania ze zwolnienia z wnoszenia opłat abonamentowych. Teraz ma ona status abonenta zwolnionego z obowiązku opłat abonamentowych.

Gdy złożenie wniosku do KRRiTV następuje po wystawionym tytule wykonawczym, uregulowanie kosztów egzekucji jest po stronie zobowiązanego. Informację o kosztach potwierdza Agnieszka Srzednicka z Izby Skarbowej w Łodzi.