Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święta w więzieniu. Dla nich nigdzie nie będzie lepiej niż za kratkami

Agnieszka Jasińska
Wigilia to szczególny czas w więzieniu. Na wolności więźniowie często nie mają okazji poczuć klimatu świąt
Wigilia to szczególny czas w więzieniu. Na wolności więźniowie często nie mają okazji poczuć klimatu świąt fot. arch. fundacji hospicyjnej
Żeby tylko sąd zdążył przesłać drugi wyrok przed Wigilią. Henrykowi właśnie kończyła się kara i czekał na to orzeczenie bardziej niż na pierwszą gwiazdkę. Odsiadywał wyrok za włamanie. Miał wyjść na wolność, ale bardzo tego nie chciał. Latem byłoby łatwiej. A zimą najlepiej by mu było w ciepłej celi. Miałby z kim spędzić święta.

- To był starszy osadzony, koło sześćdziesiątki, nie miał rodziny ani dzieci. Wezwałem go na rozmowę, ponieważ za kilka dni kończyła się kara. Nie cieszył się jednak. Powiedział mi, że ma nadzieję, że sąd zdąży przysłać do więzienia drugi wyrok. Tym razem chodziło o wzięcie kredytu na tzw. słupa. Nie chciał wychodzić z więzienia przed świętami - wspomina wychowawca z jednego łódzkich zakładów karnych.

Innemu wychowawcy osadzony przyznał się, że miał odbyć wyrok latem, ale wolał trafić za kratki zimą. Pochodził ze wsi koło Łodzi. - Mówił, że latem na wsi jest dużo pracy i wolał pracować przy żniwach, a potem przy wykopkach. Do więzienia przyszedł dopiero na zimę. Stawił się do odbycia pięciomiesięcznej kary w listopadzie. Akurat na zimę, Boże Narodzenie i Nowy Rok - wspomina wychowawca.

Wracają za kraty co zimę i co święta

Funkcjonariusze Służby Więziennej nie ukrywają, że część osadzonych z zakładów karnych w Łódzkiem robi wszystko, by na zimę i przed Bożym Narodzeniem trafić za kratki. Tak udaje im się przetrwać mrozy i nie zostać samymi na święta. Często w więzieniu spędzają najpiękniejsze święta w ich życiu.

- Nie prowadzimy takich statystyk, ale faktycznie mamy skazanych, którzy cyklicznie przychodzą do nas na zimę - przyznaje kapitan Bartłomiej Turbiarz, rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Łodzi. - Zazwyczaj takie osoby doskonale wiedzą, co trzeba zrobić, aby na krótko trafić do więzienia. Popełniają wykroczenia, za które grozi kilka miesięcy pozbawienia wolności. Teraz, po zmianie przepisów, jest o to trudniej, natomiast oczywiście mamy osadzonych na kary pozbawienia wolności od kilkunastu dni do kilku miesięcy.

Autobus MPK Łódź. Od dwóch mężczyzn wyraźnie czuć alkohol. Gestykulują, są podirytowani. - W telewizji mówili, że za jechanie rowerem po pijaku do więzienia się już nie idzie. A ja chciałem coś tam nawywijać i na święta w cieple posiedzieć. A tak to się będę musiał teraz nakombinować - mówi podniesionym głosem jeden z nich. - Nic lepiej w życiu nie ma, tylko gorzej. Szkoda gadać.

Nic dziwnego, że więzienie cieszy się zimą i na święta takim powodzeniem. Osadzeni za kratami mogą liczyć na trzy ciepłe posiłki w ciągu dnia. Do wyboru jest kilka rodzajów diet: lekkostrawna, cukrzycowa, dla młodocianych i wyznaniowa. Prawie jak w luksusowym hotelu. Do tego na więźniów czeka ciepła cela, gorąca kąpiel i opieka lekarzy przez całą dobę. Dla więźniów jest też szpital. W Łodzi mamy największy szpital więzienny w Polsce. Są więźniowie, którzy nawet się samo okaleczają, byleby tylko trafić do szpitala. Chwalą go sobie jeszcze bardziej od więzienia.

- Są osoby, które trafiają do zakładów karnych w tragicznym stanie zdrowia. Na ciele mają otwarte rany, do tego padaczkę alkoholową czy też urojenia. To wszystko dla funkcjonariuszy Służby Więziennej jest codziennością - opowiada kapitan Turbiarz.

Służba Więzienna daje jeść i ratuje życie

Piotr, 60-letni łodzianin, w więzieniu był już kilka razy. Wszyscy go tutaj znają. Jest jak stary znajomy. - Jak sam siebie opisuje, nie jest groźnym przestępcą, a więzienie traktuje jako normalny etap swojej pracy. Jest bezdomny. Mówi, że tutaj ma co jeść, dostaje leki, a panie pielęgniarki są ładne i uprzejme - relacjonuje kapitan Turbiarz. - Służba Więzienna do każdego podchodzi indywidualnie. Każdy ma inne problemy, inne choroby, inną historię.

Funkcjonariusze przyznają, że z osadzonymi, którzy do więzienia "przychodzą na zimę", wcale nie pracuje się łatwo. To osoby zwykle uzależnione od alkoholu, zaniedbane i bez rodziny. Bardzo trudno odnaleźć jakiś punkt zaczepienia, żeby rozpocząć resocjalizację. - Każdego takiego człowieka traktujemy indywidualnie i zgodnie z przepisami. Może to zabrzmi dziwnie, ale niektórym z nich pracownicy Służby Więziennej ratują życie - kończy kapitan Turbiarz.

Okres świąteczny jest szczególnym czasem dla osadzonych. Zdarza się, że na wolności więźniowie nie mieliby szansy, aby usiąść przy stole wigilijnym i podzielić się opłatkiem. To szczególny czas także dla funkcjonariuszy Służby Więziennej. Muszą zachować jeszcze większą czujność, aby nie doszło do jakiś nieprzewidzianych wydarzeń.

- Może się zdarzyć, że osadzeni, szczególnie ci, którzy przeżywają w więzieniu swoje pierwsze święta, mogą się załamać i potrzebują pomocy psychologa, aby nie zrobić czegoś głupiego - tłumaczy Turbiarz. - Inna sytuacja jest z więźniami, którzy wigilijną kolację w więzieniu jedzą już po raz kolejny. Ci są już przyzwyczajeni do takich świąt. Służba Więzienna stara się, aby osadzeni, szczególnie w okresie przed Wigilią, poczuli namiastkę świąt.

Czytaj dalej na drugiej stronie
Choinka w świetlicy, opłatek i kolędy

Świetlice w zakładach karnych na święta przystrajane są choinką, a za zezwoleniem dyrektora wybrani osadzeni mogą mieć małą choinkę lub stroik w celi. Przed świętami w niektórych zakładach karnych w województwie łódzkim odbywają się spotkania osadzonych z kapelanem więziennym, podczas których więźniowie dzielą się opłatkiem i wspólnie śpiewają kolędy. Jest "Julajże Jezuniu" i "Cicha noc".

- Mimo wszystko życzymy sobie szybkiego powrotu do domu - zdradza pan Roman, który następne święta Bożego Narodzenia spędzi w domu.

Takie spotkanie odbywają się zazwyczaj w więziennych kaplicach, świetlicach lub innych pomieszczeniach, do których skazani na co dzień nie mają wstępu. - Chodzi o to, aby nadać tym spotkaniom wyjątkowy charakter - tłumaczy kapitan Turbiarz.

W Wigilię Służba Więzienna zazwyczaj serwuje osadzonym inne menu niż na co dzień. W końcu to wyjątkowy czas. W wigilijnym jadłospisie można znaleźć na przykład śledzia, kapustę z grochem, a nawet smażoną rybę. - Na dwanaście dań na stole raczej nie ma co liczyć, ale jeżeli tylko zmieścimy się w stawce żywieniowej, to staramy się, żeby potrawy przygotowywane na ten dzień były związane z tradycją bożonarodzeniową - opowiada kapitan Turbiarz.

Stawka podstawowa to 4,80 zł dla osoby. Dla skazanych młodocianych - 5,20 zł, lekkostrawna - 5,70 zł, cukrzykowa - 6,80 zł. Są jeszcze inne diety, wśród nich np. dieta wyznaniowa. Dieta podstawowa to taka, którą otrzymuje większość skazanych. Młodociani mają wyższą stawkę ze względu na potrzeby rozwojowe. Diety cukrzykową i lekkostrawną przepisują lekarze.

Takie posiłki mogą otrzymać skazani po operacjach, leżący w więziennym szpitalu, ci, którzy mają zdiagnozowane choroby i nie mogą jeść np. smażonego mięsa. Skazanemu, który jest wegetarianinem, w miarę posiadanych przez więzienną kuchnię możliwości, przygotowywane są dania bezmięsne, mieszczące się oczywiście w stawkach żywieniowych.

- W okresie przedświątecznym funkcjonariusze mają również sporo pracy, związanej z paczkami żywnościowymi - mówi kapitan Turbiarz. - W tym okresie do więzień trafia ich zdecydowanie więcej niż w innych miesiącach. Każdą paczkę trzeba zaewidencjonować, skontrolować i wydać osadzonemu. Zdarza się, że do dużych więzień w okresie przedświątecznym przywozi się powyżej stu paczek dziennie.

Paczki dla osadzonych przygotowuje rodzina i znajomi.

24 godziny na dobę, 365 dni w roku

Kapitan Turbiarz dodaje, że dla funkcjonariuszy Służby Więziennej nie ma to znaczenia, czy spędzają święta w pracy, czy w domu. Na taką pracę się zdecydowali. - Pracujemy 24 godziny na dobę, 365 dni w roku. We wszystkie święta funkcjonariusze działu ochrony pracują tak, jak wypadnie zmiana - mówi kapitan Turbiarz. - Chociaż oczywiście możliwe są zamiany, jeżeli ktoś na przykład wyjeżdża na święta daleko do rodziny. Później oczywiście musi oddać taki sam dzień koledze ze zmiany.

W okręgu łódzkim pracuje prawie dwa tysiące osób. Funkcjonariusze sprawują pieczę nad sześcioma tysiącami skazanych. W święta wyznaczani są do pracy wychowawcy dyżurni na takiej samej zasadzie jak w soboty czy niedziele.

- Czyli jest na przykład jeden wychowawca i psycholog na jeden pawilon - mówi kapitan Turbiarz. - Widzenia osadzonych odbywają się na takich samych zasadach jak normalnie. Różnie jest to rozwiązane w różnych zakładach. W jednych widzenia odbywają się trzy razy w tygodniu (piątek, sobota, niedziela), a w innych codziennie według klucza: nazwiska skazanych od a do c w poniedziałek itd. Ważne jest to, że w te święta Bożego Narodzenia w każdym zakładzie karnym co najmniej jeden dzień (środa lub czwartek) będzie dniem widzeń.

W więzieniach wychowawcy organizuje również spotkania wigilijne skazanych z dziećmi, na których zazwyczaj są prezenty, drobny poczęstunek, przychodzi Święty Mikołaj. - Spotkania takie organizowane są zazwyczaj poza limitem widzeń, przysługujących osadzonemu w miesiącu - dodaje kapitan Turbiarz.

***

Przykładowy jadłospis z łódzkiego więzienia:

Śniadanie: zupa mleczna z makaronem, kiełbasa golonkowa, margaryna, chleb, herbata

Obiad: zupa ryżowa z ziemniakami, pieczeń rzymska, ziemniaki, surówka z kapusty białej

Kolacja: kiełbasa grillowa, margaryna, chleb, herbata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki