Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maskowe, branżowe, dobroczynne: bale współczesnej oraz dawnej Łodzi

Anna Gronczewska
Łodzianie chętnie chodzą na bale sylwestrowe i karnawałowe.
Łodzianie chętnie chodzą na bale sylwestrowe i karnawałowe. Grzegorz Gałasiński
Karnawał to czas zabawy. Korzystają z tego również łodzianie. W tym czasie w naszym mieście organizowane są różne bale karnawałowe, maskowe. Nawiązują do dobrych, przedwojennych...

Tradycją stał się łódzki bal lekarzy. W tym roku odbędzie się 1 marca, a więc w ostatnią sobotę karnawału. A jego głównym organizatorem jest dr Andrzej Święs, kierownik Klubu Lekarza działającego przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Łodzi. Lekarze, a także zaproszeni goście bawią się jak zwykle w pałacyku przy ul. Czerwonej. Na bal przychodzi zazwyczaj około 70 osób, ale jak zapewnia dr Święs zabawa jest przednia. Bal lekarzy jest bowiem balem maskowym. Wszyscy dbają, by wystąpić w efektownym stroju, nie zapominając o żadnym szczególe. Uczestnicy lekarskiego balu przebierają się więc za postaci historyczne, ale też bohaterów popularnych bajek.

- Naprawdę zabawa jest przednia! - zapewnia jeden ze stałych uczestników balu lekarzy. Do tańca przygrywa orkiestra, nie brakuje występów artystycznych i znakomitego jedzenia. O to, by wszystko przebiegało bez żadnych wpadek, dba dr Andrzej Święs. To urolog, zajmujący się między innymi przeszczepami nerek. Jest absolwentem łódzkiej Akademii Medycznej, ale też liceum muzycznego, w klasie kontrabasu.

8 lutego na swoim balu w Pałacu Poznańskiego spotkają się prawnicy z regionu łódzkiego. Bawić się na nim będą sędziowie, adwokaci, radcy prawni, notariusze. Zwykle w Pałacu Poznańskiego bal karnawałowy organizowali też łódzcy kardiolodzy. A głównym organizatorem zabawy, z której dochód przeznaczony był na cele charytatywne, była wybitna kardiolog prof. Maria Pakuła-Krzemińska. Na razie w pałacu o organizacji tego balu nie słyszano, ale tegoroczny karnawał jest wyjątkowo długi...

Natomiast 8 lutego na swój bal zaprasza Polski Cech Psychotroniczny. Organizowany jest on w salach Hotelu Savoy w Łodzi.

- Będzie to bal maskowy, na sto osób - mówi Karol Jóźwiak, prezes Polskiego Cechu Psychotronicznego w Łodzi i prezes Stowarzyszenia Bioenergoterapeutów "Mazowsze". - Bal organizujemy po raz ósmy. Zabawa zaczyna się o godzinie 17 i będzie trwać do północy.

Dzisiejsze bale nawiązują do organizowanych w Łodzi na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Wtedy też w karnawale zabawy organizowały różne grupy społeczne. I lubiły zabawić się we własnym gronie. Podobno najbogatsi łodzianie bawili się sami, by nie drażnić bogactwem i przepychem biednych. Na tych wystawnych balach podawano dwie kolacje. O północy była to gorąca, angielska kolacja. Na ranem francuska, zimna.

- Z niemałym nakładem starań i pieniędzy urządza się wielkie bale karnawałowe u wielkich przemysłowców tutejszych - pisano w "Łodzi Współczesnej". - Przepych toalet współzawodniczy wówczas ze zdumiewającą okazałością przyjęć we wspaniale przystrojonych salonach.

Wacław Pawlak pisze w książce "Minionych zabaw czar, czyli czas wolny i rozrywka w dawnej Łodzi", że czasem takie bale kończyły się groteskowo. Kiedy już na sali nie było nikogo oprócz służby, orkiestry, pijanego fabrykanta, głównego organizatora nazywanego "prezesem", na jego żądanie zmieniano miejsce zabawy. Wszyscy przenosili się do kuchni. Przesuwano tam fortepian. Orkiestra siadała na stole i zabawa zaczynała się na nowo. Pijany "prezes" tańczył ze sprzątaczkami, pomywaczkami i dalej bawił się znakomicie. Kiedy kończyło się jedzenie i picie, fabrykant nie tracił fasonu i gestu.

- Ty Kaśka, dziś jesteś wesoła, to masz 100 rubli - mówił wręczając banknot pomywaczce.

Bale mieszczańskie były znacznie skromniejsze. Jadło się ciasta, popijało winem.

Na początku dwudziestego wieku łódzcy lekarze, prawnicy, urzędnicy, nauczyciele bawili się w sali teatralnej Fryderyka Sellina przy dzisiejszej ul. Legionów. Do tańca grała im Orkiestra Miejska pod dyrekcją Roberta Orzechowskiego. Niemcy spotykali się na zabawach karnawałowych w Paradyzu przy Piotrkowskiej 175, organizowanych przez Towarzystwo Śpiewacze Miejskie lub przy Piotrkowskiej 100 w Domu Zgromadzenia Majstrów Tkackich. Swoje bale urządzali także kelnerzy, kominiarze, ślusarze, a nawet domowi dozorcy.

W 1874 roku zorganizowano wielką "maskaradę" we wspomnianej sali teatralnej Fryderyka Sellina. W jednej z łódzkich gazet ukazało się takie zaproszenie na ten bal: "Uprasza się najuprzejmniej, aby szanowne panie i panowie o ile możności byli w maskach. Pan Vogel wypożycza domina damskie i przyjmuje obstalunki na takowe na 8 dni przed balem. Kostiumy męskie można dostać u p.Sellin".

Podobno to właśnie w sali teatru Sellina organizowano najlepsze, a co za tym idzie najpopularniejsze w Łodzi, bale. Przychodziła na nie łódzka elita. Do tańca grała Kapela Miejska pod dyrekcją Roberta Orzechowskiego. Nie narzekano też na jedzenie i picie.

W dziewiętnastowiecznej Łodzi duże wzięcie miały również bale karnawałowe organizowane w Sali Koncertowej przy ul. Dzielnej, czyli dzisiejszej Narutowicza.

- Obok zamożnych fabrykantów i kupców napotykało się tu zwyczajnych kantorowiczów i subiektów sklepowych- pisze Wacław Pawlak. - Obok wytwornych pań z towarzystwa - bony i modystki, a nawet pokojówki. Maski równały wszystkich.

Opis takiego balu znalazł się też w gazecie. Dziennikarz podkreślał, że w "koncentrówce" przy ul. Dzielnej mógł się bawić każdy łodzianin, niezależnie od statusu. Choć, gdy opisał zabawę, tak różowo już nie wyglądało.

- W jednej z lóż piętrowych gra hałaśliwa orkiestra - opisywał bal dziennikarz. - W sąsiedniej salce płyną strumienie wódki i piwa, w lożach piętrowych gruchają zakochane pary. Na dole, na olbrzymiej sali wre ochoczy taniec, orkiestra rżnie marsza, kilkadziesiąt par odważnych, bez ładu i porządku, sunie po olbrzymiej sali, huczą okrzyki, grzmi tupanie i szeleszczą suknie, zmęczone piersi tancerek falują, twarze płoną, oczy błyszczą.

Kameralne zabawy organizowało Towarzystwo Śpiewacze "Lutnia". W sali przy ul. Piotrkowskiej 108 bawiła się łódzka inteligencja, rzemieślnicy, kupcy. W "Lutni" organizowano też karnawałowe bale maskowe. Chwalono je nie tylko za przyjemną atmosferę, ale też piękny, estetyczny wystrój wnętrz. Raz czytelnię "Lutni" i sąsiadującą z nią alkowę przekształcono w oświetlone groty. Sala prób stała się ogrodem przyozdobionym dekoracjami wypożyczonymi z Teatru Polskiego. Na schodach prowadzących na drugie piętro urządzono "Karczmę pod kogutkiem". Ustawiono słomiany dach. Pod nim oferowano miód, piwo. W dawnej Łodzi lubiono urządzać maskowe bale. Jeden z nich zorganizowano w Teatrze Wielkim przy ul. Konstantynowskiej 14 (Legionów). Dochód z niego miał zasilić Pogotowie Ratunkowe. Na tym balu bawiło się kilka tysięcy łodzian. Panie musiały założyć maski, a panowie fraki i kostiumy. Komitet opiekuńczy Szkoły Rzemiosł przy ul. Wodnej zorganizował w karnawale bal pod hasłem "Na plaży". Bawiło się na nim kilkaset osób. Sala balowa przypominała wyglądem morskie wybrzeże. Była na niej ustawiona latarnia morska, z okienkiem migającym kolorowymi światełkami. Goście przybyli zaś na bal... w kąpielowych kostiumach. Nie były to takie kostiumy jakich dziś używamy. Panie założyły białe lub kolorowe sukienki, a panowie białe, letnie ubrania. Choć jak donosiły gazety, niektórzy z tych ostatnich nie do końca zrozumieli intencje organizatorów. Pojawili się na nim w "nader swobodnych strojach"...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki