Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki Manitou runął z latarnią na kamienicę

Wiesław Pierzchała
Przyczyną wypadku była awaria potężnego koła
Przyczyną wypadku była awaria potężnego koła fot. Krzysztof Szymczak
Na budowie apartamentowca przy ul. Polnej strzeliła wczoraj opona w kole 15-metrowego podnośnika hydraulicznego Manitou.

Podnośnik stracił równowagę i runął - razem z betonowym słupem - na pobliską kamienicę. Na szczęście ani operatorowi, ani mieszkańcom nic się nie stało.

Do zdarzenia doszło po godz. 8 przy ul. Polnej 17 na Bałutach. Podnośnik przewrócił się tak niefortunnie, że stalowymi widłami wybił dziurę w dachu kamienicy. Pod dachem był strych, a pod nim mieszkanie z czteroosobową rodziną.

- Ja i brat jeszcze spaliśmy, mama już się obudziła, a tata zdążył opuścić mieszkanie - opowiada 16-letnia Dominika Burska. - Nagle usłyszałam potężny huk. Zerwałam się z łóżka i wyjrzałam przez okno. Ponieważ nic nie było widać, wybiegłam przed kamienicę. Okazało się, że na nasz dom runął potężny podnośnik z latarnią. Zniszczył dach domu, ale w naszym mieszkaniu nie było żadnych uszkodzeń.

Do wypadku doszło na budowie domu wielorodzinnego, który będzie miał trzy piętra i antresolę. Prace budowlane zostaną zakończone do końca tego roku. Inwestorem jest firma budowlana L and S. Fachowcy, krzątający się na budowie, byli kompletnie zaskoczeni wypadkiem, do którego, ich zdaniem, nie miało prawa dojść.

- Jestem zdumiony, w jaki sposób mogła strzelić guma w tak potężnych kołach, jakie ma ten nowy podnośnik Manitou - mówi kierownik robót Jan U. (prosił o niepodawanie nazwiska). - Po raz pierwszy spotkałem się z takim przypadkiem. Przecież taki pojazd może jeździć nawet wtedy, gdy w oponie utkwi gwóźdź. Jest to rzecz niebywała.

Z wyjaśnień kierownika wynika, że do wypadku doszło, gdy podnośnik nie był obciążony, gdyż na wyciągniętym na wysokość 15 metrów wysięgniku miał jedynie puste palety. Kiedy podnośnik się przewrócił, operator Jarosław M. oparł się o szybę i wyskoczył z kabiny. Nic mu się nie stało. Potem pojechał załatwić nową oponę.

- Wezwaliśmy policję i sami przystąpiliśmy do naprawy dachu kamienicy, w której mieszkają trzy rodziny - informuje Jan U. - Na miejsce przyjechali też inspektorzy PIP i nadzoru budowlanego, którzy stwierdzili, że był to nieszczęśliwy wypadek.

Okoliczności zdarzenia wyjaśniają policjanci II komisariatu na Bałutach. Jak nas poinformował jego komendant Andrzej Wolak, 30-letni operator podnośnika był trzeźwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki