18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Doktoraty Uniwersytu Łódzkiego dla Margaret Thatcher i Władysława Bartoszewskiego

Maciej Kałach
W Łodzi Thatcher pojawiła się dzięki łączom. Na ekranie obok pani premier  Radek Sikorski
W Łodzi Thatcher pojawiła się dzięki łączom. Na ekranie obok pani premier Radek Sikorski Fot. Paweł Nowak
Margaret Thatcher i prof. Władysław Bartoszewski otrzymali tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Łódzkiego. Uroczystość nadania tytułów odbyła się wczoraj - studentów ominęły zajęcia, za to wielu z nich dołączyło do pracowników i gości UŁ, którzy oklaskiwali dwoje wyróżnionych. Znacznie dłużej Władysława Bartoszewskiego...

Profesor swoje przemówienie o przyzwoitości w polityce najmocniej adresował właśnie do młodych. A Thatcher zapewniła, że będzie się za nas wszystkich modlić.

"God bless you" - odpowiedział jej Jerzy Kropiwnicki, jako były więzień polityczny. Zapewniał, że w czasie komunistycznych represji czuł wsparcie Żelaznej Damy.

Kwadrans przed południem na ekranie ogromnego rzutnika w największej auli Wydziału Prawa i Administracji pojawił się obraz z Londynu. To w tym mieście Margaret Thatcher przyjęła honorowy tytuł, bo stan zdrowia nie pozwolił byłej premier Wielkiej Brytanii na podróż do Łodzi. Lotu zabronili lekarze 84-letniej byłej premier.

Ubrana w efektowny, ciemnowiśniowy kostium Thatcher wysłuchała w Londynie gratulacji m.in. Radosława Sikorskiego, ministra spraw zagranicznych. Sikorski przypomniał o wizycie Thatcher w Stoczni Gdańskiej z 1989 r., która uświadomiła Polakom, że komunizm naprawdę się kończy. To m.in. za wspieranie demokratycznych przemian w Polsce była szefowa brytyjskiego rządu otrzymała doktorat.

Z ramienia UŁ do Londynu poleciała delegacja, której przewodniczył prof. Zbigniew Rau, a laudację w Łodzi wygłosiła prof. Zofia Wysokińska. Sama uhonorowana również zabrała głos, ale jej przemówienie było nagrane jeszcze przed wakacjami. Pierwotnie Thatcher miała przyjąć doktorat w Londynie 22 czerwca, jednak wcześniej złamała rękę.

Niecała społeczność UŁ cieszyła się z wyróżnienia dla byłej premier. Przed wejściem do auli ustawiła się grupka studentów. Przygotowali do rozlania w plastikowe kubeczki 10 litrów mleka, które chcieli wręczać gościom uroczystości. Na rozdawanych ulotkach studenci z "Młodych Socjalistów" przypominali, że to właśnie Thatcher wycofała darmowe mleko z brytyjskich szkół. No i, według protestujących, była przyjaciółką dyktatora Augusta Pinocheta.

Za to nikt nie protestował przeciw doktoratowi dla Władysława Bartoszewskiego. Energiczny profesor zaczął swoje przemówienie od wspomnień. Przypomniał, że z Łodzią wiążą go przede wszystkim najbliżsi przyjaciele - wśród nich m.in. Marek i Halina Edelmanowie czy Karl Dedecius.

Okazało się, że profesor Bartoszewski tuż po wojnie przyjeżdżał do Łodzi, aby się... wykąpać.

- Mój ojciec, urzędnik bankowy, dostał nakaz pracy i mieszkanie w poniemieckiej kamienicy z łazienką przy al. Kościuszki. Ja mieszkałem w zrujnowanej Warszawie, gdzie o kąpiel było bardzo trudno, więc odwiedzałem Łódź co kilkanaście dni - mówił 87-latek.
Bartoszewski wspominał, że latem 1945 r. na kilka miesięcy przeprowadził się do ojca, bo w Warszawie, jako działacza opozycji, szukała go Służba Bezpieczeństwa.

- A w Łodzi, funkcjonariusze tej samej Służby Bezpieczeństwa salutowali mi jako synowi kierownika oddziału banku - z uśmiechem wspominał Bartoszewski. Chociaż, jak przypomniał w laudacji prof. Wiesław Puś, życie Bartoszewskiego było wypełnione ciężkimi latami. W czasie wojny trafił do Auschwitz, przesiedział szereg lat w komunistycznych więzieniach. Za świetne towarzystwo w czasie internowania po wprowadzeniu stanu wojennego Bartoszewskiemu dziękował wczoraj Stefan Niesiołowski, wicemarszałek Sejmu. Laureat honorowego doktoratu naszego uniwersytetu "siedział" także z Jackiem Bierezinem, łódzkim poetą.

Profesor snuł w auli coraz bardziej intymne wspomnienia. Przyznał, że w czasie łódzkiego, powojennego epizodu, chodził do teatru Syrena, gdzie bardzo Bartoszewskiemu podobała się Stefania Grodzieńska, młoda wówczas aktorka.

- Do dziś wydaje się podniecona, gdy jej o tym opowiadam - żartował profesor.

W poważniejszej części wystąpienia przyznał, że doktorat UŁ cieszy go tym bardziej, bo otrzymał go w mieście zorientowanym na dialog, a sam Bartoszewski uznaje się za człowieka dialogu. Wiele ciepłych słów od wyróżnionego honorowym doktoratem usłyszał Jerzy Kropiwnicki - starający się o upamiętnienie ofiar Litzmannstadt Ghetto.

Bartoszewski skorzystał wczoraj z obecności setek słuchaczy i zapowiedział w ich obecności nową książkę o swoich losach.

- Będzie miała tytuł "Życie trudne, lecz nie nudne" i ukaże się na początku 2010 roku - mówił gość. Po uroczystości w budynku prawników Bartoszewski odwiedził z Kropiwnickim park Ocalałych.
Z wnioskiem o tytuł doktora honoris causa dla Bartoszewskiego wystąpił Wydział Filozoficzno-Historyczny. Honory dla Thatcher to inicjatywa władz trzech wydziałów UŁ: Ekonomiczno-Socjologicznego, Prawa i Administracji oraz Studiów Międzynarodowych i Politologicznych.

Do tej pory honorowe doktoraty UŁ otrzymali m.in. Tadeusz Kotarbiński, Konrad Jażdżewski, Karl Dedecius, Leszek Kołakowski, Józef Tischner, Andrzej Wajda, Kazimierz Dejmek.

Także wczoraj 14 pracowników naukowych UŁ otrzymało Medal Komisji Edukacji Narodowej. Senat uczelni rozdał też milion złotych nagród za wyniki prac badawczych i prawie drugie tyle za osiągnięcia dydaktyczno-organizacyjne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki