Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szefowie MPK żądali miliona zł łapówki

Piotr Brzózka, Wiesław Pierzchała
Prezydent Jerzy Kropiwnicki obdarzył ogromnym zaufaniem prezesa W. (z lewej). Uważał go za świetnego fachowca
Prezydent Jerzy Kropiwnicki obdarzył ogromnym zaufaniem prezesa W. (z lewej). Uważał go za świetnego fachowca fot. Paweł Nowak
Łodzianie są w szoku. Prawie milion złotych łapówki - tyle mieli zażądać Krzysztof W., prezes MPK, oraz Jarosław M., przedstawiciel prezydenta miasta w radzie nadzorczej łódzkiego przewoźnika. Z ustaleń prokuratury wynika, że część tej kwoty dostali. Wczoraj obaj usłyszeli zarzuty. Grozi im 12 lat więzienia.

Prezesa Krzysztofa W. agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali w środę wieczorem, gdy był w pracy. Byli dyskretni, prawie nikt nie zauważył zamieszania. Jarosława M. funkcjonariusze "zdjęli" na środku ulicy w rodzinnym Krakowie. Mieszkania obu panów zostały przeszukane przez CBA. Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA, zapewniał wczoraj, że zatrzymania przebiegły spokojnie. Zaskoczeni szefowie MPK nie stawiali oporu, nie próbowali uciekać, nie doszło do żadnych innych incydentów. Noc obaj spędzili w policyjnym areszcie. O godz. 9 rano wezwano ich na przesłuchanie, już w południe usłyszeli zarzuty.

Śledczy bardzo oszczędnie dawkują informacje. Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, mówi tylko o żądaniu milionowej łapówki, ale nie chce zdradzić, ile pieniędzy ostatecznie wzięli szefowie MPK ani od kogo.

- Mogę tylko powiedzieć, że zarzuty dotyczą lat 2006-2007. Sprawa wyniknęła niedawno. Od roku prowadziliśmy śledztwo w sprawie wielkiej niegospodarności przy budowie Łódzkiego Tramwaju Regionalnego. Zawiadomienie na ten temat zostało złożone przez jednego z przedsiębiorców, biorących udział w przetargu. Później podobne pismo skierowali do nas radni Lewicy. Nie mogę jednak powiedzieć, jaki związek ma łapówka z tamtym doniesieniem - zarzeka się prokurator Kopania.

W swoim zawiadomieniu lewicowi radni poinformowali prokuraturę o możliwości ustawienia przetargów, a to za sprawą personalnych powiązań Jarosława M. z firmami, które wygrały przetargi.

Dariusz Joński, radny SLD, tłumaczy: - Jarosław M. zasiadał w radzie nadzorczej Towarzystwa Inwestycyjnego SA, które było powiązane z firmą Infrastruktura z Poznania, która to firma z kolei wygrała jeden z przetargów, związanych z budową ŁTR. Drugi przypadek był identyczny. M. był członkiem rady nadzorczej PXM Projekt, która współpracowała ze spółką Tebodim, czyli zwycięzcą kolejnego przetargu na ŁTR - wyłuszcza Dariusz Joński.

Możliwe, że Krzysztof W. usłyszy kolejne zarzuty. Jak się dowiedzieliśmy, do prokuratury wpłynęły w sumie aż cztery zawiadomienia (łącznie z dwoma już wspomnianymi).

Trzecie pismo dotyczyło możliwej niegospodarności prezesa W., który w imieniu MPK kupił PKS-y w Myślenicach i Nowym Targu. Postępowanie w tej sprawie prowadzi wciąż Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście. Jest ono połączone z kolejnym, czwartym wątkiem: - Złożyliśmy doniesienie, dotyczące łamania praw pracowniczych przez prezesa - mówi Krzysztof Frątczak, szef "Solidarności" w łódzkim MPK. - Chodzi o obchodzenie przepisów o wyższym wynagrodzeniu za pracę w godzinach nadliczbowych. Kierowcy byli "zachęcani" do zakładania działalności gospodarczej. Przez osiem godzin jeździli autobusami jako pracownicy MPK, a potem - nie wychodząc nawet z pojazdu - zaczynali pracować na umowę-zlecenie ze spółdzielnią, założoną w porozumieniu z prezesem W. przez drugi z naszych związków zawodowych - dodaje Frątczak.
Podczas gdy szefowie firmy byli przesłuchiwani przez prokuraturę, w MPK trwało nerwowe wyczekiwanie. Rzecznik spółki Bogumił Makowski lakonicznie stwierdził, że firma działa normalnie, kieruje nią Radosław Podogrocki, członek zarządu. Niezmienione są też plany zakupu kolejnych, tym razem siedmiu, PKS-ów. Tym razem na Mazowszu.

Krzysztof W. był w ostatnich latach krytykowany, m.in. przez zakładową "Solidarność" i opozycyjnych radnych, nie mówiąc już o mieszkańcach, narzekających wciąż na jakość usług MPK. Prezes W. cieszył się jednak poparciem odwołanego w niedzielę prezydenta Jerzego Kropiwnickiego. Ten ściągnął go do Łodzi z rodzinnego Krakowa, gdzie był wiceprezesem tamtejszego MPK.

Jarosław M., którego nazwisko od lat przewija się w otoczeniu W., też jest z Krakowa. Rok temu wszedł do rady nadzorczej MPK jako przedstawiciel prezydenta Łodzi. Ciekawi zwłaszcza nagły przypływ zaufania. Dwa lata wcześniej Jarosław M. musiał odejść z MPK, gdzie pracował jako dyrektor zarządzający.

MPK to niejedyne miejsce, w którym splatają się nazwiska obu panów.

Jarosław M. jest współwłaścicielem zarejestrowanej w Krakowie firmy doradczej Ellida. W 2005 roku spółka ta przygotowała program restrukturyzacji PKS Myślenice. Dwa lata później łódzkie MPK kupiło ten PKS.

Wszystko wskazuje, że na jednorazowej ekspertyzie związki Jarosława M. z myślenickim przewoźnikiem się nie skończyły. W 2007 roku, pod tym samym krakowskim adresem co Ellida, została zarejestrowana spółka PKS Grupa. Jak donosili związkowcy z Myślenic, logo tej spółki zostało niedawno wymalowane na jej autobusach.

Wygląda więc na to, że Jarosław M., jako członek rady nadzorczej MPK, sam sprawuje nadzór nad swoimi własnymi interesami.

Smaku całej sprawie daje fakt, że dla Jarosława M. i jego Ellidy pracował przez dłuższy czas Krzysztof W. Jego nazwisko pada między innymi w jednej z bydgoskich gazet. Cytuje ona wypowiedź W. w sprawie przekształceń miejskiego przewoźnika z Bydgoszczy, przedstawiając go jako... konsultanta Ellidy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki