Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: Groźne wypadki na Maratońskiej i Limanowskiego (aktualizacja)

Wiesław Pierzchała
W wypadku uczestniczyły cztery auta, dwie osoby zostały ranne.
W wypadku uczestniczyły cztery auta, dwie osoby zostały ranne. Krzysztof Szymczak
Taksówkarz spowodował groźny wypadek w pobliżu Dworca Kaliskiego - zderzyły się trzy samochody, dwie osoby zostały ranne. Co więcej, taksówkarz odjechał, ale wrócił po ponad 30 minutach. Uważa, że jest niewinny - na przekór relacjom świadków. Czy ten wypadek to efekt brawury, z której słynie wielu taksówkarzy w Łodzi?

Za kierownicą taksówki daewoo nubira siedział 57-letni mężczyzna. O godz. 7.30 skręcał z ul. Bandurskiego w prawo, wjechał ślimacznicą wiodącą na wiadukt i miał skręcać w Maratońską. Według świadków, za bardzo wyjechał na środek jezdni. Efekt był taki, że jadący Maratońską opel astra kierowany przez 27-latka musiał gwałtownie zjechać na drugi pas i zderzył się z renault twingo, prowadzonym przez 51-letnią kobietę. A renault odbiło się od opla i uderzyło w daewoo matiza kierowanego przez 39-latkę.

Kierowca opla i 51-latka z renault trafili do szpitala Wojskowej Akademii Medycznej. On ma złamaną rękę, ona uraz klatki piersiowej. Ich życiu nic nie zagraża.

Kierowca taksówki z korporacji Tele Taxi, odjechał, ale wrócił po ponad półgodzinie, najpewniej dlatego, że - jak sugerują policjanci - o wypadku stało się głośno w firmach taksówkowych. Przekonywał, że nie miał żadnego wpływu na karambol.

Niezależnie od tego, kto był sprawcą tego wypadku, nonszalancka jazda taksówkarzy po ulicach Łodzi to fakt. Policjanci nie kryją, że często popełniają oni wykroczenia: a to przejadą skrzyżowanie na czerwonym świetle, a to skręcą w prawo, nie mając zapalonej zielonej strzałki, a to mają niezapięte pasy w sytuacji, gdy jadą bez pasażera, lubią też szarżować podczas wyprzedzania.

Przedstawiciele taksówkarzy bronią się: - Problem jest natury psychologicznej. Chodzi o to, że gdy dziesięciu czy dwudziestu kierowców popełni wykroczenie, to nie zostanie ono odebrane tak znacząco, jak w przypadku taksówkarza. A to dlatego, że taksówka jest oznakowana i z daleka się wyróżnia - twierdzi Jan Guzicki z zarządu Krajowego Samorządowego Związku Zawodowego Taksówkarzy. - Owszem, są taksówkarze, głównie młodzi, jeżdżący jakby wszystkie rozumy pozjadali, ale jest ich niewielu. Zdarza się też, że to klienci każą szybko jechać lub przypomni się im w ostatniej chwili, że trzeba skręcić.

Wypadek przy Kaliskim nie był wczoraj jedyny w Łodzi. Cztery osoby zostały ranne, w tym jedna ciężko, w wypadku na ul. Limanowskiego. Kobieta prowadząca opla, zjeżdżając z wiaduktu w kierunku centrum miasta, nagle wjechała na przeciwległy pas ruchu. Najpierw zderzyła się z fiatem punto, którym jechała kobieta i mężczyzna, a następnie uderzyła w toyotę, prowadzoną przez mężczyznę. To właśnie on najbardziej ucierpiał. Po reanimacji przewieziono go do szpitala im. Kopernika. Dwie osoby z punto trafiły do szpitala WAM, a 40-letnia kobieta prowadząca opla trafiła do szpitala w Zgierzu. Ruch na wiadukcie był zablokowany przez trzy godziny.

Z kolei na ul. Kolumny, na wysokości hipermarketu Carrefour, dwa auta osobowe zderzyły się z tirem. Tutaj nikt nie ucierpiał. Przez ponad godzinę, od 7.25 do 8.35 wyłączony był, w obu kierunkach, ruch tramwajowy na ul. Wojska Polskiego. Powodem było zderzenie dwóch aut na skrzyżowaniu Wojska Polskiego i Marynarskiej.

O przyczynach wypadku na ul. Maratońskiej opowiedział nam Grzegorz Wawryszuk z łódzkiej policji (video: Krzysztof Szymczak):

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki