Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pabianice: WSHE pod lupą UOKiK

Alicja Zboińska
UOKiK nakazał szkole zmianę przepisów
UOKiK nakazał szkole zmianę przepisów fot. Krzysztof Szymczak
Pabianicka Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna szantażowała swoich studentów zatrzymaniem dokumentów, gdy ci chcieli zrezygnować z nauki, a nie uregulowali wszystkich opłat. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że WSHE postępowała bezprawnie. Takich roszczeń szkoła może dochodzić tylko przed sądem.

Pabianicka WSHE nie ma nic wspólnego z łódzką AHE. Kształci się w niej blisko 400 żaków. UOKiK uznał, że umowy ze studentami zawierają krzywdzący zapis: "W przypadku złożenia pisemnej rezygnacji lub otrzymania decyzji o skreśleniu z listy studentów, zwrot dokumentów nastąpi po uregulowaniu zaległych opłat oraz złożenia karty obiegowej". UOKiK nakazał uczelni usunięcie tego zapisu.

- Niezgodne z prawem jest postanowienie, przewidujące możliwość zabezpieczenia roszczeń poprzez zatrzymanie cudzej rzeczy, w przypadkach innych, niż przewidują to przepisy - uzasadnia sędzia Małgorzata Kluziak z Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, do którego trafiła sprawa. - Ogranicza to prawo do rozwiązania umowy i możliwość dochodzenia roszczeń wobec uczelni, więc rażąco narusza interesy konsumenta.

Sędzia Kluziak odrzuciła argumenty władz uczelni, że prawo zatrzymania dokumentów stanowi zabezpieczenie roszczenia o zapłatę. Podkreśliła, że tych roszczeń szkoła może dochodzić w sądzie.
Rektor WSHE prof. Marian Lelonek zapewnia, że budzący wątpliwości zapis już zniknął z umów.
- Sądziliśmy, że mamy prawo do zatrzymania dokumentów studentów do momentu rozliczenia się - tłumaczy prof. Lelonek. - Tymczasem UOKiK, który przejrzał nasze wzory umów, zakwestionował to postanowienie. Dlatego zmieniliśmy nasze umowy.

Urząd prowadził postępowanie również przeciwko Wyższej Szkole Kupieckiej w Łodzi, na którą nałoży karę w wysokości 28 tys. zł. Szkoła podpadła za następujące zapisy: "czesne nie podlega zwrotowi", "wpisowe nie podlega zwrotowi", a spory miał rozstrzygać sąd powszechny w Łodzi.

- A co w sytuacji, gdy student rezygnuje z nauki, gdy szkoła nie wywiązała się z umowy - podkreślała wówczas Aneta Styrnik z biura prasowego UOKiK. - Ma prawo do zwrotu części czesnego i wpisowego. To konsument wybiera sąd, w którym chce złożyć pozew, szkoła nie może tego narzucać.

W zarządzeniach podano obowiązki studenta, dotyczące opłacania czesnego, wpisowego i kary za opóźnienia w płatnościach, ale nie wręczono ich na piśmie. Zostały umieszczone jedynie na tablicy ogłoszeń.

Prof. Edmund Wittbrodt, były minister edukacji, uważa, że klauzule w umowach między szkołami a studentami powinny być jasno sformułowane i zgodne z prawem. - Dotychczas szkoły miały przewagę nad studentami i dyktowały warunki - przypomina prof. Wittbrodt. - Problem jest powszechny, a prawa studentów nie są respektowane. Szkoły muszą im zapewnić to, do czego się zobowiązały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki