Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krasnoludki są wśród nas

Matylda Witkowsk
Dziennik Łódzki
W starych łódzkich bramach nadal spotkać można pilnujące wejścia krasnale. Regularnie oblewane przez psy i traktowane z niechęcią przez kierowców trwają na posterunkach broniąc domów i ich właścicieli. I coraz częściej znajdują obrońców.

Krasnal statystyczny

Dwa lata zajęło prof. Michałowi Majsterkowi obejście całego miasta w przedwojennych granicach i policzenie wszystkich siedzących przy bramach krasnali oraz pachołków. Wynik pracy - 25 dokładnie opisanych adresów z krasnalami i kilkaset zwykłych pachołków.

Prof. Majsterek, na co dzień pracujący w Instytucie Ekonometrii Uniwersytetu Łódzkiego, jest także członkiem Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, a jego opracowanie znajdzie się w książce z okazji 25-lecia Towarzystwa.

- Trudno wyobrazić sobie, by ktoś rozebrał Pałac Poznańskiego, natomiast żeliwny pachołek łatwo zabrać. Dlatego należało je zewidencjonować - tłumaczy swoje poświęcenie.

Lista krasnali jest długa. Najwięcej można ich spotkać w centrum miasta, m.in. przy ul. Tuwima 38, Gdańskiej 42 i 90, Piotrkowskiej 17 czy ul. Struga 7.

Dwa żeliwne, trzymające tarcze skrzaty pilnują też bramy kamienicy przy ul. Żeromskiego 46. Są tu od 1983 roku.

- Są częścią naszej kamienicy. Jakoś raźniej się z nimi mieszka. Nie wyobrażam sobie, by kiedyś mogły zniknąć - mówi Krystyna Bagnowska, lokatorka.

Łódzkie krasnale zaczęły pojawiać się przed bramami w XIX wieku, a ich era zakończyła się po 1914 roku. Niemal wszystkie pochodzą z odlewni Otto Goldammera, która znajdowała się w okolicach Dworca Fabrycznego.

- Stanowią wspaniały pomnik łódzkiej działalności odlewniczej. Pokazują, że w Łodzi produkowano nie tylko tkaniny, ale też maszyny, włazy czy pachołki do bram - mówi Jarosław Janowski, przewodnik po Łodzi.

Stojące przy bramie pachołki (stojące swobodnie słupki) i odboje (żeliwne elementy połączone z bramą) zapobiegały uszkadzaniu bram przez ciężkie, wyładowane towarami wozy zwane rolwagami. Gdy zamiast wozów pojawiły się samochody, ich rola się zmniejszyła.

Odboje często przybierały formę trzymających tarczę krasnoludków. Dlaczego akurat taką?

- Prawdopodobnie przywieźli je do Łodzi lubiący takie motywy Niemcy -mówi Jarosław Janowski. - Zgodnie z tradycją skrzaty strzegą domowego ognska. Więc mógł to być dodatkowy motyw umieszczania ich w bramach - dodaje.

Specjaliści dokonali też podziału łódzkich krasnali na kategorie. Są albo pełnopostaciowe, z nogami w ciżemkach, albo mają formę brodatej głowy z tarczą.
Skrzat internetowy

Odnalezienie wszystkich ukrytych w mieście krasnali nie jest proste. Na szczęście z pomocą przychodzą ich miłośnicy. A tych jest coraz więcej.

Pełną listę krasnali znaleźć można na stronie internetowej www.krasnolodzki.blogspot. com. Oprócz zdjęć krasnali jest też mapka z podziałem na ich rodzaje.

Trasą krasnali można też udać się korzystając z dostępnego w biurze promocji "Przewodnika Fu: turystycznego".

-Kiedy byłam mała kojarzyły mi się z oglądanymi w Wieliczce, wykutymi z soli krasnalami pracującymi pod ziemią. I pisząc o nietypowych łódzkich rzeczach nie mogłam ich pominąć - mówi autorka książki Marta Skłodowska, która krasnale potraktowała jako rodzaj Street Art-u.

Jednak nie wszyscy lubią krasnale. Denerwują one zwłaszcza kierowców, którym utrudniają wjazdy.
- Jak dla mnie mogłoby ich nie być. Chyba trudniej byłoby porysować felgę -mówi Maciej Bąkowski mieszkający przy ul. Żeromskiego 42.

Odwiecznym wrogiem krasnali są także psy. - Za każdym razem gdy idzie pani z pieskiem zaczyna się obwąchiwanie, a potem załatwianie potrzeb. Nie ma na to rady - mówi Daniel Łaski, mieszkaniec kamienicy przy ul. Jaracza 30.

Smerf pod ochroną

Także obrońcy krasnali biją na alarm: skrzaty znikają, niszczone bądź kradzione na złom. Smutkiem napełnia pojedynczy, samotny krasnal, który przy ul. Więckowskiego 68, odchyla się już mocno od pionu.

Jako sztandarowy przykład krasnoludzkiej zagłady znawcy przytaczają przykład kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 90. Jeszcze w 2002 roku wejścia do bram strzegły dwa żeliwne krasnale. Po remoncie fasady - zniknęły.

- Nasze "smerfy" są w magazynie - uspakaja administratorka budynku przy ul. Piotrkowskiej 90. - Nie moglibyśmy ich wyrzucić. Niestety, na czas remontu przeszkadzały ciężarówkom ze sprzętem. Gdy tylko skończymy remont, krasnale powrócą - zapewnia.

W podobnym tonie wypowiada się prof. Majsterek.

- W ciągu dwóch lat moich badań wiele pachołków zniknęło, jednak nie przypominam sobie, by w ciągu ostatnich lat zginął jakiś krasnal - wyjaśnia.
O tym, że krasnoludkom nie musi dziać się krzywda świadczy los postaci z bramy przy ul. Jaracza 30. Dawniej tak zardzewiałe, że nie dało się odróżnić twarzy, dwa lata temu przeszły kapitalny remont.

- Na prośbę zarządcy oczyściliśmy je, a potem pomalowaliśmy szwedzką farbą kauczukową - podkreśla Jacek Miliczek, gospodarz domu. - Teraz wystarczy raz na miesiąc przetrzeć je wodą z płynem i prezentują się wspaniale - mówi Miliczek.

Krasnal turystyczny

O tym, że krasnoludki mogą być świetnym sposobem na promocję miasta przekonał się Wrocław. Po tym jak w 2001 roku postawiono tam krasnoludka będącego pomnikiem Pomarańczowej Alternatywy, w całym mieście zaczęły pojawiać się kolejne, maleńkie postacie. Ostatnio naliczono ich ponad 140, ich szlakiem prowadzeni są turyści.

Dwa lata temu w także Łodzi stanąć miał pomnik Pomarańczowej Alternatywy. Krasnal kąpiący się w kasku milicjanta pojawić się miał w Pasażu Schillera. Konkurs na projekt rozstrzygnięto, jednak sprawa przycichła.

- Koszt szacuję na 37 tys. zł, a nie mam pieniędzy - przyznaje "Major" Waldemar Fydrych, twórca Pomarańczowej Alternatywy.

Jego zdaniem Łódź ma takie same predyspozycje jak Wrocław, by stać się krasnoludkową stolicą Polski. Bo także u nas pojawiały się na ścianach jako sprzeciw wobec cenzury.

- Namalowałem tu tyle samo krasnali co we Wrocławiu. Łódź ze swoją tradycją krasnali przybramowych ma takie same szanse na sukces w tej materii co Wrocław - zapewnia Fydrych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki