Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorzanie są zaniepokojeni sposobem sprzedaży Energi (wideo)

Redakcja
Po zakończeniu debaty jej uczestnicy podpisali się pod apelem do ministra Aleksandra Grada
Po zakończeniu debaty jej uczestnicy podpisali się pod apelem do ministra Aleksandra Grada Grzegorz Mehring
Debata "Energia dla przyszłości, przyszłość dla ENERGI", zorganizowana przez "Dziennik Bałtycki" i Regionalną Izbę Gospodarczą Pomorza, zgromadziła najważniejszych przedstawicieli pomorskiego samorządu, nauki, polityki i życia gospodarczego.W jej trakcie pomorscy parlamentarzyści, reprezentanci środowiska biznesowego, naukowcy, samorządowcy postanowili wyjść z inicjatywą i wystosowali do Aleksandra Grada, ministra Skarbu Państwa, "APEL POMORZAN w sprawie prywatyzacji Grupy Energa SA".

Jakub Krezymon, prezes Prasy Bałtyckiej, wydawcy "Dziennika Bałtyckiego":
Pragnę bardzo serdecznie państwa powitać i podziękować za przybycie na to spotkanie marszałkom, parlamentarzystom, przedstawicielom organizacji gospodarczych Pomorza. Rolą naszej gazety jest nie tylko komentowanie wydarzeń, ewidencjonowanie bieżącego życia naszego województwa, ale również przede wszystkim inicjowanie dyskusji na tematy ważne dla naszego regionu. A takim jest właśnie problem przyszłości koncernu energetycznego Energa SA. Dlatego, wspólnie z Regionalną Izbą Gospodarczą Pomorza, zainicjowaliśmy tę debatę, którą poprzedziliśmy cyklem publikacji dotyczących tego problemu.

Maciej Wośko, redaktor naczelny "Dziennika Bałtyckiego":
Spółka Energa jest strategicznym dostawcą elektryczności, z której wszyscy korzystamy. Zależy nam, byśmy mieli dostęp do dobrze dostarczanej energii, po niewygórowanych cenach. Stąd pomysł na zorganizowanie tej debaty. Oficjalnie o zamiarze prywatyzacji Energi rząd poinformował w grudniu 2009 roku, w bardzo krótkim komunikacie. W tym samym czasie PGE wykazała duże zainteresowanie nabyciem praw sponsora tytularnego do stadionu Baltic Arena w Gdańsku. Wówczas w artykułach prasowych zwracaliśmy uwagę na niebezpieczeństwa, jakie mogą wyniknąć z prywatyzacji, na możliwość zniknięcia z Pomorza jednej z największych w Polsce spółek, Energa SA, uzyskującej miliardowe dochody, mającej dobry program rozwoju. Powinniśmy sprzyjać firmom o ponadregionalnej skali, takim jak Energa czy Lotos. Może jest jeszcze czas na przekonanie ministra Skarbu Państwa do innej drogi prywatyzacji, na przykład poprzez giełdę, niż zakup przez drugą państwową firmę. Tego czasu nie jest dużo...

Janusz Steinhoff, przewodniczący Rady Krajowej Izby Gospodarczej, ekspert od ekonomii, górnictwa i energetyki, były wicepremier:
Sytuacja w polskiej elektroenergetyce jest nie najlepsza. Pamiętajmy, że wejście w życie unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego to wielkie wyzwanie. Nasza elektroenergetyka oparta jest na paliwach stałych, a redukcja o 20 procent emisji dwutlenku węgla spowoduje potężne koszty. Dodatkowo elektroenergetyka została źle skonsolidowana. Powstanie czterech podmiotów z dominującym udziałem PGE zablokowało na wiele lat funkcjonowanie prawdziwego rynku energii elektrycznej. Mamy też słabo rozwiniętą transgraniczną sieć przesyłową. Ceny energii są funkcją sytuacji na rynku. Rzutują na konkurencyjność całej polskiej gospodarki i poziomu życia obywateli. PGE, która ma 40-procentowy udział w produkcji energii elektrycznej, praktycznie decyduje o cenach. Fuzja PGE z Energą gdańską dałaby PGE ponad 40-procentowy udział w dystrybucji, co byłoby absurdem z punktu widzenia budowy rynku energii elektrycznej w Polsce. Dlatego ja się opowiadam przeciwko takiemu rozwiązaniu.
Za duży potencjał grupy, która powstanie po połączeniu gdańskiej Energi z PGE, zapłacą polscy konsumenci energii elektrycznej, a polska gospodarka obniżeniem swej konkurencyjności, bo ceny zaczną rosnąć, nie będą blokowane przez innych wytwórców.

Jeśli chodzi o prywatyzację przez giełdę - przy udziale inwestora strategicznego, branżowego, to tu wiele zależy z jednej strony od wyobraźni MSP, z drugiej od sytuacji rynkowej. Nie najlepszy debiut giełdowy Tauronu, z różnych zresztą powodów, daje wiele do myślenia. Wydaje mi się, że MSP nie powinien odrzucać na samym wstępie żadnego z tych rozwiązań: czy inwestor branżowy, czy strategiczny. Istotny problem, który występował przy prywatyzacji, to pakiet inwestycyjny. To on będzie rzutował na kondycję tej firmy, na jej przyszłość wiele lat do przodu.

Musimy mieć świadomość, że naszą elektroenergetykę czeka restrukturyzacja. Ona musi mieć miejsce - pod presją uwarunkowań rynkowych. Dlatego uważam, że PGE powinna się skoncentrować na restrukturyzacji wewnętrznej, na budowie swojej siły konkurencyjnej na rynku energii elektrycznej nie poprzez inkorporację innych podmiotów, ale poprzez redukcję kosztów i przez własne inwestycje.
Poseł Zbigniew Kozak, wiceprzewodniczący Stałej Podkomisji ds. Energetyki:
Jestem przeciwny w ogóle sprzedaży Energi. Nie jest teraz na to dobra pora. Należy przeprowadzić głęboką restrukturyzację firmy, pomyśleć, jak zwiększyć jej wartość, poczekać na lepsze czasy. Połączenie z PGE byłoby najgorszym wariantem i mogłoby wchodzić w grę jedynie wówczas, gdyby Energę miał kupić jakiś koncern zachodni albo - nie daj Boże - związany z kapitałem rosyjskim. W takiej sytuacji wolałbym PGE - firmę połączoną z polskim kapitałem.

Dla mnie jednak najważniejsze jest, by spółka Energa pozostała na Pomorzu. Ten region będzie w coraz gorszej sytuacji gospodarczej. Tak jak dzisiaj w wyborach mamy Polskę A i B, czyli wschód i zachód, tak w gospodarce zaczyna się tworzyć Polska północna - coraz biedniejsza, mimo dostępu do morza, z której wszystko znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki: nie ma stoczni, porty też coraz słabiej funkcjonują - i Polska południowa - bogata, gdzie jest gospodarka, duże koncerny energetyczne, zakłady. Ten podział gospodarczy może się umacniać.

Tadeusz Aziewicz, poseł na Sejm, przewodniczący Komisji Skarbu Państwa:
Pragnę zwrócić uwagę, że w rządzie premiera Donalda Tuska toczy się dyskusja na temat tej prywatyzacji. W pełni podzielam poglądy Małgorzaty Krasnodębskiej-Tomkiel, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, która w tej sprawie opowiedziała się jednoznacznie. Nie można połączyć PGE i Energi bez zgody UOKiK, ale od przeprowadzenia tej prywatyzacji zależy wiele innych elementów, choćby kondycja budżetu państwa, mamy bowiem określone problemy związane z ograniczeniem deficytu budżetowego. Rozumiem, że interwencja prezes UOKiK w Komisji Skarbu Państwa, która wywołała tę dyskusję, polegała na tym, aby przekonać ministra Aleksandra Grada, by nie szedł tą drogą, ponieważ w jakimś momencie może się okazać w przyszłym roku, że decyzja i tak nie będzie mogła zapaść z powodu określonych procedur. Okaże się wtedy, że mamy kłopoty z wpływami z prywatyzacji, które zostały zapowiedziane, a nie mogą być zrealizowane. Chcę wyjaśnić kilka nieporozumień. Wydaje mi się, że w kwestii zmniejszenia udziałów w rynku połączonych podmiotów, takiego żeby można było zaakceptować je w oparciu o polską ustawę antymonopolową, pani prezes Krasnodębska wyraża się jednoznacznie: skutki tej fuzji są krajowe, wewnętrzne, nie europejskie.

Nie wyobrażam sobie tak głębokiego zbycia majątku PGE, żeby można było zejść do takiego poziomu, na którym nie byłoby istotnych zagrożeń wzmocnienia pozycji dominującej czy ograniczenia praw konsumentów. Natomiast dyskutowana jest kwestia ewentualnego ominięcia zasad prawa antymonopolowego na podstawie jednego z artykułów ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, który umożliwia podjęcie decyzji przez prezesa UOKiK. W każdej sytuacji władna jest prezes UOKiK, a jej decyzja musi wynikać z odpowiedniej argumentacji.

W dyskusji pojawia się kolejny wątek: godzimy się na monopol, by zgromadzić środki na budowę elektrowni jądrowej. W moim przekonaniu i wielu innych osób, to zupełnie rozłączne zagadnienia. Niezależnie od tego czy elektrownię jądrową będzie budowała PGE, czy Energa - w każdej sytuacji musi to czynić z zewnętrznym partnerem. Monopol nie jest więc potrzebny do zrealizowania tego przedsięwzięcia.
Maciej Wośko, redaktor naczelny "Dziennika Bałtyckiego":
Co marszałek województwa może zrobić, by obronić naszą, pomorską Energę, byśmy mogli, poza tanią energią elektryczną, także czerpać profity z obecności centrali tej firmy w naszym regionie?

Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego:
Nie podoba mi się, że decyzje na najwyższym szczeblu, dotyczące ważnych dla regionu spraw, są podejmowane bez jakiejkolwiek dyskusji na poziomie regionu. Marszałek województwa pomorskiego nie był oczywiście pytany o to, jakie ma opinie na temat prywatyzacji Energi. Przeczytaliśmy ogłoszenie i dowiedzieliśmy się dzięki temu, że jest realizowany proces prywatyzacji i w jaki sposób.
Jeszcze w pierwszych dniach maja miało się odbyć spotkanie z ministrem Aleksandrem Gradem, z udziałem reprezentantów środowisk biznesowych; mieliśmy dyskutować o Enerdze i Lotosie; potem minister odwołał to spotkanie.

Dla Ministerstwa Skarbu Państwa musi być jasne, że w sprawach dotyczących dwóch najistotniejszych spółek Skarbu Państwa na Pomorzu głos Pomorzan powinien być słyszany w Warszawie, a koncepcje zgłaszane przez marszałka województwa powinny być przynajmniej rozważane. Uważam, że prywatyzacja Energi zaproponowana przez ministra skarbu nie jest żadną prywatyzacją, gdyż inna duża państwowa firma, kontrolowana przez Skarb Państwa, ma objąć w Enerdze kontrolny pakiet.

Takie połączenie może też mieć negatywny wpływ na nasze plany budowy nowych elektrowni - opartych na źródłach konwencjonalnych i odnawialnych.
Zasadniczą kwestią pozostaje polemika, którą powinniśmy prowadzić z MSP, a dotyczyć ona powinna motywów prowadzenia takiej prywatyzacji. Jeżeli tym motywem ma być pozyskanie znaczących funduszy do budżetu państwa, to najlepszym rozwiązaniem może być prywatyzacja poprzez giełdę.

W przypadku zaś propozycji połączenia Lotosu i Energi decyzja w tej sprawie musi mieć podstawy biznesowe. Warto rozważyć potencjalne walory, które na terenie naszego regionu są dostępne, na przykład gaz łupkowy, który jest dzisiaj dość hipotetyczny, bo w sferze badań. Budowane są kawerny. Od kilku lat trwają dyskusje na temat utworzenia terminalu gazowego. Może warto spojrzeć na to nieco szerzej - z punktu widzenia interesów naszego województwa.
Nie chodzi tu również o sprowadzenie dyskusji tylko do poziomu, że PGE "weszła" w stadion Baltic Arena, że prezydent Gdańska w jakimś sensie się sprzedał, bo odchodzi od najistotniejszych problemów regionu, a interesuje się wejściem tak poważnej firmy do obsługi stadionu. Nie będziemy żadnym zakładnikiem tego typu decyzji.

Jeszcze w kwietniu wysłałem pismo do pana ministra Aleksandra Grada, żeby rozważył inne koncepcje prywatyzacji Energi. Po dwóch miesiącach nadeszła odpowiedź, że trwa procedura prywatyzacyjna i dopóki ona się nie zakończy, pan minister nie chce podejmować żadnej debaty. Powinniśmy w tę problematykę włączać szersze kręgi intelektualne, zabierać w tych sprawach głos; apeluję o to do wszystkich, którzy pragną na ten temat się wypowiedzieć.
Maciej Wośko, redaktor naczelny "Dziennika Bałtyckiego":
Nasze łamy są otwarte dla osób pragnących zabierać głos, o czym pan marszałek się przekonał. Niezwykle ważnym tematem, związanym z prywatyzacją Energi poprzez połączenie jej z PGE, jest kwestia budowy elektrowni jądrowej w Żarnowcu.

Teresa Kamińska, prezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej:
Nie wyobrażam sobie, żeby nasz region stał się konkurencyjny wobec innych części Europy po utracie tak ważnego partnera, jakim jest Energa. Mamy ogromny problem z jakością elektryczności. Nie posiadamy elektrowni, a sieć przesyłowa jest przestarzała. Ogromnie się cieszyliśmy, że zamierzenia inwestycyjne Energi i Lotosu przewidują utworzenie na Pomorzu źródeł wytwarzania.
PGE ma nadmiar sił wytwórczych, a brakuje jej możliwości dystrybucyjnych, które posiada Energa. To jest głównym powodem, dla którego PGE tak bardzo chce przejąć Energę. PGE nie podejmie żadnej decyzji o budowie elektrowni. Najpierw będzie musiała poradzić sobie z nadmiarami swoich sił wytwórczych.

Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna jest właścicielem gruntów przewidzianych pod budowę elektrowni jądrowej nad Jeziorem Żarnowieckim. Odzyskuje też działki od różnych spółek. Od dwóch lat mamy bezpośredni kontakt z PGE i spółka ta zna nasze plany, dokonania. Tymczasem dochodzą do nas wiadomości, że PGE informuje, że to zdecydowanie Kopań, a nie Żarnowiec będzie miejscem budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej. Jako argument podawany jest deficyt w Jeziorze Żarnowieckim wody do chłodzenia. Takie informacje, przekazywane dziennikarzom przez PGE, że miejsce nad Jeziorem Żarnowieckim nie spełnia wymogu dostępu do odpowiedniej ilości wody, nie są do końca uczciwe. Od dwóch lat wspólnie z samorządami pracujemy nad koncepcją budowy kanału łączącego jezioro z morzem. Powstał wstępny projekt finansowania budowy takiego kanału.

Maciej Wośko, redaktor naczelny "Dziennika Bałtyckiego":

Zwróciliśmy się do różnych gremiów, mieszkańców naszego województwa, szukając uczestników debaty. Środowiska gospodarcze, naukowcy dostrzegają od dawna, że w Pomorskiem dzieje się coś ważnego dla kraju i regionu. Posłuchajmy opinii reprezentantów tych społeczności.

Adam Protasiuk, prezes zarządu Regionalnej Izby Gospodarczej Pomorza:
Dla nas, przedsiębiorców, kluczową sprawą jest kwestia zachowania rentowności naszej produkcji czy też naszej konkurencyjności nie tylko na rynku polskim, ale również światowym. Już dzisiaj ceny energii elektrycznej w Polsce odbiegają od cen w UE. Mamy świadomość, że te stawki będą nadal rosły. Chcemy, by ten wzrost był jak najmniejszy.

Jeżeli chcemy oczekiwać niskich cen, musimy mieć świadomość, że uzależnione to jest od co najmniej dwóch elementów: restrukturyzacji firmy wytwórczej w celu zmniejszenia kosztów jej bieżącego funkcjonowania, i tu są niezbędne nakłady w przedsiębiorstwie Energa i możliwość sprawnego przeprowadzenia procesów restrukturyzacyjnych.

Jesteśmy zaniepokojeni takim podejściem do prywatyzacji, które niestety, cementuje i umacnia bieżącą sytuację. Dlatego nasze zaangażowanie i wspólne wystąpienie z redakcją "Dziennika Bałtyckiego". Wspólnie możemy coś osiągnąć. Jako społeczeństwo lokalne powinniśmy podejmować decyzje; nie mogą one zapadać w kuluarach, gdzie punkt widzenia centrali ma finansowe uzasadnienie, ale na pewno nie ma tych uzasadnień na rynku lokalnym Pomorza. Ta debata to potwierdza.
Maciej Wośko, redaktor naczelny "Dziennika Bałtyckiego":
Na sali są obecni reprezentanci spółki Energa. Czy zechcecie się państwo wypowiedzieć?

Mirosław Bieliński, prezes zarządu Grupy Energa SA:
Nie mogę zabierać głosu w tej sprawie. Toczy się bowiem proces prywatyzacji naszej firmy. Muszę jednak podkreślić, że podczas tej debaty pojawia się sporo bardzo ciekawych informacji...

Prof. Waldemar Kamrat, prorektor Politechniki Gdańskiej:
Przedsiębiorstwo Energa to nasze wspólne dobro, które powinniśmy chronić. Podoba mi się pomysł połączenia w ostateczności Lotosu i Energi, gdy przyjdzie taka potrzeba. Efekt tego byłby, moim zdaniem, dobry. Lotos wchodzi w rynek paliwowy. Mam nadzieję, że będziemy korzystać z gazu łupkowego. W efekcie połączenia Lotosu i Energi może w takiej sytuacji powstać na Pomorzu bardzo silny koncern paliwowo-energetyczny.

Kazimierz Smoliński, poseł:
Jeżeli się okazuje, że nastąpi przejęcie Energi przez PGE, to znaczy, że mamy do czynienia z konsolidacją, więc dlaczego robimy to poprzez ścieżkę prywatyzacyjną? Jest to drogie, a jednocześnie wprowadzenie społeczeństwa w błąd. To decyzja administracyjna, a nie ścieżka prywatyzacyjna - przejęcie jednej państwowej grupy przez drugą. To jest sprzeczne z aktualnymi dokumentami rządowymi.
Druga sprawa, bardzo niebezpieczna dla Pomorza, to kondycja gospodarki morskiej. Nasze porty za chwilę zostaną zmarginalizowane w Europie, a potem zlikwidowane. Tracimy nasze atuty związane z dostępem do Bałtyku, wkrótce stracimy także te energetyczne.

Ludwik Klinkosz, prezes Stowarzyszenia Czerwonej Róży, przewodniczący Rady Nadzorczej spółki Kruszywa Polskie:
Jako biznesmen muszę jednak powiedzieć, że nie mogłem od Energi uzyskać obniżki cen za dostawę energii. Poszedłem więc do PGE i dzięki temu teraz mam tańszą. Podobnie było w przypadku paliw. Rozgrywałem sytuację między Orlenem i Lotosem, uzyskując na każdym litrze obniżkę kilku groszy. W skali roku to są ogromne pieniądze. Przeszedłem na gaz i tu zaczęły się kłopoty. Premier Donald Tusk zapewniał, że w związku ze spadkiem cen na rynkach światowych będziemy mieli tańszy gaz. PGNiG rzeczywiście obniżyło cenę. Natomiast wprowadziło opłaty stałe abonamentowe, co spowodowało, że zacząłem płacić za gaz więcej. Do obniżenia kosztów dojdzie, jeżeli na rynku będzie konkurencja. Dlatego chciałbym, byśmy, zebrani na tej sali, jasno powiedzieli: nie wolno dopuszczać do takich połączeń firm, jakie realizuje minister skarbu odnośnie Energi oraz PGE. Nie chcę żyć w państwie, w którym prywatyzacja jest dokonywana w celu zaspokojenia potrzeb budżetu w danym roku. Boję się takiego państwa!
Sławomir Neumann, poseł:

Na Pomorzu jest duża świadomość tego, że pomysł ministra skarbu na połączenie Energi i PGE jest pomysłem złym. Nie ma sensu mnożyć kolejnych argumentów przeciw tej fuzji. Na tej sali podano już prawie wszystkie. W Warszawie też jest taka świadomość i takie opinie powinniśmy wspierać, na przykład panią prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Pani prezes musi poczuć, że nie jest sama...

Argumenty przeciwko proponowanej przez ministra skarbu fuzji PGE i Energi zawarte zostały w "APELU POMORZAN w sprawie prywatyzacji Grupy Energa SA". Pismo to zostało wczoraj złożone w kancelarii premiera, ministra Skarbu Państwa, prezesa UOKiK, a także marszałków Sejmu i Senatu. Treść apelu opublikujemy piątkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki