Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

100 zł za pogrzeb to w Łodzi za mało

Matylda Witkowska
Pogrzeb to dla większości ludzi nie tylko stres, ale też wydatek
Pogrzeb to dla większości ludzi nie tylko stres, ale też wydatek archiwum
Tej wizyty w kancelarii parafialnej w łódzkim kościele Najświętszego Zbawiciela pani Alicja nie zapomni do końca życia. Gdy chciała zapłacić za pogrzeb ojca, wikary wyśmiał kwotę, którą zaproponowała.

- Taka tragedia spotkała mnie po raz pierwszy. Nie miałam żadnego doświadczenia jeśli chodzi o obowiązujące stawki - opowiada łodzianka.

Kobieta miała przy sobie 100 zł. Spytała, czy to wystarczy za pogrzeb.

- A ksiądz roześmiał mi się prosto w twarz. Stwierdził, że chyba sobie żartuję, bo on płaci podatki a pogrzeb kosztuje co najmniej 400 zł - opowiada łodzianka.

Gdy wytłumaczyła, że jeszcze nie dostała zasiłku pogrzebowego, a choroba ojca była kosztowna, ksiądz trochę opuścił.

- Ostatecznie zgodził się na o 300 zł. Kazał też napisać kilka słów pożegnania i podać je na cmentarzu - opowiada.

Kolejny szok pani Alicja przeżyła podczas pogrzebu na cmentarzu. Gdy wręczyła karteczkę z pożegnaniem, ksiądz odpowiedział, że jej odczytanie to usługa ponadstandardowa i należy się kolejne 200 zł.

- Mąż mu dał, bo na cmentarzu ja i moja mama płakałyśmy jak bobry i już nie miałyśmy siły się kłócić - tłumaczy łodzianka.

Ks. Leszek Czuba, który udzielał posługi, zapamiętał to trochę inaczej.

- Powiedziałem że sto złotych to jednak troszeczkę za mało, a odpowiednią kwotą było 300 -400 zł, ale na pewno się nie śmiałem - zastrzega kapłan. - Sto złotych to za mało, bo 50 stanowią koszty dojazdu i kościelnego. Nie zaproponowali, że mnie podwiozą. Gdyby ta pani zapłaciła sto, do podziału między księży zostałoby tylko 50 zł - tłumaczy ks. Czuba. I zarzeka się, że dodatkowych pieniędzy za odczytanie pożegnania nie brał. - W kopercie było 300 zł i tyle wpisałem do zeszytu - zapewnia.

Kwestie finansowe wyjaśnia też ks. Grzegorz Klimkiewicz, proboszcz parafii.

- Pieniądze z tacy przeznaczone są w całości na utrzymanie kościoła i plebanii, ogrzewanie i remonty - tłumaczy. - Jedyne dochody księży pochodzą z ofiar za posługi - dodaje.

Z kosztów pogrzebu z zamawianą często mszą za zmarłego odlicza się w sumie 100 zł. Pozostałe pieniądze księża dzielą między siebie. W parafii Najświętszego Zbawiciela jest ich czterech, opłatę dzieli się na pięć, bo proboszczowi tradycyjnie należy się podwójna stawka.

Rocznie do podziału są pieniądze z około 100 chrztów, 150 pogrzebów i około 50 ślubów. Zakładając, że za chrzest daje się 100 zł, za ślub 500 zł a za pogrzeb 400, przychód księdza za posługi wynosi około 18 tys. zł. rocznie, czyli 1,2 tys. miesięcznie. Proboszcz ma dwa razy tyle. Do tego dochodzi praca poza parafią i intencje mszalne.

Ksiądz płaci około 4 tys. rocznie, wikary około 2,5 tys. podatku skarbowego oraz niedużą składkę na diecezję.

Teoretycznie opłaty za posługi powinny wynosić co łaska.

- W archidiecezji łódzkiej nie ma żadnych ustalonych stawek dotyczących posług duszpasterskich - mówi ks. Zbigniew Tracz z kurii archidiecezji łódzkiej.

Tymczasem stawki w parafiach raczej są ustalone odgórnie. Najtaniej w regionie można pochować zmarłego w Mierzynie w powiecie piotrkowskim, gdzie płaci się od 200 do 400 zł. Średnia stawka za apogrzeb to 400 zł, ale np w zduńskowolskiej parafii św. Maksymiliana Kolbe nasi reporterzy za pogrzeb musieli zapłacić nie mniej niż 700 złotych.

Zasiłek pogrzebowy wynosi 6.632,76 zł. Od września zmiejszy się o około 300 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki