Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: terapeuta Monaru o dopalaczach i narkotykach

Sławomir Sowa
Marek Grondas, Monar w Łodzi.
Marek Grondas, Monar w Łodzi. archiwum
Z Markiem Grondasem, terapeutą ośrodka Monaru w Łodzi, rozmawia Sławomir Sowa.

Czy od dopalaczy można się uzależnić równie łatwo jak od narkotyków?

To dość trudne pytanie, bo dopalacze to dość rozległa grupa środków. Ale są wśród nich takie, które oddziaływują równie silnie jak narkotyki nielegalne, na przykład kokaina.

Na czym polega uzależnienie od tych dopalaczy?

Przy tego typu dopalaczach po zażyciu następuje krótkotrwała, ale silna euforia. Potem następuje bardzo silna psychiczna reakcja, tak zwane zejście i pojawia się depresja, rozchwianie emocjonalne i ogromna potrzeba sięgnięcia po kolejną dawkę. Spora część ludzi sięga po tą kolejną dawkę i w ten sposób wchodzi w ciąg.

Czy można się uzależnić już od pierwszego razu?

To indywidualna sprawa. Młody człowiek może by i chciał sięgnąć, ale na przykład musi wracać do domu, bo rodzice go kontrolują. Ale inni mogą sobie pozwolić na kolejną dawkę i to robią. Tak wchodzi się w uzależnienie.

Dużo macie pacjentów uzależnionych właśnie od dopalaczy?

Jeszcze rok temu to było 5 procent pacjentów naszej poradni, teraz już około 70. Paradoksalnie stało się to wtedy, kiedy zakazano dopalaczy pierwszej generacji i pojawiły się nowe.

Czy producentom dopalaczy łatwo będzie obejść nowe przepisy zapowiadane przez rząd?

To nie będzie miało większego znaczenia. Najważniejsze jest to, że jeżeli te nowe regulacje prawne okażą się rzeczywiście skuteczne, to będziemy mieli do czynienia z efektem prohibicji. Dopalacze zdążyły już sobie zdobyć zwolenników i przejdą na czarny rynek.

Dość czarno Pan to widzi.

Tak, bo to z czym mamy teraz do czynienia, to gaszenie pożaru. Nam potrzebne są działania dużo głębsze, o charakterze społecznym. Nasi pacjenci to przede wszystkim dzieciaki, które mają kiepskie stosunki w rodzinach, nie mają więzi z dorosłymi, którzy by im przekazali jakieś wartości, pomysły na życie. Żyją konsumpcyjnie, z dnia na dzień, wychowywani przez rówieśników na osiedlu.

W jakim wieku są wasi pacjenci?

Głównie w wieku od 15 do 19 lat. Część przyprowadzają rodzice, ale zdarza się, że przychodzą sami. Ale są i starsi, którzy się sami zreflektowali. Najstarszy miał 31 lat. Był pracownikiem fizycznym, pracował od poniedziałku do piątku, a w weekend się rozrywał, sięgając po dopalacze. Po trzech miesiącach się zorientował, że jest uzależniony i nie chce tak dalej. Solidnie nad sobą pracował i po dwóch i pół miesiąca mogliśmy zakończyć spotkania.
Jeżeli ktoś chce wyjść z uzależnienia od dopalaczy, to jest to możliwe w stosunkowo łatwy sposób. Dwa, trzy miesiące i człowiek wraca do równowagi. Pod jednym warunkiem: że naprawdę chce i że dopalacze były jego pierwszym kontaktem z narkotykami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki