Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz do NFZ: dajcie zgodę na skrócenie kolejek [LIST]

Redakcja
Tomasz Hołod/Polskapresse
Publikujemy nadesłany do naszej redakcji list lekarza z poradni wielospecjalistycznej, odnoszący się do ostatnich działań Narodowego Funduszu Zdrowia mających na celu zmniejszenie kolejek.

Dziennik Łódzki 16 stycznia na pierwszej stronie napisał: "Dyrektor Jolanta Kręcka powołała "zespół kolejkowy" złożony z urzędników Narodowego Funduszu Zdrowia, który ma opracować projekt usprawnienia pracy poradni." I dalej Pani Dyrektor mówi: "Do 70 z nich wysyłamy kontrolerów, którzy pomogą zdiagnozować problemy." Wymowa jest oczywista - lekarze kolejki tworzą, a zwalcza kolejki Narodowy Fundusz Zdrowia. Jest więc dobra okazja, żeby przedstawić punkt widzenia "winowajców" i przybliżyć czytelnikom "Dziennika Łódzkiego" mechanizm współpracy Narodowego Funduszu Zdrowia z lekarzami, o którym Pani Dyrektor skromnie milczy.

W artykule wspomniano rzetelnie, że statystyka kolejkowa Narodowego Funduszu Zdrowia uwzględnia tylko pacjentów, którzy, ze skierowaniem w ręku, poszukują poradni, gdzie mogliby się zapisać i leczyć. A przecież to jest skrajna mniejszość! Większość stanowią pacjenci leczeni przewlekle. Pacjent, który już zostanie zapisany do mojej poradni, zwykle się z niej nie wypisuje. Jako specjalista ustalam mu leczenie, a lekarz Podstawowej Opieki Zdrowotnej przedłuża recepty. Wizyty u mnie powinny się odbywać 2-4 razy w roku, zależnie od jednostki chorobowej. Narodowy Fundusz Zdrowia jednostronnie decyduje, jaką liczbę tzw. punktów przydziela poradni na każdy miesiąc, oraz ile punktów jest warta każda udzielona porada. W ten sposób łatwo policzyć, ile porad możemy udzielić w ciągu miesiąca. I tyle właśnie udzielamy. Tak więc skoro lekarze wiedzą, że ich placówka ma określony przez Narodowy Fundusz Zdrowia limit na poziomie, powiedzmy, 15 tysięcy porad rocznie, to wiedzą również, że mogą wspólnie objąć uczciwą opieką około 5 tysięcy chorych i przyjąć każdego średnio trzy razy w roku. Niechętnie więc zapisujemy nowych pacjentów, bo wtedy trzeba tym wcześniej leczonym zmniejszyć częstotliwość wizyt. Proste.

Proste, ale nie dla Narodowego Funduszu Zdrowia. Bo przecież wystarczy łatwy manewr - zmusić rejestrację do zapisywania priorytetowo pacjentów pierwszorazowych, ze skierowaniem. Ogłosi się wtedy skrócenie kolejek i będzie sukces ministra zdrowia. A co z pacjentem? Pacjent wyjdzie ode mnie, ze skierowaniem na badania i zaleceniem zgłoszenia się za miesiąc albo dwa z wynikami. Następnie przejdzie do rejestracji i tam dowie się, że najbliższa wizyta jest dostępna za siedem miesięcy. Bo Narodowy Fundusz Zdrowia "skraca kolejki do specjalistów" i trzeba było zapisać pacjentów "pierwszorazowych", którzy "wyskakują" w statystyce i spędzają sen z powiek ministra zdrowia. A limit jest dla wszystkich porad wspólny i nieprzekraczalny. Dodać jeszcze trzeba, że chory "w trakcie leczenia" nie może poszukać szybszego terminu w innych poradniach, tak jak to robił, gdy był "pierwszorazowym", ponieważ w "swojej" musiał pozostawić skierowanie, tę magiczną przepustkę do zdrowia.

Pani Dyrektor mówi: "Chcemy sprawdzić, jak działa rejestracja, w jaki sposób są zapisywani pacjenci, jak poradnia raportuje kolejki". Efektem takiej kontroli może być wykrycie, że lekarz zamiast rozpocząć leczenie pacjenta Malinowskiego, niesłusznie kontynuował leczenie pacjenta Kowalskiego! Można go wtedy ukarać (lekarza, a nie pacjenta), zażądać zmiany organizacji pracy, ogłosić w prasie "wykrycie nieprawidłowości" etc. I co z tego? Nie skróci to prawdziwej kolejki, bo nadal będzie obowiązywał ten sam narzucony bezwzględny limit porad. Od samego mieszania herbata, jak wiadomo, wcale nie robi się słodsza. Innym ciekawym pomysłem Narodowego Funduszu Zdrowia na rozładowanie kolejek jest zachęcanie pacjentów, aby częściej korzystali z porad udzielanych w soboty ("Gazeta Wyborcza"). Wspaniały plan. Kierownik poradni posłusznie przesunie mi więcej porad z czwartku na sobotę. Czy wtedy kolejka się skróci? Hmm...

Możemy przyjąć więcej chorych, mamy dobrze wyposażone poradnie, a na korytarzu czeka tłum pacjentów potrzebujących naszej pomocy. Ale pomiędzy nami a chorymi stoi sztywny, narzucony przez Narodowy Fundusz Zdrowia limit. Prosimy więc Narodowy Fundusz Zdrowia - podnieście limity i pozwólcie nam skrócić kolejki do lekarzy specjalistów!

autor listu jest specjalistą kontraktowym w poradni wielospecjalistycznej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki