18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nastoletnie matki z poprawczaka. Dziewczyny nie mają gdzie szukać pomocy

Agnieszka Jasińska
Psycholog Anna Miżowska: - Nie tylko kobiety, które planują ciążę i macierzyństwo, są dobrymi matkami. Dobrą matką może być też nastolatka z poprawczaka
Psycholog Anna Miżowska: - Nie tylko kobiety, które planują ciążę i macierzyństwo, są dobrymi matkami. Dobrą matką może być też nastolatka z poprawczaka 123RF
Według fundacji "po DRUGIE", co roku 60 nastolatek z ośrodków wychowawczych i poprawczaków zachodzi w ciążę i rodzi dzieci. Niestety, gdy na świecie pojawia się maleństwo, jest zabierane matce albo ośrodek stara się o przedterminowe zwolnienie dziewczyny.

Kiedy dzieci mają dzieci, jest problem. Kiedy dzieci z poprawczaka mają dzieci, problem jest jeszcze większy. Co roku 60 nastolatek z zakładów poprawczych i ośrodków wychowawczych zachodzi w ciążę i rodzi dziecko. Kiedy urodzą, dziecko często jest im zabierane. Dziewczyny nie potrafią się odnaleźć w nowej sytuacji, nie mają gdzie szukać pomocy. Tak wynika z raportu "Chcę być z Tobą mamo" fundacji "po DRUGIE". Pracowali przy nim m.in. naukowcy z Uniwersytetu Łódzkiego.

Nastoletnie matki z zakładów poprawczych nie mogą być tam ze swoimi dziećmi. Jeśli urodzą, zwykle maluch jest im zabierany i oddawany do opieki zastępczej lub do adopcji. Nikt nie próbuje nauczyć ich być matkami i opiekować się dzieckiem. Łatwiej rozdzielić nastolatkę z maluchem. One same często nie potrafią ani kochać, ani opiekować się maluchem. Potrafią być wulgarne i agresywne. Bo tylko takie zachowania obserwowały w rodzinnych domach.

Przedterminowe zwolnienie za ciążę

Kasia: 17 lat, na koncie kilka pobić, kradzieży i ucieczek z domu. Rodzice o nią nigdy nie dbali. Dla nich liczyło się, czy wystarczy na wódkę. Nie martwili się, co dadzą jeść córce. Kasia trafiła do poprawczaka. Czasami czuła się w zakładzie lepiej niż we własnym domu. Nawet lubiła to miejsce. Tu zawsze był ciepły obiad, było z kim porozmawiać, nie śmierdziało alkoholem.

Kiedy Kasia zaszła w ciążę, cieszyła się jak nigdy przedtem. Chciała być najlepszą mamą na świecie. Okazało się jednak, że w poprawczaku już nie było dla niej i dla dziecka miejsca. Zaczęto starać się o jej przedterminowe zwolnienie. Miała wrócić do domu rodzinnego. Bardzo tego nie chciała. Kasia uciekła od rodziców do domu samotnej matki.

Doktor Renata Szczepanik z Uniwersytetu Łódzkiego zwraca w raporcie "Chcę być z Tobą mamo" uwagę na to, że największą obawą co do pobytu wychowanki z dzieckiem w placówce jest to, że po urodzeniu nastolatka nie będzie interesować się maluchem, a dzieckiem będą się opiekować wychowawcy.

Psycholog Anna Miżowska tłumaczy, że najważniejsze jest w takiej sytuacji, żeby dziecko zostało z matką. A wszelkie instytucje powinny pomóc młodej matce, wesprzeć ją. Nie powinny traktować jak problemu, którego trzeba się pozbyć.

- Często ciąża pełni funkcje resocjalizacyjne. Często agresywne i wulgarne dziewczyny się uspokajają. Wcześniej przyjęły jakąś pozę, której już nie chcą - podkreśla Miżowska. - W tym czasie nie powinno się robić poważnych rewolucji w życiu dziewczyny. Sama ciąża jest już ogromną rewolucją. Jeśli dziewczyna mieszka w poprawczaku, to nie powinno się jej stamtąd przenosić. Tam jest bowiem jej bezpieczny świat.

Pani psycholog przekonuje, że nastolatka z poprawczaka może być bardzo dobrą matką. Musi tylko widzieć dobre wzorce. - Opiekunowie z poprawczaka powinni jej pomóc, pokazać, jak być matką, jak opiekować się dzieckiem, a nie pozbywać się problemu - mówi. - Nie jest powiedziane, że tylko kobiety, które starannie planują swoją ciążę i macierzyństwo, są dobrymi matkami. Często popełniają więcej błędów niż kobiety, które ciąża zaskoczyła. Ważna jest również rola ojca. W przypadku nastolatek z poprawczaka jest nim zwykle kolega, który również ma problemy wychowawcze. Trzeba wtedy pomóc całej rodzinie.

Sprawdzała, czy dziecko potrafi nurkować pod wodą

Podobne historie jak Kasi znajdziemy w raporcie fundacji "po DRUGIE". Nie ma tu nazwisk ani miejsca zamieszkania dziewczyn. Są dramatyczne życiorysy młodych matek. Każda z nich bardzo potrzebowała pomocy.

Patrycja również urodziła dziecko, kiedy miała 17 lat. Od razu po porodzie trafiła ze szpitala do domu samotnej matki. Nie potrafiła odnaleźć się w nowej roli. W raporcie fundacji znajdziemy dramatyczne opisy zdarzeń. Po tygodniowym pobycie dziewczyna "rzucała na łóżko kilkunastodniowym dzieckiem, wymachiwała do niego pięściami, na siłę wpychała maluchowi smoczek z mlekiem do buzi, pomimo, że dziecko się krztusiło. Mówiła wtedy "niech się dławi jak tak szybko żre". Nosiła dziecko jak rzecz pod pachą. Podczas kąpieli zanurzała głowę malucha pod wodę, chcąc sprawdzić, czy umie nurkować i oddychać pod wodą".

Patrycja natychmiast została przewieziona z domu samotnej matki do zakładu poprawczego. Natomiast sąd rodzinny umieścił dziecko w pogotowiu rodzinnym. Po czterech latach dziewczyna została bezwarunkowo zwolniona z poprawczaka. Przez cały ten czas nie interesowała się swoim dzieckiem. Nikt nie starał się jej w tym pomóc, nikt nie wyciągnął do niej ręki, nie przekonał, jak ważne jest macierzyństwo.

Położyła dziecko na betonie i żebrała o pieniądze

Fundacja "po DRUGIE" relacjonuje też historię Anny. Dziewczyna urodziła dziecko, kiedy miała 18 lat. Po porodzie trafiła do domu samotnej matki. Trudno było jej się dostosować do obowiązującego tam regulaminu. Nie dbała o dziecko, nie karmiła go. Na ciele malucha zaczęły pojawiać się siniaki.

Pewnego razu, podczas spaceru, Anna uciekła z dzieckiem. Zabrała też telefon komórkowy współlokatorki. Po trzech godzinach zatrzymano ją w hipermarkecie. Żebrała. Dziecko leżało na betonie, zawinięte w kocyk. Ania natychmiast trafiła do zakładu poprawczego, a dziecko do pogotowia rodzinnego.

Doktor Szczepanik przedstawia historię młodzieżowego ośrodka wychowawczego w dużym mieście.

"W placówce są cztery nieletnie ciężarne. Wszystkie przejawiają silną więź z nienarodzonym dzieckiem, przygotowują się do "świadomego" macierzyństwa. Nie mogą pozostać z dziećmi po ich urodzeniu w placówce. Rodziny nieletnich są "patologiczne" - nie ma szans na ustanowienie opieki zastępczej" - opisuje doktor Szczepanik.

Trzy z tych dziewczyn mają zapewnione miejsce w domu małego dziecka. Mogą tam mieszkać razem z maluchem. Dla czwartej dziewczyny, niestety, zabrakło miejsca. Jedynym rozwiązaniem dla niej jest poszukiwanie zastępczej rodziny, która przyjmie matkę z dzieckiem. Są na to jednak bardzo nikłe szanse.

Życie z zasiłków, alimentów i sprzedaży złomu

Agnieszka Sikora, prezes fundacji "po DRUGIE", zebrała informacje na temat wychowanek placówek resocjalizacyjnych. Analizowała zarówno historie ciężarnych dziewczyn, jak i tych, które już urodziły dziecko. Pokazuje, jak ważne jest dla dziewczyn i ich maluchów wsparcie poprawczaka czy ośrodka wychowawczego.

"Klaudia (17 lat) od maja 2012 roku przebywa w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Jej córka skończyła roczek. Siedem dni po urodzeniu została umieszczona w niespokrewnionej rodzinie zastępczej" - relacjonuje Sikora.

Dziewczyna pochodzi z rodziny wielodzietnej. W domu był alkohol, przemoc, bieda. Klaudia mieszkała tam do czternastego roku życia.

"Rodzina w tym czasie zamieszkiwała w dwupokojowym mieszkaniu, w którym poza Klaudią, rodzicami i jej rodzeństwem była również chora na schizofrenię babcia i brat matki - opisuje Sikora. - Źródłem utrzymania były świadczenia alimentacyjne, zasiłki rodzinne i socjalne, dochody z prac dorywczych, sprzedaży złomu. Rodzice nieletniej nadużywali alkoholu. Ojciec przejawiał skłonności do zachowań agresywnych wobec partnerki i dzieci. W domu dochodziło do awantur i interwencji policji".

Do dziesiątego roku życia dziewczyna sprawiała problemy wychowawcze. Była agresywna, wulgarna, piła alkohol, brała narkotyki.

"Jako uczennica klasy VI była objęta ambulatoryjnym leczeniem psychiatrycznym - opisuje Sikora. - Po podjęciu nauki w gimnazjum problemy z zachowaniem Klaudii zaczęły się pogłębiać".

W szkole Klaudia kilka razy wyzwała nauczyciela. Za to została objęta dozorem kuratora.

"Podczas badania w Rodzinnym Ośrodku Diagnostyczno-Konsultacyjnym przyznała, że około jedenastego roku życia doświadczyła wykorzystywania seksualnego przez osobę dorosłą będącą w stanie nietrzeźwym (obecne toczy się postępowanie w tej sprawie) - relacjonuje Sikora. - O tym zdarzeniu poinformowała jedynie starszą siostrę".

W 2011 roku sąd pozbawił rodziców Klaudii władzy rodzicielskiej. Powód: zagrożenie przemocą fizyczną i psychiczną. Sąd umieścił Klaudię wraz z siostrą w ośrodku socjalizacyjnym. Dziewczyny zostały rozdzielone z rodzeństwem. Młodsze rodzeństwo trafiło do niespokrewnionej rodziny zastępczej.

Zaszła w ciążę, uciekała z poprawczaka, paliła papierosy

"Po pół roku pobytu w placówce socjalizacyjnej Klaudia wraz z siostrą zostały przeniesione do domu dziecka, ale już po dwóch miesiącach pobytu w placówce został złożony wniosek o zastosowanie wobec Klaudii środka resocjalizującego (o to samo wnioskowała z resztą poprzednia placówka) - opisuje Sikora. - Z akt wychowanki wynika, że jej agresywne zachowania nasilały się - pobiła koleżankę, znęcała się i groziła młodszym dzieciom".

We wrześniu 2011 roku okazało się, że dziewczyna jest w ciąży. Niewiele to zmieniło w jej zachowaniu.

Klaudia nadal uciekała z placówki, paliła papierosy. Po urodzeniu dziecka Klaudia została przewieziona do młodzieżowego ośrodka wychowawczego, a jej córkę sąd umieścił w niespokrewnionej rodzinie zastępczej.

Dziewczyna nie została jednak bez pomocy. Ośrodek wychowawczy dba o to, by utrzymywała kontakt z dzieckiem.

"Zostały zorganizowane wizyty Klaudii u córki, które jak wynika z wywiadu z pedagogiem, początkowo odbywały się w złej atmosferze , w czasie wizyt rodzina zastępcza sprawująca opiekę nad dzieckiem okazywała duży dystans w stosunku do Klaudii jednocześnie wskazując na silną więź z jej córką - opisuje Sikora. - W skutek podjęcia działań przez pedagoga placówki, w której przebywa nieletnia, sytuacja ta uległa jednak poprawie. Jak wyjaśnia pedagog prowadząca sprawę Klaudii, rodzina zastępcza, która prawdopodobnie planuje adopcję jej dziecka, zaczęła akceptować te kontakty i pomału przekonuje się, że są one istotnym elementem życia dziecka, które mają pod swoją opieką".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki