Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż Miejska: komendant robi porządki i wprowadza zmiany

Agnieszka Jasińska
Zamiast jeździć, strażnicy będą patrolować teren pieszo.
Zamiast jeździć, strażnicy będą patrolować teren pieszo. archiwum
W piwnicy straży miejskiej bezużytecznie leży 8 masztów na fotoradary. Kosztowały prawie 200 tys. zł. Ani razu nie były używane. To jeden z wyników audytu przeprowadzonego przez Dariusza Grzybowskiego, komendanta straży miejskiej w Łodzi. Niestety podobnych absurdów jest więcej.

- Dopatrzyłem się też nieprawidłowości przy remoncie budynku straży przy ul. Mokrej. Skierowałem sprawę do prokuratury. Okazało się, że pomimo usterek został dokonany odbiór techniczny budynku. Inwestycja kosztowała 700 tys. zł a teraz m.in. przecieka dach - opowiadał Grzybowski.
- Nieprawidłowości znalazłem też przy przetargach. Są one bardzo stronnicze. Wygrywały je firmy powiązane z poprzednim komendantem.

Grzybowski dopatrzył się też, że jego poprzednik wydał aż 60 tys. zł na działalność wydawniczą. I tak straż miejska wydawała takie książki jak np. "Jak poprawić relacje z obywatelem" i "Rola dzielnicowego". Ich autorem i wydawcą był poprzedni komendant straży miejskiej.

- Takie wydawnictwa do niczego nie prowadzą, nic nie zmieniają, nie przynoszą żadnych efektów. Dlatego nie będę wydawał tego typu książek - podkreślał Grzybowski. - Podczas audytu zauważyłem też, że straż miejska ma 10 kamer monitoringu. I większość z nich skierowana jest na pomniki, cmentarze, drogę wlotową do Łodzi. Co więcej, nawet dwie kamery obserwują jeden pomnik, prawie dokładnie w tym samym miejscu. To się zmieni.

Grzybowski zamierza zmienić straż miejską. Oprócz wytykania błędów poprzednika bierze się także za strażników.

- Wcześniej było tak, że funkcjonariusze bez żadnego problemu dostawali zgodę na dodatkową działalność zarobkową, często wbrew interesowi służby. To jest niedopuszczalne i zamierzam to zmienić. Nie wyobrażam sobie, żeby strażnicy dorabiali do pensji w firmach ochraniarskich. Wiem, że mało zarabiają, ale takie sytuacje w żadnym wypadku nie mogą mieć miejsca. Poza tym uważnie przyjrzę się wszystkim strażnikom, którzy prowadzą działalność gospodarczą. Są tacy, którzy prowadzą np. własne sklepy. Zweryfikuję czy zajmują się tym na służbie.

Straż miejska nie będzie również pilnować fontanny na pl. Dąbrowskiego ani baneru w parku Staromiejskim.
- Nie wyrażę na to zgody - podkreśla Grzybowski.

Komendant w przyszłym roku zamierza również wysłać strażników na kursy językowe.
- Na Euro 2012 znajomość języka angielskiego będzie niezbędna. Poza tym do Łodzi przyjeżdża coraz więcej trurystów z zagranicy i strażnicy powinni potrafić się z nimi porozumieć - mówi Grzybowski.
Oprócz kursów językowych komendant wyśle też strażników na kurs komunikacji. - Wiem, że jest z tym problem. Trzeba więc mu zaradzić - mówi.

Komendant przesadził też patrole straży miejskiej z samochodów na rowery. Będzie też więcej patroli pieszych.

Straż miejska podjęła również współpracę z policją, sanepidem oraz Państwową Inspekcją Handlową.

-Zamierzam też efektywnie współpracować z izbą celną, firmami ochroniarskimi i taksówkarzami - mówi komendant. - Jest pomysł, żeby zabrać taksówki z Piotrkowskiej i zrobić dla nich postoje gdzie indziej. Ale o szczegółach nie mogę jeszcze mówić.
W tym momencie w straży miejskiej w Łodzi pracuje 504 strażników. Komendant przewiduje zwiększenie tej liczby do 506.

***

Komendant od dwóch miesięcy

Dariusz Grzybowski został powołany na stanowisko komendanta straży miejskiej 30 sierpnia.
Pierwszego dnia pracy pokazał dziennikarzom zdjęcia. Na jednej fotografii żule pili alkohol w centrum miasta tuż obok radiowozu. Na innej w samochodzie spali strażnicy miejscy na służbie.
- Nie dopuszczę, żeby takie sytuacje miały miejsce w Łodzi - podkreślał. Wtedy też zapowiedział audyt w straży miejskiej. Zapowiadał, że zmieni jej oblicze: - Dla mnie nie do pomyślenia jest, żeby funkcjonariusze jeździli po parku samochodem. Niech spacerują - mówił. - Uważam też, że powinni częściej jeździć rowerami niż autami. Muszą być bardziej mobilni i elastyczni.
I zaczął zamieniać słowa w czyny.
Grzybowski ma 35 lat. Był oficerem w ABW.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki