Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Drewnowski: Łódź to taki mały Wiedeń

Anna Gronczewska
Marek Drewnowski
Marek Drewnowski archiwum prywatne
Z Markiem Drewnowskim, pianistą, wykładowcą w łódzkiej Akademii Muzycznej rozmawia Anna Gronczewska.

Jest Pan znanym pianistą, koncertował na całym świecie, wydał wiele płyt. Co Pana sprowadziło do Łodzi?
Praca dydaktyczna. Jestem adiunktem w łódzkiej Akademii Muzycznej. Zostałem zaproszony przez profesor Annę Wesołowską-Firlej, która miała zostać rektorem tej uczelni. Miała ochotę sprowadzić do niej kogoś z zewnątrz, nowe twarze. Padło na mnie i chętnie przyjąłem tę propozycję. Akurat mój syn Michał miał rozpocząć studia. Tak się złożyło, że zostałem jego profesorem. Już z piętnaście lat wykładam w łódzkiej Akademii Muzycznej.

Przeprowadził się Pan do Łodzi?
Byłem przez pewien czas mieszkańcem tego miasta. Jednak nie mogłem tego pogodzić z podróżami do mego domu na wsi, w Dylewie. Sprzedałem więc łódzkie mieszkanie. Do Łodzi zatem tylko dojeżdżam.

Jak Pan patrzy na Łódź?
Przede wszystkim z perspektywy pedagoga. Choć czasem odwiedzam dobre łódzkie restauracje. Miasto zmienia się na plus. Pięknie prezentuje się Manufaktura, która jest teraz sercem Łodzi. To na pewno wszystko cieszy. Z przyjemnością tam chodzę.

Nie przypuszczał Pan, że zwiąże się z naszym miastem?
Rzeczywiście, nie przypuszczałem, ale to chyba już ostatni rok moich związków z Łodzią.

Dlaczego?
Myślę o innych perspektywach. Dlatego chcę skończyć łódzką przygodę, chyba że coś się zmieni. W Polsce często spotykam się z taką sytuacją, że dobro ogółu nie jest dobrem jednostki. Może jestem trochę idealistą, niezależnym człowiekiem i muszę decydować o sobie.

Miał Pan przyjemność poznać i koncertować z wybitnym łodzianinem, Aleksandrem Tansmanem...
To była wielka przygoda i przyjemność. Spotkaliśmy się w Paryżu. Chodziłem do Aleksandra Tansmana do domu. Piliśmy whisky, razem ćwiczyliśmy jego koncert fortepianowy. Zagrałem go potem po powrocie do Polski w Filharmonii Narodowej, z argentyńskim dyrygentem Pedro Ignacio Calderonem. Później nagrałem ten koncert na płytę.

Tansman mówił coś o Łodzi, o swoim dzieciństwie spędzonym w naszym mieście?
Mówił, ale nie dużo. To był początkowy okres jego twórczości i życia. Ale jest łodzianinem, jak Julian Tuwim czy Artur Rubinstein. Dzięki Aleksandrowi Tansmanowi poznałem Artura Rubinsteina. To też była niezwykła przygoda. Łódź jest mi najbliższa głównie przez ludzi, którzy z tego miasta pochodzą.

W Łodzi jest wiele muzycznych talentów?
Mam tu trochę zastrzeżeń do systemu polskiej edukacji muzycznej. Dlatego sytuacja z tymi talentami nie wygląda najlepiej. Nasz system kształcenia muzycznego jest opóźniony w porównaniu ze światem. Za mało stawia się na indywidualne talenty, za mało się o nie dba. Młodzi ludzie muszą mieć koncerty, styczność z publicznością. Niestety, u nas w Polsce z kulturą muzyczną jest na bakier. Łódź jest tego przykładem.

Przez te lata, gdy mieszkał Pan w Łodzi, a teraz tu przyjeżdża, polubił Pan szczególnie jakieś miejsca w naszym mieście?
Nie, lubię przede wszystkim mieszkających w tym mieście ludzi. Jestem bardzo przywiązany do moich studentów i staram się im pomóc. Staram się im organizować koncerty, wydostać ich z tych naszych realiów. To się często udaje. Cieszę się, że pianistą został również mój syn Michał. Ciężko pracuje na swoją karierę i jestem z niego bardzo dumny.

Jak będzie wspominał Pan po latach swoją przygodę z Łodzią?
Z jednej strony mam dużą satysfakcję z obcowania z młodzieżą. Ale z drugiej strony nie podoba mi się system papierkowo-biurokratyczny w Akademii Muzycznej w Łodzi, który hamuje rozwój młodych ludzi. To taki dylemat, o którym będę pamiętał.

Łódź to Pana zdaniem ładne miasto?
Moim zdaniem to bardzo piękne miasto. Łódź to taki mały Wiedeń. Niestety, miasto jest bardzo zaniedbane. Stoi tu przecież wiele pięknych kamienic, pałaców, które niszczeją. Niekiedy ładne są w nich tylko elewacje, bo za nimi kryją się ponure bramy, podwórka. Gdy przechodzi się ulicą Piotrkowską, to wszystko wygląda bardzo pięknie. Gorzej, gdy zboczy się z trasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki