Na pomysł wpadli bracia Adam i Rafał Burakowie, którzy wraz z ojcem prowadzą sklep przy ul. Tuszyńskiej 5.
- Przez 12 lat pracowaliśmy 7 dni w tygodniu i w końcu mieliśmy tego dosyć - tłumaczy Adam Burak. - Jeśli od poniedziałku do soboty przez 12 godzin dziennie stoi się za ladą, to chociaż niedzielę chce się mieć wolną - wyjaśnia.
Jednak producent tabliczek nie przewidział wolnej niedzieli.
- Obaj mamy poczucie humoru, więc postanowiliśmy w wolnym miejscu napisać coś śmiesznego - mówi Adam. - Do kościoła chodzę rzadko, ale chcę mieć niedzielę wolną.
Tabliczka stała się sławna w całej Polsce, gdy na swoim portalu zaprezentował ją "Gość Niedzielny". Klienci często robią jej zdjęcia.
Zdaniem Alfreda Bujary z działającego pod egidą NSZZ Solidarność Przymierza na rzecz Wolnej Niedzieli, sprawa jest bardzo poważna.
- Napis może i jest żartobliwy, ale to akt desperacji sklepikarzy - ocenia. - Nie tylko oni mają już dość pracy w niedziele. Coraz więcej pracowników i właścicieli małych sklepów ma dość tego, że życie przecieka im przez palce, a dzieci siedzą w niedziele same w domu - wyjaśnia.
Dyskusja o zakazie handlu w niedziele trwa w Polsce od kilku lat. Teraz wróciła za sprawą złożonego w styczniu obywatelskiego projektu ustawy zakazującej handlu w niedziele, pod którym podpisało się 114 tys. osób. Sejm zajmie się nim w ciągu trzech miesięcy. Podobny projekt rok temu złożyli posłowie PiS, SP, poparło go też część posłów PO i PSL.
Temat budzi skrajne opinie. Według sieci handlowych, doprowadzi to do spadku obrotów nawet o 20 proc. i likwidacji od 30 do 60 tys. miejsc pracy. Według Przymierza na rzecz Wolnej Niedzieli, przez dwa dni przed wolnym świętem klienci wydali od 5 do 8 proc. więcej niż przez trzydniowy weekend.
- Ludzie robią zapasy, jakby miała przyjść wojna. Przy wolnej niedzieli też wydadzą pieniądze. Zakupy rozłożą się szczególnie na piątek i sobotę - mówi Bujara.
Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha podkreśla, że dla gospodarki zamknięcie sklepów w niedziele nie ma dużego znaczenia.
- Klienci wydadzą i tak dokładanie tyle pieniędzy, ile mają. Jeśli nie zrobią tego w niedziele, to w inne dni tygodnia. Otwarcie sklepów w niedziele to raczej wyjście naprzeciw oczekiwaniom klientów, którzy chcą robić zakupy tego dnia - wyjaśnia.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?