Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Bródka 14. na 1000 m. Pełne emocji kibicowanie w Łowiczu i Domaniewicach [ZDJĘCIA]

Marek Kondraciuk
Jedyny olimpijczyk z województwa łódzkiego panczenista Zbigniew Bródka ma za sobą pierwszy start w Soczi. Na 1.000 m zajął 14. miejsce, ale to było tylko "przetarcie" przed sobotnim biegiem na 1.500 m.

Od początku nasi panczeniści Zbigniew Bródka i Konrad Niedźwiedzki, a także trener Wiesław Kmiecik podkreślali, że koncentrują się na sobotnim występie na 1.500 m, a bieg na 1.000 m jest tylko okazją do oswojenia się z atmosferą startową i zrzucenia z siebie olimpijskiego stresu.

Nikt się chyba jednak nie spodziewał, że konkurencja stać będzie na "kosmicznym" poziomie i nawet wielcy faworyci rekordzista świata Amerykanin Shani Davis (mistrz olimpijski z Turynu 2006 i Vancouver 2010), mistrz świata Denis Kuzin (Kazachstan), utytułowani Holendrzy Koen Verweij i Mark Tuitert oraz wicemistrz sprzed czterech lat Koreańczyk Mo Tae-bum obejda się smakiem medali i nie bądą się liczyć nawet w pierwszej piątce!

Fantastyczne czasy osiągnęli wszyscy medaliści: zwycięzca Holender Stefan Groothuis 1.08,39 oraz Kanadyjczyk Denny Morrison 1.08,43 i Holender Michel Mulder 1.08,74. Zbigniew Bródka zajął 14. miejsce (1.09,66), a Konrad Niedźwiedzki 16.(1.09,76).

W Soczi Zbigniew Bródka fatalnie wylosował, bo jechał w 10. parze, a więc ostatniej przed czyszczeniem lodu, a do tego jego partnerem był najsłabszy w stawce Tajwańczyk Sung Ching-Yang. Azjata popełnił falstart, co też wpłynęło dokoncentrująco.

- Wolałbym startować w połowie stawki, po czyszczeniu - powiedział po biegu PAP Zbigniew Bródka. -Losowanie nie było dobre, bo nie zaczynałem i nie kończyłem z krótkiego łuku, zaś - jak się okazało - Sung nie był w stanie nawiązać walki, a ja jestem typem zawodnika, który potrafi walczyć w parze. Zabrakło mi przeciwnika, z którym rywalizowałbym na końcówce o urwanie jeszcze paru dziesiątek. Już ten falstart Tajwańczyka był niekorzystny, bowiem takie wytrącenie na starcie powoduje zazwyczaj stratę jednej dziesiątej sekundy plus kolejne tyle na rundzie. Technicznie kroki mi powchodziły, dołożyłem dodatkowy na ostatnim okrążeniu, zabrakło luzu na pierwszym. Mimo, że są niedociągnięcia i wciąż czekam na idealny bieg, to jestem zadowolony - dodał łyżwiarz z Domaniewic.

- Naszych zawodników na takie czasy, jakie dziś osiągnąli medaliści po prostu nie stać - powiedział trener Wiesław Kmiecik. - Liczyłem na wyniki w granicach 1.09,2, co dziś i tak nie dałoby czołowej dziesiątki. Na pewno falstart wybił Zbyszka, bo był bardzo dobrze ustawiony, a potem zanotował za duży spadek czasu na drugim okrążeniu. Na medal nie było żadnych szans - dodał tomaszowianin.

- Ciężko nadążyć za Holendrami, może jednak coś ukryli przede mną w kwestiach technicznych - powiedział Konrad Niedźwiedzki, który na codzień trenuje w... Holandii. - Uzyskują w Soczi niesamowite rezultaty, których nikt się nie spodziewał - dodał.

Występ Zbigniewa Bródki oglądali wspólnie strażacy z Łowicza, koledzy, znajomi i sąsiedzi z Domaniewic, przeżywając niebywałe emocje.

- Mam niedosyt po starcie Zbyszka - powiedział Mieczysław Szymajda, pierwszy trener naszego olimpijczyka. - Szkoda jednak, że jechał ze słabeuszem i po najgorszym lodzie, przed czyszczeniem. Sama jazda też nie była taka, jak oczekiwałem, brakowało werwy, pobudzenia, mięśnie nie rozciągały się, jak należy, Zbyszek był usztywniony ale może to wynik stresu. Zaczął chyba za wolno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki