Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagraniczne walentynki są u nas bezpieczniejszym świętem zakochanych niż pogańska sobótka [WYWIAD]

rozm. Marcin Darda
Dr Marcin Piotrowski
Dr Marcin Piotrowski archiwum Dziennika Łódzkiego
Z dr. Marcinem Piotrowskim z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego rozmawia Marcin Darda.

Czy jest jeszcze szansa, że Polacy zainteresują się bardziej sobótkami niż przypadającymi właśnie dziś walentynkami, które przyszły do nas z zewnątrz?
Nie sądzę, bo jednak Polacy zainteresowani są bardziej obcymi tradycjami niż swoimi na tej prostej zasadzie, że "cudze chwalicie, swego nie znacie". Poza tym sobótki obchodzone są co prawda w czerwcu, na świętego Jana, ale mają przecież pogańskie pochodzenie, a ostatnimi czasy w naszym kraju bywa też tak, że uznaje się takie fenomeny za bardzo niepoprawne politycznie. W internecie i innych mediach widać czasem jakąś nostalgię za sobótkami. Jednak walentynki w tym wymiarze poprawności politycznej są bezpieczniejsze, przyszły z Anglii, gdzie tradycja tego święta sięga czasów Szekspira...

W Polsce kojarzą się nie tyle z Szekspirem, co raczej z czystym biznesem.
Ale tak się dzieje także z innymi świętami. Ludzie zaczynają spoglądać na świat w kategoriach typowo hand-lowych. Przecież Boże Narodzenie w hipermarketach zaczyna się już jesienią, pod koniec października. Niebawem zaś w sklepach zobaczymy Wielkanoc, bo zacznie się handel przedmiotami symbolizującymi te święta, choćby zajączkami, które wielu z nas uważa za polskie, a przecież przywędrowały do nas z tradycji zachodniej. Wracając do walentynek, powiem jednak, że biznes, czy w ogóle komercjalizacja, to jednak co innego niż akceptacja kulturowa, a z tym w Polsce bywa różnie.

Dlaczego? Walentynki zadomowiły się już u nas na dobre.
Walentynek nie zaakceptuje starsze pokolenie, bo po pierwsze - nie jest już w fazie poszukiwania partnera, po drugie zaś - jest bardziej niechętne nowościom. Ale generalnie w zglobalizo-wanym świecie bez żadnych oporów przejmujemy różne obyczaje innych kultur, także w obyczaju i języku.

Kościół jednak protestuje przeciw celebrowaniu przez młodzież Halloween, ale nie słyszałem, by występował przeciw walentynkom.
To może być efekt tego, że jednak Halloween to święto obce nam kulturowo i religijnie, bo ono raczej kojarzy się z religią reformowaną niż z katolicyzmem. Natomiast walentynki, upraszczając problem, nie mają w zasadzie żadnych konotacji z tradycyjną religią, obrzędowością, obyczajowością i duchowością. A ponieważ nie jest to raczej zwyczaj ekspansywny, czyli nie zmienia sfery świadomości i przyzwyczajeń, tak jak może dziać się w przypadku Halloween, to o wiele łatwiej się przyjmuje na naszym gruncie. Walentynki to dziś po prostu jedno z nowych świąt dotyczących kontaktów międzyludzkich, męsko-damskich, po prostu relacji czysto intymnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zagraniczne walentynki są u nas bezpieczniejszym świętem zakochanych niż pogańska sobótka [WYWIAD] - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki