18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film "Ona" [RECENZJA, ZWIASTUN, ZDJĘCIA]

Dariusz Pawłowski
tot. United International Pictures
W związki coraz trudniej nam wstępować, a jeszcze trudniej w nich wytrwać. Wiele osób zatem usilnie przekonuje siebie i innych, że bycie singlem to całkiem fajne życie. Oczywiście do momentu, kiedy przekonają się, że samotność to "taka straszna trwoga". Spike Jonze przekonuje, że pomimo rozwoju technologii nic tak naprawdę się nie zmieni.

Wynikające z miłości spełnienie to iluzja. A wszystko dlatego, że w innych kochamy siebie. Zresztą czym w ogóle jest miłość? Spike Jonze zajmuje siebie i nas takimi odwiecznymi rozważaniami w sposób nader błyskotliwy, celny i świeży. Przeniósł akcję w przyszłość, ale tylko dla klimatu, obrazu i wzbudzenia poczucia dystansu obserwatora. W tym nowym świecie wciąż będą uduchowieni, lekko zagubieni faceci, jak Theodore (ujmujący każdym gestem Joaquin Phoenix) i urocze sąsiadki-przyjaciółki (skromna ale bardzo precyzyjna Amy Adams).

Theodore stracił pracę w porządnej gazecie, lecz w Ameryce ciągle może żyć z pisania - tym razem pisząc klientom przejmujące, osobiste listy. Theodore wypełnia cudzą korespondencję swoją miłością do byłej żony, sam z trudem radząc sobie z samotnością.

Pewnego dnia mężczyzna przynosi do domu nowy, zaawansowany system operacyjny OS, mający wyczuwać oczekiwania właściciela. Aktywowany przemawia pogodnym, zmysłowym głosem Samanthy (Scarlett Johansson - któż by nie chciał jej co dzień słuchać). Okazuje się, że nikt tak jak Samantha nie potrafi zrozumieć Theodore'a. Z czasem potrzeby i pragnienia Samanthy wydają się narastać, podobnie rzecz ma się z Theodorem. Rodzą się... hmm... zauroczenie i miłość?

Jonze, choć nie wykracza odważnie poza schemat, "wykręcił" opowieść dającą poczucie obcowania z czymś nowym, a przy tym fantastycznie łączącym kino popularne z inteligencją, wrażliwością i sensownym przesłaniem. Ani na chwilę nie zniża się do napastliwego moralizatorstwa, nie próbuje grać na naszych uczuciach tanimi chwytami. Wręcz przeciwnie - mocno niuansuje swój film, domaga się od widza, by zajrzał pod łatwą w odbiorze formę. Udało mu się nie przedobrzyć, miał nie tylko świetny pomysł, ale potrafił go rozwinąć i nie rozczarować zakończeniem.

A przecież opowiada nam, jak wielu przed nim i po nim, "tylko" o miłości, samotności, intymności. O rodzeniu się uczucia, które jest fascynująco uniwersalne - właściwie szybko przestajemy zauważać, że oglądamy związek człowieka z maszyną. O życiu będącym wiecznym poszukiwaniem czegoś, czego nie potrafimy nawet dobrze nazwać. W dodatku bawiąc nas smutnym przekonaniem, że tutaj wieczność nie istnieje.

A co będzie gdy OS się zepsuje? Może przypomni nam, że miłość to naprawianie zamiast wyrzucania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki