Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalne zabójstwo 27-latka z Opoczna: "Ciało chciałem wrzucić do pustego grobowca"

Marek Obszarny
Dariusz Śmigielski
Nowe, sensacyjne wyjaśnienia Włodzimierza B. w procesie o zabójstwo Sebastiana Kulika w Opocznie przy ul. Słonecznej. B. przyznaje się do zmasakrowania zwłok, ale nie do zabójstwa. Twierdzi, że działał sam.

Wszystko, co w śledztwie i podczas procesu przed sądem wyjaśnia Michał L., to kłamstwo, a oparte na jego wyjaśnieniach ustalenia prokuratury nie polegają na prawdzie - tak twierdzi Włodzimierz B., jeden z trzech oskarżonych o zabójstwo Sebastiana Kulika z Opoczna. Podczas ostatniej rozprawy przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Tryb., nieoczekiwanie złożył sensacyjne oświadczenie, w którym nagle przedstawił nową, zupełnie inną wersję całego zdarzenia związanego ze śmiercią Sebastiana.

CZYTAJ TEŻ: Wkrótce wyrok w sprawie brutalnego zabójstwa 27-latka z Opoczna

Twierdzi, że spotkał Sebastiana przy sklepie i zaprosił go do domu na bimber. Próbowali uporać się z zapowietrzonymi grzejnikami, ale tylko zalali pokoje.
Włodzimierz B.: "Sebastian był bardzo pijany. Gdy próbowałem zakręcać zawór przy grzejniku, usłyszałem jak upadł przy drzwiach. Podnosił się, złapał za fotel - leciała mu krew, chyba z nosa. Powiedziałem, by poszedł do swojego pokoju i położył się. Zobaczyłem krew na schodach, na fotelu. Wycierałem ją. Wszedłem do kotłowni, dopuściłem wody i ustawiłem komputer na 40 stopni. Napiłem się jeszcze i położyłem na wersalce.

Nie spałem praktycznie od 3 miesięcy, cierpiałem na depresję. Znalazłem Sebastiana w garażu przy jednym z filarów. Leżał twarzą do betonu. Był zimny. Nie wiedziałem, co zrobić. Gdzieś po trzech dniach było już bardzo czuć w garażu. Nie wiedziałem, co zrobić. Pomyślałem, że wywiozę go w nocy na wózku na cmentarz.
Przygotowałam sobie łapkę, żeby otworzyć nieczynny grobowiec, taki, który ludzie wykupują, a stoi pusty - przykryty tylko płytami.

Nie mogłem go jednak dźwigać, bo mam uszkodzony kręgosłup. Wziąłem sznurki, przełożyłem mu przez głowę, zrobiłem pętlę i pomału wyciągnąłem go z garażu. Dociągnąłem go do furtki, gdzie stał wózek. Wtedy na pierwszym piętrze w bloku zapaliło się światło. Padało na furtkę, akurat w tym miejscu, gdzie on leżał. Nie wiedziałem, co robić...

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Otworzyłem dekiel studzienki, w której kiedyś było szambo, wziąłem za sznurek, przyciągnąłem i wpuściłem go głową w dół do zbiornika. Musiało być zamarznięte, bo mu nogi wystawały. Bałem się, by ktoś nie zauważył, bo o szóstej już wychodzą ludzie z psami. Wreszcie poszedłem do garażu, wziąłem piłkę, potem siekierkę i tą siekierką obciąłem nogi. Rozpaliłem w piecu i spaliłem je. To wszystko."

Dopytywany przez sąd, dodał, że oskarżony Roman J. nie miał z tą sprawą nic wspólnego, on działał sam i nikt mu nie pomagał, a pytany, dlaczego wcześniej przedstawiał inną wersję (twierdził, że Sebastiana pobili nieznani mu mężczyźni i nie wie, co się z nim stało), stwierdził: - Przepraszam, nie wiedziałem jak się zachować.

Podczas ostatniej rozprawy zeznawali biegli badający ślady krwi, linii papilarnych, biologiczne i mechanoskopijne. Biegła Elżbieta Majchrzak wykluczyła, by ślady krwi mogły powstać od chodzącej osoby, gdyż wyraźnie widać ślady skapywania. M. in. ta opinia może wskazywać, jak sąd oceni wiarygodność nowej wersji Włodzimierza B.

Oskarżenie opiera się na wersji prezentowanej przez Michała L., jedynego, który przyznaje się do współudziału w zbrodni. Według niego, rolę przywódczą w zabójstwie pełnił Roman J.

Kolejna rozprawa w zbliżającym się do finału procesie 71-letniego Włodzimierza B., 42-letniego Romana J. i 18-letniego Michała L. już 18 lutego. Oskarżonym o wspólne zabójstwo Sebastiana Kulika przy ul. Słonecznej w Opocznie grozi od 8 do 15 lat więzienia, 25 lat lub dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki