Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZUS nie odpuszcza inwalidzie. Chcą zwrotu 50 tys. zł od niepełnosprawnego łodzianina

Joanna Barczykowska
Robert utrzymuje się  z renty specjalnej, którą przyznał mu ZUS. Nie ma z czego spłacić  50 tys. zł, którego żąda ta sama instytucja.
Robert utrzymuje się z renty specjalnej, którą przyznał mu ZUS. Nie ma z czego spłacić 50 tys. zł, którego żąda ta sama instytucja. Krzysztof Szymczak
Sąd Apelacyjny z Łodzi nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy niepełnosprawnego łodzianina, od którego ZUS żąda zwrotu 50 tys. zł renty.

Niepełnosprawny Robert Kujawski z Łodzi, od którego ZUS żąda zwrotu prawie 50 tys. zł renty rodzinnej, ciągle nie może spać spokojnie. Sąd Apelacyjny nie przychylił się w środę do wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi, który rok temu zmienił decyzję ZUS. Zakład domagał się od niepełnosprawnego zwrotu pobranych świadczeń, argumentując, że łodzianin rentę pobierał niesłusznie. Sąd I instancji odrzucił żądania ZUS, podkreślając, że potrącanie pieniędzy z renty specjalnej Roberta byłoby okrucieństwem. Sąd już na pierwszej rozprawie pana Roberta zdecydował o zwolnieniu go z obowiązku zwrotu pobranej w latach 2007 - 2010 r. renty rodzinnej.

Wyrok nie zdążył się uprawomocnić. ZUS pod koniec kwietnia złożył apelację. Domaga się zmiany lub uchylenia wyroku sądu, mimo że w marcu przedstawiciele ZUS zapewniali, że decyzję w sprawie pana Roberta uzależniają od wyroku sądu.

CZYTAJ: 50 tys. od inwalidy? ZUS odwołał się od wyroku

W środę Sąd Apelacyjny w Łodzi zdecydował o przekazaniu sprawy do ponownego rozpatrzenia w I instancji ze względu na niedostateczny materiał dowodowy.

Roberta Kujawskiego nie było w środę w sądzie. To dla niego zbyt trudne. Wyrok sądu to dla niego, być albo nie być. Renta specjalna - ok. 800 zł - to jego jedyny dochód. Nie wystarcza na miesięczne utrzymanie i zakup leków. Robert radzi sobie dzięki pomocy obcych ludzi i wolontariuszy Fundacji Dbam o Zdrowie, którzy opiekują się nim od kilku lat. Jest sparaliżowany i jeździ na wózku. Często miewa gorączki wywołane przez zakażenia organizmu, których nabawił się podczas operacji kilka lat temu. Łodzianin musi teraz czekać kilka miesięcy na kolejną rozprawę. Czy ma szansę na wygraną z ZUS?

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Sytuacja pana Roberta jest wyjątkowa. Jako młody człowiek stracił rodziców, potem miał wypadek, który pozbawił go sprawności. Pan Robert jest sparaliżowany i do końca życia nie będzie miał możliwości zarobkowania albo te możliwości będą bardzo ograniczone. Renta specjalna, w wysokości ok. 800 zł w istocie nie wystarcza na miesięczne utrzymanie i zakup leków. Te wszystkie okoliczności sprawiają, że sytuację pana Roberta należy uznać za szczególnie wyjątkową, co daje podstawy do wnioskowania o odstąpienie od żądania zwrotu nienależnie pobranych świadczeń - mówi radca prawny Grzegorz Wyszogrodzki, pełnomocnik pana Roberta.

Chodzi o rentę rodzinną, którą w latach 2007 - 2010 pobierał pan Robert. Po śmierci matki, a kilka miesięcy przed wypadkiem łodzianin wagarował opuszczając zajęcia w szkole. O tym, że został skreślony z listy uczniów dowiedział się dopiero w 2010 r. ZUS twierdzi, że pan Robert w chwili wypadku nie miał statusu ucznia, dlatego renta mu się nie należała. Łodzianin nie ma z czego oddać tych pieniędzy.

CZYTAJ: Nie ma na leki ani na jedzenie. ZUS chce od niego 50 tys. zł

Robert Kujawski chce być jednak potrzebny. Został wolontariuszem Fundacji Dbam o Zdrowie i od kilku miesięcy pomaga innym. Dzięki pomocy obcych ludzi jego stan zdrowia poprawia się. Dwa dni temu zapisał się na Maraton Dbam o Zdrowie, gdzie chce wziąć udział w biegu na wózkach inwalidzkich na 10 km. Nie pobiegnie jednak dla siebie.

- To będzie moja pierwsza aktywność sportowa od bardzo dawna. Kiedyś byłem aktywny sportowo, nawet po wypadku na wózku grałem w piłkę. Jednak po operacji wszystko się zmieniło, bo mój stan zdrowia znacznie się pogorszył. Miałem nie gojące się rany, a do tego doszły problemy finansowe i nie miałem za co żyć - mówi Robert Kujawski.

Los odmienił się w 2011 r. kiedy pan Robert trafił do Fundacji Dbam o Zdrowie. - W ubiegłym roku zbiórkę dla mnie prowadził jeden z wolontariuszy Fundacji, który wystartował w kategorii - wózki. Teraz chcę spłacić ten dług. Wystartuję w kategorii wózki na 10 km i ukończę ten dystans dla nowej podopiecznej Fundacji, która w tym roku dowiedziała się że ma Stwardnienie Rozsiane, a samotnie wychowuje dwójkę dzieci w wieku szkolnym, utrzymuję się tylko z zasiłków z MOPS. Wiem co to znaczy, po opłaceniu mieszkania i świadczeń nic nie zostaje - mówi Robert.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki