- Pedagodzy będą pracować jak streetworkerzy. Mają zdobyć zaufanie dziecka i przekonać je, by chciało skorzystać z pomocy. Streetworkerzy trafiają bezpośrednio do bezdomnych i mówią im, gdzie mogą zgłosić się po ubrania, posiłek albo do lekarza - mówi Igor Mertyn, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi.
- Są w mieście dzieci, które "wypadły z systemu" i nie dociera do nich żadne wsparcie. Dzieje im się krzywda i nikt temu nie przeciwdziała. Jeśli dziecko trafi do świetlicy środowiskowej, może tam odrobić lekcje. Jeśli widzimy ślady pobicia, interweniujemy. Jednak jeśli dziecko do nas nie dotrze, nie będziemy mogli pomóc. Z tego powodu tak bardzo potrzebni są pedagodzy ulicy - dodaje rzecznik.
Nie wiadomo, ile łódzkich dzieci może "znajdować się poza systemem". - Nie robiono żadnych takich badań - podkreśla Igor Mertyn. - Mamy nadzieję, że dzięki pedagogom uda nam się oszacować skalę zjawiska.
Na początek na ulice Łodzi wyjdą dwie osoby. MOPS już przygotowuje się do naboru pedagogów. Mają to być osoby z doświadczeniem w pracy z dziećmi poszkodowanymi przez los. Muszą też mieć zapał, żeby pomagać biednym dzieciom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
