Dwuletnia Gabrysia tydzień temu zaciskała piąstki i skakała na kanapie. Nagle zaczęła krzyczeć i płakać: - Tata, tata Zbyszek! Podbiegła do telewizora i całowała ekran z całych sił. Płakała, bo tata Zbyszek właśnie wywalczył złoty medal na olimpiadzie w Soczi. Maleńka Amelka jeszcze nie potrafiła tak dzielnie kibicować, ale przed telewizorem siedziała w koszulce z nadrukowanym zdjęciem panczenisty i hasłem: Tata gazu!
- Byłam bardzo zaskoczona zwycięstwem męża, skakałam ze szczęścia, płakałam razem z córeczkami - opowiada żona panczenisty Agnieszka Bródka. - Wcześniej tego samego dnia rozmawiałam z nim przez Skype'a i właśnie stwierdziłam, że to jest jego dzień, szczęśliwy dzień i może to być złoty dzień dla niego.
Ojcem i mężem jest cudownym, ale służba jest dla niego też ważna
Zbigniew Bródka z Domaniewic pod Łowiczem jest nie tylko pierwszym w historii mieszkańcem województwa łódzkiego, który zdobył olimpijskie złoto, ale także strażakiem z powołania, dobrym mężem i kochającym ojcem. Bródkowie poznali się w wakacje na dyskotece. Pochodząca z Łowicza Agnieszka miała wtedy 19 lat. Jej mąż jest trzy lata starszy.
- Zbyszek jest pogodny, szczery, bardzo życzliwy, rodzinny i oczywiście uparty, bo konsekwentnie dąży do wyznaczonych celów - mówi o swym partnerze życiowym Agnieszka Bródka. - Jest też dobrym ojcem i mężem, chociaż często nie ma go w domu.
Gdy w ubiegłym roku nasz panczenista zdobył pierwsze miejsce w Pucharze Świata w łyżwiarstwie szybkim, po powrocie do domu przypadała mu służba w drugi dzień świąt wielkanocnych. Bródka w poczuciu obowiązku nie skorzystał jednak z propozycji komendanta PSP, aby świąteczny czas spędził z rodziną. Przez cały dzień ratował na wpół zawalony przez śnieg budynek gospodarczy w Rulicach w gminie Bielawy.
- Zbigniew Bródka to sumienny i zdyscyplinowany strażak - zapewnia Jacek Szeligowski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu.
- Z powodu swej wysokiej sprawności fizycznej jest idealnym kandydatem do służby w straży pożarnej. Na swoim koncie ma niepobity do tej pory rekord w biegu na tysiąc metrów, uzyskany w 2012 roku w czasie wojewódzkich mistrzostw PSP w Łodzi.
Praktycznie każdy w kraju zna twarz złotego medalisty olimpijskiego z Soczi. Nie każdy natomiast wie, co Zbigniew Bródka robi na co dzień. A nie jest on jedynie malowanym strażakiem, który spędza czas na treningach i zawodach, a ciężką, strażacką robotę zostawia kolegom. W ciągu ostatnich trzech lat 30-latek z Domaniewic brał udział w ponad 180 akcjach ratowniczych w powiecie łowickim. Gdy jeździł na zawody, zastępowali go koledzy, gdy wracał, on zastępował ich. Obecnie oddelegowany jest do szkoły strażackiej w Częstochowie, skąd do łowickiej jednostki sekcyjny Bródka wróci już jako aspirant.
Mały Zbyszek był ambitny, ale na mistrza się nie zapowiadał
Zbigniew Bródka urodził się 8 października 1984 roku w Głownie w powiecie zgierskim. Najmłodsze lata spędził z rodziną w Lisiewicach Dużych w gminie Domaniewice pod Łowiczem. Dziewięć lat później Halina i Andrzej Bródkowie wraz z małym Zbyszkiem i dwa lata młodszą od niego Asią przeprowadzili się do Domaniewic.
- Zbyszek był dobrym dzieckiem, zawsze chciał coś zdobywać, nie sprawiał kłopotów w szkole - opowiada Halina Bródka, mama naszego mistrza olimpijskiego.
W domaniewickiej podstawówce na małego Bródkę uwagę zwrócił nauczyciel wychowania fizycznego Mieczysław Szymajda, a zarazem trener UKS Błyskawica Domaniewice. Pod jego okiem Bródka rozpoczął treningi w short tracku.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
- Długo nie zapowiadał się na mistrza, ale konsekwentnie realizowaliśmy razem kolejne stawiane przed sobą cele i wielki talent Zbyszka w końcu mógł zabłysnąć pełnym blaskiem - mówi Mieczysław Szymajda.
Bardzo dobrze Zbigniewa Bródkę wspomina Krystyna Czerwiec, która uczyła go matematyki w klasach IV-VIII szkoły podstawowej.
- To był bardzo grzeczny i skromny chłopiec - mówi emerytowana nauczycielka z Domaniewic. - Co roku jeździliśmy na wycieczki w góry. W ósmej klasie Zbyszek miał nie jechać z powodów finansowych. Powiedziałam mu: "ty, moja sympatia nie pojedziesz"? I pojechał, a dziś jest naszą wizytówką na całym świecie.
Po skończeniu szkoły podstawowej młody Bródka swą edukację kontynu-ował w liceum elektronicznym w Zgierzu, by w klasie maturalnej przenieść się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Białymstoku. Po maturze postanowił studiować fizjoterapię oraz wychowanie fizyczne na Politechnice Opolskiej.
Przygodę z short trackiem mieszkaniec Domaniewic zakończył po wielu kontuzjach, które w ostatniej chwili wyeliminowały go w 2006 roku z wyjazdu na Igrzyska Olimpijskie do Turynu. Został panczenistą. Wystarczyło mu kilka lat i znalazł się w światowej czołówce.
- Po cichu liczyłam, że Zbyszek w sobotę, 15 lutego, zdobędzie brązowy medal - mówi mama najszybszego na świecie panczenisty na dystansie 1.500 metrów. - Złoto było jednak radosnym zaskoczeniem dla nas wszystkich.
Sypią się nagrody, ale panczenista marzy, by trenować blisko domu
Zbigniew Bródka jest honorowym obywatelem Łowicza. Zarząd powiatu łowickiego podjął uchwałę o nadaniu złotemu panczeniście Super Marki "Łowickie" za promocję regionu w kraju i na świecie.
- Po zdobyciu złotego medalu przez Zbigniewa Bródkę otrzymałem wiele telefonów od znajomych z całej Polski - mówi Krzysztof Janicki, członek zarządu powiatu łowickiego. - Ludzie gratulowali, że w Łowickiem mieszka tak utalentowany sportowiec. Super Marka "Łowickie" doskonale wpisuje się w sukces panczenisty z Domaniewic.
Władze powiatu myślą też o przyznaniu Bródce nagrody w kwocie 15 tys. zł. Tyle tylko, że powiatowy regulamin nagradzania określa, iż finansowe wyróżnienie nie może przekroczyć 4 tys. zł. Obecnie prowadzone są dyskusje, jak ominąć ten przepis lub też go zmienić.
Władze Łowicza i powiatu wspólnie z jednostką PSP w Łowiczu oraz mleczarnią, która jest jednym ze sponsorów utytułowanego 30-latka, 24 lutego organizują dla kibiców darmowy wyjazd do Warszawy. Chętnych jest bardzo wielu.
- Jesteśmy dumni, że w naszej miejscowości mamy pierwszego w historii olimpijskiego mistrza w łyżwiarskie szybkim - mówi Marek Jędrzejczak, dyrektor domaniewickiego gimnazjum. - Stawiamy go za wzór młodzieży szkolnej, pokazując do czego można dojść ciężką pracą.
Sam złoty medalista z Soczi jest skromny. Marzy o tym, aby mógł trenować w kraju, jak najbliżej rodzinnego domu i tych, których tak mocno kocha...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?