Zburzona willa Langego. Miał odbudować zabytek, zamiast tego sprzedaje działkę

To zaskakujące, bo właściciel Michał L. deklarował, że odbuduje stylową rezydencję. Przedsiębiorca obiecał to w sądzie, bo prokuratura uznała, że popełnił przestępstwo, niszcząc zabytek bez wiedzy i zgody służb konserwatorskich. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Łodzi, który skazał właściciela na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Niestety, na deklaracjach inwestora się skończyło, bo zburzona w czerwcu 2011 r. willa do dziś nie została odtworzona.

CZYTAJ: Odbudują willę Langego przy Zgierskiej

Wystawienie działki na sprzedaż może oznaczać, że willa nie zostanie odbudowana. Zaskoczone są m.in. służby konserwatorskie.

- Michał L. był u mnie tydzień temu. Nie mówił o sprzedaży działki. Przedstawił do akceptacji jeden z dwóch wariantów budowy na działce kanalizacji, ale nie w formie tradycyjnego szamba, lecz działającej na zasadzie rozsączania - mówi Wojciech Szygendowski, wojewódzki konserwator zabytków w Łodzi. - Chodzi o to, że przed wyburzeniem willi jej właściciel zerwał umowy na dostawę prądu i wody oraz na odprowadzanie ścieków. Dlatego musiał starać się od nowa o pozwolenia. Tymczasem jego sąsiadka nie zgodziła się na przeprowadzenie na swojej działce sieci wodno-kanalizacyjnej. Dlatego inwestor zapewne pomyślał o budowie na swej parceli studni głębinowej i o sposobie na odprowadzanie ścieków, bo bez tych mediów trudno mówić o odbudowie willi. Stąd jego wizyta u mnie - dodaje Wojciech Szygendowski.

Wszystko jednak wskazuje na to, że willa Reinholda Langego będzie znana łodzianom jedynie ze starych fotografii. Historia tej rezydencji zaczyna się w 1906 r. Wtedy to Olga i Reinhold Lange kupili od braci Ernesta i Leopolda Langów nieruchomość przy ul. Zgierskiej i w 1915 r. zbudowali tam pierwszą willę. Wkrótce uznali jednak, że jest ona zbyt mała. Dlatego w 1920 r. sprzedali ją Elzie i Alfredowi Zonerom, sami zaś cztery lata później po sąsiedzku, przy ul. Zgierskiej 215, zbudowali większą rezydencję, która szczęśliwie przetrwała i dziś ma prywatnego właściciela.

Z Michałem L. nie udało nam się skontaktować.

wsp.: Ewelina Madejska