W zajezdni tramwajowej przy ul. Telefonicznej w poniedziałek (3 marca) przed podjęciem pracy przeprowadzono standardowe badania trzeźwości motorniczych i ekipy technicznej. Było kilkanaście minut przed godziną 5 rano. Mieczysław S., motorniczy z 33-letnim stażem, wydmuchał ponad pół promila.
- Badanie wykazało ponad 0,5 promila alkoholu w organizmie motorniczego, kolejne wskazało mniejsze stężenie. Pracownik przyszedł do pracy w tzw. stanie po użyciu alkoholu - tłumaczy Sebastian Grochala, rzecznik MPK Łódź. - 6 marca rozwiązaliśmy z nim umowę o pracę bez wypowiedzenia z przyczyn dyscyplinarnych.
W środę (5 marca) do pracy przyszedł pijany Michał P., pracujący jako motorniczy od 2009 r. Badanie przeprowadzono w zajezdni Chocianowice około godz. 14. Motorniczy miał pracować jako tzw. rezerwa, tzn. że prowadziłby tramwaj w zastępstwie kogoś, kto byłby niedysponowany lub źle się poczuł.
- Rutynowe badanie wykazało prawie 1 promil alkoholu w organizmie motorniczego. Wynik wskazywał, iż pracownik stawił się do pracy w stanie nietrzeźwości - podkreśla Sebastian Grochala. - Przygotowaliśmy rozwiązanie umowy o pracę z tym mężczyzną bez wypowiedzenia. Dokument nie został jeszcze wręczony pracownikowi. Jest złożony do podpisu dyrekcji MPK.
Od 6 stycznia (nie licząc motorniczego który spowodował tragiczny wypadek na Piotrkowskiej) MPK zwolniło czworo motorniczych, jednego kierowcę, elektromechanika i mechanika.
Podstawą do zwolnienia dyscyplinarnego jest zwartość alkoholu we krwi powyżej 0,2 promila.
- Ale dla nas nawet zawartość do 0,2 promila jest już sygnałem, że z danym pracownikiem mogą być problemy - zaznacza Sebastian Grochala. - Dlatego to jego kierownik będzie podejmował decyzję, czy umożliwić mu dalszą pracę w MPK. Oczywiście po dokładnym zbadaniu sprawy, czy przypadkiem wynik badania nie jest efektem zażywania leków.
Jeśli na kierowcę lub motorniczego, który stawił się do pracy z zawartością alkoholu we krwi do 0,2 promila, zgłaszano wcześniej skargi, kierownik będzie mógł podjąć decyzję o jego zwolnieniu. Zostanie z nim rozwiązana umowa, ale nie dyscyplinarnie
- Drugie rozwiązanie to przesunięcie kierowcy lub motorniczego do działu obsługi technicznej - mówi Sebastian Grochala.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?