18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Kszczot ma jeszcze asy w rękawie...

Marek Kondraciuk
Adam Kszczot
Adam Kszczot Paweł Łacheta
Adam Kszczot lubi pizzę, "chińszczyznę" i nie stosuje restrykcyjnej diety: - Jak mam ochotę zjeść fast fooda to znaczy, że mój organizm tego potrzebuje.

Do listy swoich sukcesów 25-letni łodzianin dopisał na 15. Halowych Mistrzostwach Świata w Sopocie kolejny. W Ergo Arenie po wspaniałym biegu zdobył srebro.

- Jestem zadowolony, chciałem złota i nawiązałem walkę o nie - powiedział Adam Kszczot w TVP po finałowym biegu na 800 m. - Srebro na tak dobrej bieżni, dla takiej publiczności to sama przyjemność. Było to dla mnie piękne wydarzenie.

Biegacz RKS Łódź awansował do finału z najlepszym czasem, więc siłą rzeczy i jemu i kibicom marzyło się złoto.

- Było trochę błędów taktycznych w trakcie biegu, bo nie udało się zrobić wszystkiego perfekcyjnie, ale jeśli mimo to człowiek stoi się na podium, to znaczy, że przygotowania nie poszły na marne - powiedział Adam Kszczot. - Trzeba teraz czekać na odpowiedni moment, żeby stanąć na najwyższym stopniu.

Czy łodzianina stać na zwycięstwo nad fenomenalnym Mohemmedem Amanem?

- Myślę, że ilość błędów, jakie popełniłem, przełożyła się na to, że nie byłem w stanie przebiec ostatnich stu metrów szybciej - ocenił podopieczny trenera Zbigniewa Króla. - To nie jest jeszcze do końca dopracowany finisz. Są asy w rękawie treningowym, ale trzeba na nie spokojnie poczekać. Z Amanem też można wygrać.

Adam Kszczot jest jeszcze sportowcem niespełnionym i to go motywuje do poszukiwania nowych inspiracji. Najlepszy polski biegacz urodził się 2 września w Opocznie, ale pochodzi z Konstantynowa w gminie Mniszków. Jego pierwszym trenerem był Rafał Marszałek. W Mniszkowie nie było bieżni, a młodzież biegała biegała po leśnych i polnych drogach albo na trawiastym boisku.

Rafał Marszałek organizował w podstawówce czwartki lekkoatletyczne i szybko odkrył talent Adama. Nieraz jednak bieganie przegrywało z piłką nożną, ale kiedy aktualny wicemistrz świata zaczął odnosić sukcesy w zawodach szkolnych ścigał się coraz chętniej. Rafał Marszałek powiedział w tamtych latach o swoim uczniu: - Tego chłopaka będziemy kiedyś oglądać w telewizji na światowych imprezach.

Szkołę średnią Adam kończył w Łodzi, a miał szczęście, bo w XLIII LO przy ul. Królewskiej przywiązuje się dużą wagę do edukacji sportowej. Maturę zdawał w "klasie mistrzowskiej", bo jego kolegami z ławy szkolnej byli późniejszy brązowy medalista mistrzostw świata seniorów z Berlina 2009 w skoku wzwyż Sylwester Bednarek i młodzieżowy mistrz świata w pływaniu z Rio de Janeiro 2006.

Ich wychowawczyni Katarzyna Kowalczyk powiedziała 6 lat temu "Dziennikowi Łódzkiemu" o Adamie Kszczocie: - Wzór dla kolegów, przez trzy lata nie miałam z nim najmniejszych kłopotów. Jeden z najlepszych uczniów w szkole. Było mu trudniej niż innym, bo mieszkał w internacie, ale średnia ocen 4,93 na świadectwie ma mocną wymowę.
W tym czasie Adam trenował już w RKS pod okiem znakomitego fachowca Stanisława Jaszczaka, który ukształtował go jako zawodnika. Rok przed maturą Adam Kszczot odniósł pierwszy sukces międzynarodowy, zdobywając brąz na 800 m podczas mistrzostw Europy juniorów w Hengelo. W 2010 sięgnął po złoto w młodzieżowych mistrzostwach kontynentu w Kownie, a powtórzył ten sukces dwa lata później w Ostrawie.

W światowej elicie wśród seniorów Adam Kszczot zaistniał już w 2010. Na halowych mistrzostwach świata w Dausze zdobył brąz, podobnie jak na mistrzostwach Europy na otwartym stadionie w Barcelonie. Złoty medal halowych ME w Paryżu 2011 i znakomity wynik (1.43,30) uzyskany w Rieti sprawiły, że przed olimpiadą w Londynie 2012 zaczęto nazywać Adama Kszczota w lekkoatletycznym światku "wielką nadzieją białych".

Łodzianin marzył o medalu, ale igrzyska przyniosły mu wielkie rozczarowanie. Skończył na półfinale. Po olimpiadzie Adam Kszczot rozstał się w dość burzliwych okolicznościach z trenerem Stanisławem Jaszczakiem. Przyczyną rozstania było zdaniem Adama Kszczota "nie dotrzymanie warunków pewnej umowy, którą kiedyś zawarli". O jaką umowę chodziło? Tego nie ujawnił. Dodawał też, że "w sezonie olimpijskim zostały popełnione błędy w przygotowaniach".

Ładnym gestem ze strony Adama Kszczota było jednak to, że w wypowiedziach podkreślał rolę trenera. - Lata, które przepracowałem z trenerem Stanisławem Jaszczakiem nie były zmarnowane - powiedział nam Adam Kszczot. - Dały nie tylko doświadczenie, ale i znakomite przygotowanie fizyczne. Były efekty w postaci medali.

Trener Stanisław Jaszczak przyczyny rozstania widział inaczej: - To Adam mnie zostawił, a nie ja jego - mówił. - Miał obiekcje do mojego życia prywatnego, ale głównym powodem jego decyzji był słaby występ w półfinale olimpijskim.

Spór miał też charakter merytoryczny. Stanisław Jaszczak mówił, że Adam nie wykonał taktyki przygotowanej na bieg półfinałowy i dlatego przegrał. Zawodnik przyznał, że owszem pobiegł inaczej niż ustalili, ale wybrał najlepszą taktykę i nie to było przyczyną porażki.

Po igrzyskach Adam Kszczot otworzył nowy rozdział swojej kariery, już z trenerem Zbigniewem Królem z Krakowa.

Ubiegłoroczne mistrzostwa świata w Moskwie nie przyniosły sukcesu, bo dała znać o sobie kontuzja stopy. - Jestem wściekły! - skwitował Adam.

Wicemistrz świata dba też o swój wszechstronny rozwój, nie tylko sportowy. W zeszłym roku skończył studia inżynierskie i kontynuuje magisterskie na wydziale organizacji i zarządzania Politechniki Łódzkiej. W październiku nastąpi ważne wydarzenie w jego życiu - ślub z wybranką serca Renatą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki