Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie poszukiwanie samolotów. Miasto chce kupić miga na Allegro, Teofilów szuka następcy "biesa"

Matylda Witkowska
Krzysztof Szymczak
W Łodzi trwa debata wokół samolotów służących jako pomniki. Magistrat szuka następcy miga spod Hali Sportowej. Trwa też konkurs na symbol, który zastąpi pamiętny samolot z Teofilowa.

Jak grom z jasnego nieba spadła na łódzkich miłośników lotnictwa wiadomość o sprzedaży samolotu stojącego na cokole przed Halą Sportową. Walkę o powrót samolotu prowadzą też miłośnicy Teofilowa. Co sprawia, że łodzianie tak lubią "swoje" samoloty?

Gdy odleci samolot

Pierwszy samolot obok zbudowanej w 1957 roku Hali Sportowej stanął w roku 1960. Był to wycofywany właśnie z armii radziecki myśliwiec odrzutowy Jak-23. Początkowo stał na chodniku, potem wybudowano mu specjalny cokół. W 1967 roku zastąpił go radziecki myśliwiec MiG 15, który brał udział w wojnie koreańskiej.

Samoloty przez lata stały się symbolami tej części miasta i obrosły legendami. Wśród studentów Politechniki Łódzkiej krążyła wieść, że gdy pierwsza studentka skończy uczelnię jako dziewica, samolot odleci.

- Za moich czasów powtarzano też legendę o zniknięciu drugiego samolotu - wspomina radny Mateusz Walasek, który studiował na politechnice w latach 1998-1992. - Podobno zdjęto go przed organizowanymi w 1987 roku targami Interfashion. Władze uznały, że skoro jesteśmy narodem miłującym pokój, to goście z Zachodu nie mogą oglądać przed halą wojskowego samolotu - tłumaczy radny.

Nie wiadomo, czy to prawda. Faktem jest, że zniknął on z cokołu pod koniec lat 80-tych i przez wiele lat nie miał następcy.
W 2000 roku pustym cokołem zainteresował się "Express Ilustrowany". Z bazy wojskowej w Łasku otrzymał bezpłatnie do celów marketingowych nieco nowszego, skonstruowanego w latach 50-tych MiG-a 21 M.

Samolot wpisał się w tradycję poprzedników. Stał się punktem orientacyjnym i lubianą ozdobą. Wzbudzał też emocje: w 2008 roku podczas wojny Rosji z Gruzją wśród studentów pojawił się pomysł, by w ramach solidarności z Gruzją radziecki samolot odesłać do Rosji.

Pomnik ma cechy bojowe

Zgodnie z umową między wojskiem a "Expressem Ilustrowanym" samolot miał stać w Łodzi pięć lat. Został dużo dłużej.
Niestety, od czasu zawarcia umowy zmieniły się przepisy. Samoloty, które wciąż posiadają cechy bojowe mogą być w posiadaniu lub obrocie jedynie u podmiotów mających koncesję na handel bronią. A łódzki mig, choć pozbawiony silnika, wciąż cechy bojowe posiada.

Agencja Mienia Wojskowego wielokrotnie próbowała znaleźć w Łodzi instytucję, która mogłaby zaopiekować się samolotem. Niestety, ani lokalna gazeta, ani tym bardziej magistrat pozwolenia na obrót bronią nie posiadały. Kilka tygodni temu Agencja rozpisała więc przetarg na sprzedaż samolotu. Szczegóły przetargu były tajne, wysłane tylko do koncesjonowanych podmiotów. Pod koniec lutego samolot został sprzedany. Wojsko nie zdradza komu ani za ile.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Nie chcemy robić nikomu przykrości, po prostu musimy uporządkować tę sprawę - tłumaczyła po przetargu Małgorzata Golińska, rzeczniczka prasowa Agencji.

Transakcja sprzedaży ma zostać sfinalizowana do końca marca, po tym czasie samolot zostanie przez nowego właściciela zabrany.

Samolot z internetu

Utrata miga spowodowała oburzenie części mieszkańców. Tymczasem miasto zaczęło działać na rzecz odzyskania samolotu. Znalazło niemal identyczny... na portalu aukcyjnym allegro.pl.

- To taki sam MiG 21, jaki stoi przed Halą Sportową, ale pozbawiony cech bojowych - podkreślał niedawno Marcin Masłowski, rzecznik prasowy prezydent Łodzi.

Samolot wystawiony został na aukcję internetową za 30 tys. zł. Do wyboru są też inne samoloty, na przykład podobny mig w cenie 100 tys. zł. Miasto ogłosiło plany negocjacji ceny oraz sposób transportu obiektu. Miłośnicy samolotu mogli odetchnąć.
Ale nie wszystkim samolot się podoba. Nasz Czytelnik, pan Włodzimierz Kustrzyński, napisał pełen oburzenia list, w którym zamiast samolotu radzi upamiętnić w tym miejscu króla Władysława Jagiełłę, który nadał Łodzi prawa miejskie.

"Po co komu i czemu ma służyć ten sowiecki złom, który pasuje zresztą w tym miejscu jak kwiat do kożucha?" - pyta Czytelnik.

Także radny Mateusz Walasek, znany miłośnik lotnictwa, jest przeciwny stawianiu prawdziwych samolotów na cokoły, bo z założenia służą one do czegoś innego.

- Samolot przed Halą Sportową był bardzo często dewastowany - podkreśla radny. - Seniorzy lotnictwa przy pomocy straży pożarnej musieli wchodzić do niego i przykręcać odkręcone przez wandali elementy, na przykład klapy hamulców. Znałem też ludzi, którzy w młodości siedzieli w kabinie "biesa" na Teofilowie. Bardzo łatwo było do niego wejść - opowiada.

Jak podkreśla, podczas jego studiów na Politechnice Łódzkiej samolotu nie było.

- Być może dlatego nie wydaje mi się niezbędny - mówi radny. - Choć tak do końca nie odleciał, bo w jednym z akademików wciąż stała osłona kabinowa poprzedniego miga?- wspomina.

Teofilów też chce samolot

Równoległa dyskusja toczy się na temat samolotu na Teofilo-wie. Na początku lat 70-tych szkolna maszyna śmigłowa TS 8 Bies stanęła na cokole w Parku im. Żeromskiego.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Jeszcze z opowiadań babci pamiętam, że ludzie umawiali się właśnie pod samolotem - mówi Karolina Dudkiewicz, mieszkanka Teofilowa.

Z czasem samolot zaczął coraz bardziej niszczeć. Znajdował się dość nisko, dzieciakom łatwo było wchodzić do środka i wymontowywać kolejne części. Na początku lat 90-tych został wywieziony na Lublinek, a następnie zezłomowany
.
Jednak mieszkańcom brakowało samolotu. W tym roku z inicjatywy ruchu Odnowa Teofilowa zgłoszono w ramach budżetu obywatelskiego projekt renowacji cokołu i postawienia na nim nowego symbolu Teofilowa. Dostał szansę na realizację po zwiększeniu środków na zadania w dzielnicach. Zarząd Zieleni Miejskiej właśnie ogłosił konkurs na projekt. Całość ma kosztować nie więcej niż 40 tys. zł. Z trzech prac wybranych przez jury ostateczną wersję wybiorą mieszkańcy osiedla.

- Nie wyobrażam sobie, by mogłoby w tym miejscu stanąć coś innego niż samolot, choć oczywiście zamiast prawdziwego samolotu może być symbol?- podkreśla Sebastian Krajda, jeden z autorów projektu.

Konkurs trwa do 6 maja, symboliczny samolot ma stanąć na cokole jeszcze w tym roku.

Czy to już koniec walki o łódzkie samoloty? Niekoniecznie, przecież w Łodzi było ich więcej. Identyczny TS 8 Bies znajdował się kiedyś przy ul. Maratońskiej na Retkini w rejonie przedszkola nr 154. Taki sam "bies" stał też między blokami przy ul. Żubardzkiej. Czy tamtejsi mieszkańcy też zawalczą o przywrócenie "ich" samolotów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki