Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZUS nie będzie już ścigał niepełnosprawnego łodzianina

Joanna Barczykowska
Robert przygotowuje się teraz do maratonu "Dbam o zdrowie" gdzie pobiegnie dla podopiecznej Fundacji
Robert przygotowuje się teraz do maratonu "Dbam o zdrowie" gdzie pobiegnie dla podopiecznej Fundacji Krzysztof Szymczak
ZUS nie będzie się już domagał od Roberta Kujawskiego zwrotu 50 tys. zł nienależnie pobranej renty rodzinnej. Taką decyzję podjął właśnie I Oddział ZUS w Łodzi po wielu miesiącach walki Roberta, wolontariuszy Fundacji "Dbam o Zdrowie", którzy pomagają chłopakowi i "Dziennika Łódzkiego", który od samego początku pisał o sprawie. Robert może odetchnąć z ulgą.

- Bardzo się cieszę. W końcu mogę żyć spokojnie. Ta sprawa od wielu miesięcy nie pozwalała mi spać. Mam nadzieję, że to już koniec. Czekam na oficjalne pismo z ZUS - mówi Robert Kujawski, niepełnosprawny łodzianin.

Chodzi o rentę rodzinną, którą w latach 2007-2010 pobierał Robert. Przyznano mu ją po tragicznym wypadku, kiedy Robert stracił władzę w nogach. Po śmierci matki, a kilka miesięcy przed wypadkiem, łodzianin opuszczał zajęcia w szkole. O tym, że został skreślony z listy uczniów, dowiedział się dopiero w 2010 roku. ZUS twierdzi, że Robert w chwili wypadku nie miał statusu ucznia, dlatego renta mu się nie należała.

Łodzianin nie miałby z czego oddać tych pieniędzy, ponieważ jego jedynym dochodem jest renta specjalna przyznana przez prezesa ZUS. Chłopak nie może pracować, ponieważ ma nie tylko niesprawne nogi, ale walczy też z zakażeniem organizmu i nawracającą gorączką. Wygrana z ZUS z pewnością pozwoli mu w spokoju rozpocząć walkę o swoje zdrowie. Robert musi teraz zająć się zakażeniem organizmu i niegojącymi się ranami, które wymagają specjalistycznego leczenia.

Sprawa jego walki z ZUS w zeszłym roku trafiła do sądu. Sąd pierwszej instancji przyznał rację Robertowi twierdząc, że żądanie zwrotu renty przez ZUS byłoby okrucieństwem.

ZUS się jednak odwołał, a sąd apelacyjny miesiąc temu zdecydował się skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji. To oznaczałoby dla Roberta kolejne miesiące niepewności i strachu. ZUS zdecydował się odpuścić, ale nadal zapowiada walkę o kwestie formalne.

- ZUS nie będzie domagał się zwrotu pobranej przez pana Roberta Kujawskiego renty, ale nadal będzie dochodził przed sądem uznania, że było ono pobrane nienależnie z winy pana Roberta - mówi Monika Kiełczyńska, rzecznik I Oddziału ZUS w Łodzi.

To oznacza, że Robert będzie się jeszcze musiał stawić w sądzie na przesłuchanie.

- Ja nie jestem winny. Po wypadku byłem przez kilka miesięcy nieprzytomny. Nie wiedziałem, że skreślono mnie z listy uczniów, dlatego jestem pewien, że nie zawiniłem w tym temacie - mówi Robert i dodaje, że teraz chce się zająć rzeczami bardziej pożytecznymi.

Przygotowuje się właśnie do maratonu Dbam o Zdrowie, w którym chce wziąć udział w kategorii "wózki" i zbierać pieniądze na chorą na stwardnienie rozsiane podopieczną Fundacji "Dbam o zdrowie".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki