- Bardzo się cieszę. W końcu mogę żyć spokojnie. Ta sprawa od wielu miesięcy nie pozwalała mi spać. Mam nadzieję, że to już koniec. Czekam na oficjalne pismo z ZUS - mówi Robert Kujawski, niepełnosprawny łodzianin.
Chodzi o rentę rodzinną, którą w latach 2007-2010 pobierał Robert. Przyznano mu ją po tragicznym wypadku, kiedy Robert stracił władzę w nogach. Po śmierci matki, a kilka miesięcy przed wypadkiem, łodzianin opuszczał zajęcia w szkole. O tym, że został skreślony z listy uczniów, dowiedział się dopiero w 2010 roku. ZUS twierdzi, że Robert w chwili wypadku nie miał statusu ucznia, dlatego renta mu się nie należała.
Łodzianin nie miałby z czego oddać tych pieniędzy, ponieważ jego jedynym dochodem jest renta specjalna przyznana przez prezesa ZUS. Chłopak nie może pracować, ponieważ ma nie tylko niesprawne nogi, ale walczy też z zakażeniem organizmu i nawracającą gorączką. Wygrana z ZUS z pewnością pozwoli mu w spokoju rozpocząć walkę o swoje zdrowie. Robert musi teraz zająć się zakażeniem organizmu i niegojącymi się ranami, które wymagają specjalistycznego leczenia.
Sprawa jego walki z ZUS w zeszłym roku trafiła do sądu. Sąd pierwszej instancji przyznał rację Robertowi twierdząc, że żądanie zwrotu renty przez ZUS byłoby okrucieństwem.
ZUS się jednak odwołał, a sąd apelacyjny miesiąc temu zdecydował się skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji. To oznaczałoby dla Roberta kolejne miesiące niepewności i strachu. ZUS zdecydował się odpuścić, ale nadal zapowiada walkę o kwestie formalne.
- ZUS nie będzie domagał się zwrotu pobranej przez pana Roberta Kujawskiego renty, ale nadal będzie dochodził przed sądem uznania, że było ono pobrane nienależnie z winy pana Roberta - mówi Monika Kiełczyńska, rzecznik I Oddziału ZUS w Łodzi.
To oznacza, że Robert będzie się jeszcze musiał stawić w sądzie na przesłuchanie.
- Ja nie jestem winny. Po wypadku byłem przez kilka miesięcy nieprzytomny. Nie wiedziałem, że skreślono mnie z listy uczniów, dlatego jestem pewien, że nie zawiniłem w tym temacie - mówi Robert i dodaje, że teraz chce się zająć rzeczami bardziej pożytecznymi.
Przygotowuje się właśnie do maratonu Dbam o Zdrowie, w którym chce wziąć udział w kategorii "wózki" i zbierać pieniądze na chorą na stwardnienie rozsiane podopieczną Fundacji "Dbam o zdrowie".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?