Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie zagłębie nierządu

Agnieszka Jasińska,
Łyżwa, Wioletka, Kruszynka... - dziewczyny można spotkać na drogach w całym regionie
Łyżwa, Wioletka, Kruszynka... - dziewczyny można spotkać na drogach w całym regionie archiwum
Prostytutki z Łódzkiego są najtańsze w kraju. Ich stawki godzinowe wahają się od 80 do 200 zł. Na brak klientów nie mogą narzekać. Coraz częściej przyjmują panów nie w agencjach towarzystkich, ale w prywatnych mieszkaniach w centrum miasta

Gośka ma 25 lat, pracuje jako prostytutka od pięciu. Jak twierdzi - w żadnym innym miejscu nie zarobiłaby tyle co tutaj. A Gośka chce mieć markowe ciuchy, drogie kosmetyki. Jest zgrabną, szczupłą blondynką. Na razie nie myśli ani o założeniu rodziny, ani o dzieciach. Anka ma 38 lat, pracuje jako prostytutka od dziewięciu. Jak twierdzi - lubi to, co robi. Ma 15-letnią córkę. Pieniądze odkłada na jej studia. Podkreśla, że nie ma nikogo, na kogo mogłaby liczyć.

Ile w naszym regionie jest kobiet, które zarabiają na życie tak jak Gośka i Anka? Tego nikt nie jest w stanie policzyć. Pracują w agencjach towarzyskich, w domach, w klubach nocnych, na ulicach i w prywatnych mieszkaniach.

- Część prostytutek działa na własną rękę. Część rejestruje firmy jako działalność gospodarczą pod bardzo różnymi szyldami, na przykład agencje towarzyskie, hostessy, salony masażu, kluby nocne itp. Ich liczba ulega zmianie - mówi podinsp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Urzędnicy łódzkiego magistratu tłumaczą, że działalność agencji towarzyskich zarejestrowana jest w tej samej grupie co m.in. biura matrymonialne i wróżki.Tylko w Śródmieściu w Łodzi działa 208 takich lokali. Szacują , że co czwarty może być agencją towarzyską.

Łódzkie najtańsze w kraju

''Zapraszam do mojego erotycznego raju'' - zachęca na stronie internetowej Gośka. Na zdjęciu jest ubrana w czerwone stringi i koronkowy stanik. Do tego pończochy kabaretki. Nic więcej. Na żadnej fotografii nie widać jej twarzy.

- Praca jak praca. W godzinę zarobię tyle, co za cały dzień w supermarkecie na kasie. Nie widzę w tym nic złego - podkreśla. Gośka chce za godzinę 200 zł, za pół - 150 zł. Zgadza się zarówno na spotkania w mieszkaniu, jak i na wyjazdy.

O stawkach za godzinę, całą noc lub numerek krążą legendy. Orientacyjne dochody można szacować na podstawie analizy portali z ofertami seksualnymi. Taką właśnie metodę przyjęli specjaliści Sedlak &Sedlak z portalu wynagrodzenia.pl, którzy przeanalizowali 178 ogłoszeń, zamieszczonych na jednej z popularniejszych stron, zawierających anonse towarzyskie.

- Trzeba jednak pamiętać o jednym: pełna kwota nie trafia do kieszeni prostytutki - zaznaczają twórcy badania. - Część oddawana jest opiekunowi lub agencji towarzyskiej. Nierzadko pośrednik rezerwuje dla siebie nawet połowę stawki.

Mimo iż Łódź to trzecie pod względem liczby mieszkańców miasto w Polsce, to zarobki prostytutek są najniższe na tle innych dużych miast, zwłaszcza za godzinę pracy. Specjaliści z firmy Sedlak&Sedlak, podając stawki, nie używają pojęcia średnia, tylko mediana. Mediana to wartość, która dzieli wszystko na pół. Jeśli wynosi na przykład 3 tysiące zł, oznacza to, że połowa zatrudnionych zarabia poniżej, a połowa powyżej tej kwoty.

W Łodzi godzina pracy prostytutki jest wyceniona na 135 zł, w Warszawie na 200 zł, a we Wrocławiu na 180 zł. Wyprzedzają nas także: Gdańsk z kwotą 160 zł, Kraków i Katowice (po 150 zł). Nawet w Poznaniu można więcej zrobić - niewiele, ale jednak stawka to 140 zł za 60 minut.

Łódzkie prostytutki najmniej wołają także za pół godziny pracy. Mediana krajowa to 110 zł, łódzka - 90 zł. Najdrożej jest we Wrocławiu - 140 zł, czyli tyle co za godzinę w Poznaniu, Warszawie - 135 zł (stawka za godzinę w Łodzi). Kolejne lokaty należą do pań z: Gdańska - 120 zł oraz Krakowa, Katowic i Poznania - solidarnie po 100 zł.

Psycholog Anna Miżowska zaznacza, że dziewczyny najczęściej trafiają na ulice, bo chcą być niezależne finansowo.

- Prostytucja pozwala zarobić duże pieniądze w krótkim czasie - podkreśla Miżowska. - Poza tym każda kobieta chce dobrze wyglądać, mieć modne ciuchy. A prostytucja pozwala im na kupienie tego wszystkiego, na co normalnie nie byłoby ich stać. Wyrzuty sumienia przychodzą dopiero po czasie.

Brzydsze poza centrum

W Łodzi prostytutki można spotkać na ul. Kościuszki, pod Łódzkim Domem Kultury, na dworcu Łódź Fabryczna, na ul. Kilińskiego naprzeciwko hotelu Centrum. Klienci podkreślają: im dalej od centrum, tym brzydsze dziewczyny.

- Najładniejsza stoi na ul. Zamenhofa - zaznacza pan Darek z Łodzi. - Natomiast najdłużej na ulicy widziałem dziewczynę na ul. Zachodniej. Stała tam chyba kilkanaście lat. Wszyscy mówili na nią Łyżwa. Od jakiegoś roku jej już nie widziałem. Podobno już nie żyje.

Prostytutki stoją też pod wiaduktem na drodze z Piotrkowa do Bełchatowa.

- Prawie codziennie jest tam blondynka Wioletka. Zawsze ma ze sobą butelkę wody, żeby umyć się po spotkaniu z klientem - opowiada pan Janek.

Natomiast na drodze z Radomska do Częstochowy spotkamy Kruszynę. Prostytutek nie brakuje też na drodze ze Strykowa do Łodzi na Rogach.

A jak trafić do agencji towarzyskiej? Okazuje się, że największą ich reklamą są... taksówkarze. Oni zawsze wiedzą, gdzie zawieźć klienta.

- Po kursie dostają od ochroniarzy na polecenie szefostwa 50 zł od głowy i kolejne 50 zł za każdą następną godzinę korzystania przez klienta - dowiadujemy się od łódzkiego policjanta.- Jak taksówkarz dowiezie dwóch klientów i każdy z nich skorzysta z usług prostytutki, to taksówkarz inkasuje, oprócz oczywiście opłaty za normalny kurs, jeszcze dodatkowo 200 zł. Jest tak zawsze i w każdej agencji. Taksówkarz w czasie korzystania z usług przez klienta przeważnie siedzi w środku agencji i jest częstowany dodatkowo, np. kawą.

Policja rzadko interweniuje w agencjach towarzyskich.
- Zwykle akcje dotyczą awanturujących się mężczyzn w stroju Adama, którzy są wyrzucani na zewnątrz lokalu - opowiada funkcjonariusz.

Agencje wychodzą z mody

Łódzki taksówkarz przyznaje, że w ciągu jednego weekendu ma kilkanaście kursów do agencji towarzyskich, m.in. do tej, gdzie klientów przyjmują naraz siostry bliźniaczki.

- Ale kiedyś było jeszcze lepiej. Dzisiaj duża część biznesu przeniosła się do internetu- mówi taksówkarz. - Dlatego agencje towarzyskie wychodzą z mody. Na topie jest szukanie ofert w internecie i umawianie się bezpośrednio z dziewczyną w prywatnym mieszkaniu. Takich klientów też wozimy, ale nie wszyscy przyznają się, dokąd jadą.

Taksówkarz dodaje, że w drodze do dziewczyny klient zwykle robi jeszcze zakupy. - Zatrzymujemy się w sex shopie na przykład po symulator wzwodu - opowiada. - Jedno z najdziwniejszych zamówień dotyczyło jednak kupna kilku surowych jajek. Klient chciał je wypić przed wizytą u prostytutki.

Jeden z łódzkich policjantów także zaznacza, że łódzki rynek prostytutek ulicznych jest dziś o wiele mniejszy niż kiedyś.

- Kiedyś roiło się od dziewczyn na ulicach, a dzisiaj - jadąc wieczorem Zachodnią, Kościuszki - spotykamy nieraz dwie, nieraz jedną dziewczynę. Większość tego klimatu stanowią dziewczyny, których ogłoszenia są w prasie, że niby zaprasza na prywatną kwaterę. Ale to lipa, bo przeważnie znowu są to wynajęte mieszkania, a nie ich prywatne, jak opowiadają - mówi policjant. - I oczywiście w tych kwaterach również mają ochronę, czyli alfonsa, który przeważnie cicho sobie siedzi w drugim pokoiku. Alfons pojawia się na moment, gdy wchodzi klient. Pokazuje się w przedpokoju, żeby klient przypadkiem nie próbował przemocy lub oszustwa. Wątpię, żeby znaczącą grupę stanowiły faktycznie dziewczyny w swoich własnych mieszkaniach i bez alfonsów. Bałyby się i na pewno spotkałyby się z zainteresowaniem nieodpowiednich osób.

Policjant dodaje, że kiedyś właściciele burdeli chętnie zatrudniali emerytów policyjnych oraz czynnych policjantów do ochrony. Jak jest teraz, nie chce mówić.

Oprócz przeniesienia ofert do internetu, nowością są też dziewczyny, które swoje usługi oferują w dyskotekach.

- Zaczepiają klientów przy barze. Jeśli faceci chcą skorzystać z ich usług, to idą do toalety. Zwykle stawki są niskie, np 50 zł - opowiada pan Dariusz.

Z angielskim zarobisz

Paniom lekkich obyczajów z Łodzi najbardziej opłaca się pracować całą noc. Mogą liczyć nawet na 1.400 zł, ustępują tylko koleżankom po fachu z Warszawy, które życzą sobie 100 zł więcej. Za nami są gdańszczanki i krakowianki (1.200 zł), a wrocławianki i katowiczanki zadowala 1.100 zł za noc. Najtaniej jest w Poznaniu - 900 zł za noc.

O stawkach nie decyduje tylko miejsce pracy. Dużą rolę odgrywa wiek. Im prostytutka starsza, tym tańsza. Doświadczonym paniom na pocieszenie: - Związek spadku wynagrodzenia ze wzrostem wieku jest umiarkowany - zauważyli eksperci Sedlak&Sedlak.

Atutetm jest natomiast znajomość języków obcych. Nawet starsza pani, świadcząca seksusługi, zarobi więcej, jeśli zna angielski. Jednak ze znajomością języków u pań, parających się tym zawodem, jest krucho. Co prawda 65 proc. deklaruje, że zna angielski, ale niemiecki już tylko 21 procent, a rosyjski - 7 procent. Bardziej egzotyczne języki dla nich to: francuski i włoski, ich znajomość deklaruje 3 procent pań, a po hiszpańsku mówi 2 procent prostytutek. Sedlak&Sedlak wykazuje, że pani, która deklaruje znajomość angielskiego, może zawołać więcej za noc nawet o 400 zł. Mniejsze różnice zanotowano w przypadku godzinnych i półgodzinnych usług, ale i tak można liczyć na 100 lub 200 zł ekstra.

Autorzy raportu zaznaczają, że obliczenia nie są pełne. Nie uwzględniają bowiem kosztów pracy w tym zawodzie. A tych jest niemało. Prostytutka musi wynająć lokal, kupić specjalne ubranie, drogie kosmetyki. Najlepiej, by zainwestowała w opiekę lekarską. Nie można też zapomnieć o ochronie. I choć atrakcyjnie wygląda wyliczenie, że prostytutka, która w ciągu 10 dni pracy przyjmie w sumie 10 klientów zarobi nawet 12 tys. zł, to gdy odliczy koszty, jej konto wzbogaci się o znacznie skromniejszą sumę.

Prostytutka z kasą

Ile mieszkańcy województwa łódzkiego wydają na prostytutki? Nikt tego nie policzył. Ale może się to zmienić: Główny Urząd Statystyczny ogłosił, że zamierza policzyć wartość czarnej strefy, w tym wydatki na prostytucję, narkotyki, a także wartość przemytu. Do liczenia zabierają się zresztą rachmistrzowie z całej Unii Europejskiej. Twardych danych jednak nie będzie, tylko szacunki. Raport nie pojawi się też w najbliższym czasie, do końca 2012 roku ma zostać opracowana dopiero metodologia.

Legalny seksbiznes w Niemczech jest wart 18 mld dolarów rocznie, a na Węgrzech 720 mln euro. Czy w Polsce wyjściem jest też opodatkowanie prostytutek? Zgodności w tej sprawie nie ma wśród ekonomistów.

- Byłbym za, gdyby oznaczało to, że państwo nie tylko będzie pobierało podatki od tych pań, ale i zapewni im ochronę przed alfonsami - tłumaczy Robert Gwiazdowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. - Boję się jednak, że skończyłoby się na tym, że panie płaciłyby podatki i nadal oddawały haracz ''opiekunom''. Mówiąc wprost: groziłoby im podwójne opodatkowanie.

Robert Gwiazdowski ma jeszcze jeden dylemat: opodatkowanie prostytucji oznaczałoby, że państwo czerpie dochód z nierządu. Pozostaje też kwestia wyegzekwowania ewentualnych przepisów: czy panie lekkich obyczajów powinny zainstalować kasy fiskalne? Z drugiej strony, ekonomiście nie podoba się, że zyski z działalności prostytutek czerpie mafia. Po opodatkowaniu seksbiznesu i ochronie pracowników tego sektora mafia straciłaby źródło finansowania.

- Dzisiaj sama prostytucja w Polsce nie jest karalna, natomiast kodeks karny przewiduje kary za nakłanianie, ułatwianie czy też czerpanie korzyści z cudzego nierządu i w tym zakresie prowadzone są postępowania karne przez policję - mówi podinsp. Kącka. - Grozi za to do trzech at pozbawienia wolności. Jeśli osoba, której dotyczą te przestępstwa, jest małoletnia, to sprawcy grozi nawet do 10 lat więzienia.

Anka na zdjęciu leży na łóżku w samych majtkach. Dokładnie widać jej kształtne piersi. Biust: rozmiar 4 - czytamy w treści ogłoszenia ''Kocham seks, nie będziesz żałował'' - zachęca. Anka twierdzi, że lubi to co robi. Jednak nie chce takiej przyszłości dla swojej 15-letniej córki. Dlatego odkłada pieniądze na jej studia.- Chciałabym, by została lekarzem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki