Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wydatki posłów jakie są naprawdę. Na co wydają nasze pieniądze? [RAPORT DZ]

Marcin Zasada, Sławomir Cichy
Ryszard Kalisz na "wydatki konsumpcyjne związane z wykonywaniem mandatu posła" wydał prawie 7 tys. złotych
Ryszard Kalisz na "wydatki konsumpcyjne związane z wykonywaniem mandatu posła" wydał prawie 7 tys. złotych arc
Sprawdzamy wydatki posłów na biura. Rodzą się pytania o zasadność niektórych. Może zamiast ciastek i kwiatów, lepiej dać część pieniędzy np. na ekspertyzy?

Kwiaty - 8 tys. zł. Catering i artykuły spożywcze - 12,5 tys. zł. Organizacja spotkań z wyborcami - prawie 14,5 tys. zł. To niektóre wydatki posłów z woj. śląskiego, które można nazwać kosztami reprezentacyjnymi. Jak wiemy, tylko bycie parlamentarzystą jest bezcenne.

Sprawdziliśmy, na co posłowie przeznaczyli ponad 145 tys. zł ryczałtu, które płacimy im na prowadzenie swoich biur. Te dane, dotyczące 2013 roku, właśnie zostały opublikowane na stronie Sejmu. Sprawozdania pokazują m.in. ile parlamentarzyści płacą swoim asystentom, ile kosztuje ich utrzymanie lokalu, jak dużo wydają na paliwo czy telefony. Jak co roku, w rozliczeniu znajdziemy też rubrykę "inne wydatki związane z prowadzeniem biura". I w niej kryje się sporo ciekawych zapisów.

Na przykład bielski poseł Sławomir Kowalski z PO przeznacza z ryczałtu prawie 8 tys. zł, by - jak twierdzi - uhonorować mieszkanki powiatów: bielskiego, żywieckiego i pszczyńskiego.

- To tradycja. Razem z europosłanką Handzlik organizujemy serię spotkań z paniami, dla których pretekstem jest Dzień Kobiet - wyjaśnia Kowalski.

Pięknie, ale czy Kancelaria Sejmu na pewno musi być sponsorem tego typu przedsięwzięć? Może należy ograniczyć to zjawisko np. odgórnymi limitami? Tym bardziej że są posłowie, którzy za kwiaty i ciastka nie płacą z publicznych pieniędzy. Są też inne, ważniejsze cele, na które można je przeznaczyć.

W 2013 roku posłowie dostali na prowadzenie swoich biur ryczałt w wysokości 145 800 zł (to 12 150 zł miesięcznie). Wśród standardowych kosztów, które ponoszą w związku z wykonywaniem swojego mandatu (opłaty za biuro, etaty dla współpracowników), w rocznych rozliczeniach parlamentarzystów, najciekawsze rzeczy kryją się w rubryce "inne wydatki". Są w naszym regionie rekordziści, którzy tylko na kwiaty są w stanie wydać 8 tysięcy złotych.

Za ile spotkanie z wyborcą?

Marek Balt z SLD na artykuły spożywcze i usługę cateringową przeznaczył w ubiegłym roku prawie 7,5 tys. zł. Mirosława Nykiel z PO do "innych wydatków" (w sumie prawie 15,5 tys. zł) związanych z pełnieniem mandatu wpisała m.in. kwiaty (4807 zł), artykuły dekoracyjne (3955 zł), środki spożywcze (2618 zł) i ochronę obiektu (2011 zł). Grzegorz Matusiak z PiS tylko za usługi cateringowe i artykuły spożywcze zapłacił w ubiegłym roku 12,5 tys. zł. Może to i niezbyt wygórowana kwota. Ale jeśli, w czysto teoretycznym działaniu, przemnożymy ją przez 460 (tylu mamy posłów), wyjdzie nam prawie 6 mln zł.
- Prowadzę trzy biura. Te pieniądze przeznaczyłem na organizację uroczystości związanych ze świętami państwowymi czy rocznicami - wyjaśnia Matusiak, poseł z okręgu rybnickiego. - Catering? Nic specjalnego, po prostu ciasto, kawa, napoje…

W rozliczeniu posłanki Izabeli Kloc z PiS pod hasłem "spotkania z wyborcami" widnieje kwota 14,5 tys. zł. Prawie 4 tys. zł parlamentarzystka z Mikołowa zapłaciła za kwiaty, ponad tysiąc - za opłaty za przejazdy autostradą i parking. Rozumiemy i pochwalamy posłów udzielających się w terenie, ale - niestety - wczoraj posłanka Kloc nie znalazła czasu na wyjaśnienie, czy ta działalność musi dodatkowo tyle kosztować. Z kolei Sławomir Kowalski z PO tłumaczył, że dzięki 8 tys. zł, które przeznacza ze swojego ryczałtu na kwiaty, udaje mu się uhonorować panie mieszkające na terenie jego okręgu przy okazji Dnia Kobiet.

Jacek Falfus z PiS na kwiaty nie przeznacza ani grosza. Za 6765 zł organizuje w swoim biurze porady prawne, z których bezpłatnie mogą korzystać mieszkańcy. Znów można przyklasnąć, bo to potrzebna usługa. Ale czy na pewno Kancelaria Sejmu powinna za nią płacić? Tym bardziej że w podobnych inicjatywach wielu parlamentarzystów wspierają prawnicy działający pro publico bono.

Są tacy, co nie przejadają

Zdaniem Grażyny Kopińskiej z Fundacji Batorego, wydatki posłów, choć skromne w porównaniu z eurodeputowanymi czy parlamentarzystami z innych krajów, powinny podlegać bardziej szczegółowej weryfikacji Kancelarii Sejmu, a także klubów poselskich.

- Ta sprawa leży w interesie wszystkich partii. Dziwne, dyskusyjne wydatki zawsze będą rodzić kłopotliwe pytania - mówi Kopińska. - Nie uważam, by samo wręczanie kwiatów z ryczałtu na prowadzenie biur było czymś nagannym, jednak warto zachować umiar. Powinniśmy też oczekiwać, że więcej pieniędzy nasi posłowie będą wydawać np. na ekspertyzy czy opinie prawne, które mogłyby być dużo pomocniejsze w ich pracy niż kwiaty czy ciastka.
Według Kancelarii Sejmu, poseł może wrzucić w koszty m.in. catering (kawa, herbata, ciastka i kanapki), parkowanie czy kupno kwiatów na święta państwowe. To fakt. Ale wielu posłów na konsumpcję lub kwiaty przeznacza symboliczne kwoty z ryczałtu na biuro, a nie wydaje się, by swój mandat pełnili gorzej od tych, którzy płacą dużo. Przykłady? Henryk Siedlaczek - 36 zł na opłaty autostradowe. Marek Krząkała - 86 zł na artykuły spożywcze. - Gdy organizuję debaty albo przyjmuję gości w swoim biurze, przeznaczam prywatne pieniądze na obiad albo poczęstunek. Dla mnie to zupełnie naturalne - to tak, jakbym przyjmował ich u siebie w domu. Więc sam płacę - mówi Krząkała. Poseł PO zgadza się, że sposób wydawania części pieniędzy na biura poselskie powinien zostać unormowany.

Fakty

Sprawdziliśmy wydatki posłów z woj. śląskiego na prowadzenie biur. Niektórzy z nich mają gest. Może warto zapytać o sens limitów części poselskich kosztów?

Posłowie w całej Polsce różnie podchodzą do wydawania pieniędzy na prowadzenie swoich biur.

Są tacy, którzy wydają z fantazją. Część kosztów w rozliczeniach rocznych parlamentarzystów budzi zdziwienie.

W 2012 roku była minister sportu Joanna Mucha wydała 7420 zł na "obsługę fotograficzną". Były to koszty sesji i zdjęć ministry publikowanych na stronach internetowych i w materiałach informacyjnych. Mucha zamawiała też fotografów, którzy ilustrowali jej wizyty w terenie.

6884 zł - tyle kosztowały "wydatki konsumpcyjne związane z wykonywaniem mandatu posła" w przypadku Ryszarda Kalisza. Posłanka Anna Paluch z Małopolski co roku opłaca m.in. "oprawę muzyczną spotkań poselskich". Nie wiemy, czy u pani poseł grają Brahmsa, czy Połomskiego, ale kosztuje to 750 zł rocznie.

Jacek Rostowski kupił ekspres do kawy za 919 zł. Agnieszka Pomaska wyposażyła się w kieszonkowy projektor za 885 zł. Z kolei Adam Hofman zamontował w swoim biurze poselskim nawilżacz powietrza za 699 zł. A Agnieszka Kozłowska-Rajewicz kupiła... namiot za 855 zł.

Koszty reprezentacyjne posłów: Co o tym sądzicie? Porozmawiajcie z autorem


*Eurowybory 2014: Sprawdź, kogo naprawdę popierasz [TEST WYBORCZY]
*Egzamin gimnazjalny 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Wielkanoc 2014: Tradycje i zwyczaje wielkanocne, które musisz znać
*Gala 50 wpływowych kobiet woj. śląskiego [ZOBACZ ZDJĘCIA Z GALI]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!