Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowca musi ustąpić pierwszeństwa pieszemu [WYWIAD]

rozm. Piotr Brzózka
Beata Bublewicz
Beata Bublewicz Bartek Syta/Polskapresse
Z Beatą Bublewicz, posłanką PO, zajmującą się bezpieczeństwem na drogach, rozmawia Piotr Brzózka.

Zaczyna się świąteczny weekend, wzmożony ruch samochodów, ale też pieszych. Czy znów usłyszymy przerażające historie o ludziach, zabitych na pasach?
Mam nadzieję, że nie, wcale nie musi tak być. Ale wszystko zależy od nas, trzeba mieć na drodze poczucie, że jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie, ale i za innych, a nasze decyzje za kierownicą mogą mieć dramatyczne konsekwencje

Zgłosiła Pani projekt zmian w kodeksie drogowym, który ma chronić pieszych...
Tak. Ku mojej rozpaczy, długo leżał w sejmowej "zamrażarce", ale w najbliższą środę odbędzie się jego pierwsze czytanie. Główna zmiana to uprzywilejowanie pieszego. Kierowca, widząc pieszego przed przejściem, miałby obowiązek się zatrzymać. Dziś musi to zrobić dopiero wtedy, gdy pieszy wszedł już na pasy. Zmiana nie jest rewolucyjna, a ewolucyjna. Nie posuwamy się tak daleko, jak w Skandynawii, Holandii i Wielkiej Brytanii. Tam kierowca musi się zatrzymać już wtedy, gdy widzi pieszego, zbliżającego się do przejścia. My mówimy o sytuacji, gdy pieszy stanie przed pasami i wyraźnie będzie oczekiwał na przejście. Taka sytuacja jest czytelna, nie daje pola do różnych interpretacji.

Na pewno już Pani słyszała, że jest autorką zamachu na "staropolski" zwyczaj, wedle którego na drodze panem jest kierowca.
Takie podejście nie jest obce wielu ludziom w Polsce, nad czym boleję. W krajach, gdzie kultura jazdy jest wysoka, a poziom bezpieczeństwa duży, uczestnictwa w ruchu drogowym nie postrzega się jako wojny, nikt nie dąży na drodze do dominacji nad innymi. Tam szczególną troską otoczony jest najsłabszy, czyli pieszy.

Obserwując chamstwo na polskich drogach, nie obawia się Pani, że tworzy martwy przepis?
Nie boję się, bo mimo wszystko dużo zmienia się w naszej mentalności, idziemy w dobrym kierunku. Aczkolwiek bardzo daleka droga jeszcze przed nami. Ogólna liczba zabitych na polskich drogach spada w szybkim tempie, ale jeśli wyłączymy z tego statystyki, dotyczące pieszych, okazuje się, że od lat rocznie ginie około tysiąca osób. W porównaniu z 2012 rokiem ostatnio liczba ta spadała ledwie o kilkanaście osób, co znaczy, że stoimy w martwym punkcie. Dlatego konieczna jest zmiana prawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki